40-latka, której na pomoc przyleciał śmigłowiec LPR, zabrała głos w sprawie. Znane są także szczegóły wydarzenia, które miało miejsce w Szczakowej pod koniec sierpnia.
Pod koniec sierpnia bieżącego roku doszło do niebezpiecznego zdarzenia w dzielnicy Szczakowa. Do poszkodowanej 40-letniej jaworznianki przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Służby nie udzielały szczegółowych informacji w tej sprawie, jednak w sferze Internetu pojawiło się wiele domysłów i komentarzy. Dlatego sama poszkodowana postanowiła odnieść się do sprawy i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Jak informuje nas poszkodowana — W ten dzień przyjechałam w godzinach popołudniowych na magazyn i, jako że było późno, zamknęłam się od środka. Niestety na magazynie jest nierówna wylewka na podłodze, weszłam na drabinę i spadłam na beton i straciłam przytomność. Mąż zaniepokojony tym, że nie odbieram telefonów, szybko przyjechał, ponieważ leczę się na depresję. Nie mogąc dostać się do środka magazynu, wezwał pomoc. Policja, wraz z mężem, wybiła okno w celu dostania się do środka. Po chwili przyjechała straż pożarna, która przeprowadziła — z relacji męża — bardzo sprawną akcję ratunkową. Przebywałam przez 2 dni w śpiączce farmakologicznej. We wrześniu czeka mnie rehabilitacja.
Jaworznianka zauważa także, jak krzywdzące mogą być komentarze ludzi, którzy często sieją dezinformacje kosztem czyjegoś wypadku, nie mając pojęcia, jakie konsekwencje mogą przez to ponieść poszkodowani lub ich rodziny i bliscy.
Kobieta chciała także złożyć ogromne podziękowania służbom, w szczególności strażakom z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jaworznie, którzy uratowali jej życie.
[vc_facebook]