Pierwszy dzwonek w nowym roku szkolnym nie zabrzmiał wesoło. Nauczyciele z całego kraju zgromadzili się przed Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie, aby dać wyraz swojemu niezadowoleniu i postulatom. Ale czego dokładnie domagają się polscy pedagodzy?
Wynagrodzenia na Krawędzi Minimum
Jeden z najbardziej palących problemów, jaki zgłaszają nauczyciele, to niewystarczające wynagrodzenie. Jak zwrócono uwagę podczas protestu, początkujący nauczyciel zarabia jedynie 90 złotych więcej niż obowiązująca płaca minimalna. W porównaniu z rosnącymi kosztami życia, takie zarobki stawiają nauczycieli w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
Braki Kadrowe i Chaos Organizacyjny
Nauczyciele alarmują również o poważnych brakach kadrowych w szkołach. Problem ten dotyka w szczególności szkoły podstawowe, które są najbardziej narażone na brak wykwalifikowanych specjalistów. Tymczasem roku szkolnego 2023/24, do polskich szkół rusza ponad 4,5 miliona uczniów, zwiększając presję na już i tak przeciążony system oświaty.
Program nauczania – Głos Pedagogów
Nauczyciele zauważają, że program nauczania nie jest dostosowany do rzeczywistych potrzeb uczniów. Podczas protestu podniesiono postulat o modernizacji programu nauczania, który miałby być mniej obszerny i bardziej ukierunkowany na kluczowe kompetencje, a nie szczegółową wiedzę.
Autonomia i Samodzielność Szkół
Jednym z postulatów jest również większa autonomia i samodzielność szkół. Nauczyciele uważają, że edukacja powinna być mniej centralnie sterowana, a bardziej ukierunkowana na indywidualne potrzeby uczniów i możliwości placówek.
Równość Szans Edukacyjnych
Związek Nauczycielstwa Polskiego w swoich postulatach domaga się również zapewnienia równych szans edukacyjnych dla wszystkich uczniów, niezależnie od ich pochodzenia czy miejsca zamieszkania.
Ministerstwo na Ostrzu Krytyki
W kontekście protestów, Minister Edukacji Przemysław Czarnek znalazł się na ostrzu krytyki. Zarzucano mu brak zrozumienia rzeczywistości, w której funkcjonuje polska oświata, oraz brak argumentów merytorycznych na stawiane mu zarzuty.
W obliczu powyższych postulatów i protestu na tak dużą skalę, rząd nie może pozostać obojętny. Pytanie brzmi: czy postulaty nauczycieli zostaną uwzględnione, czy też konflikt między pedagogami a Ministerstwem będzie się pogłębiał? To pytanie, na które społeczeństwo czeka na odpowiedź.
O nowy temat gdzie wierni wyznawcy partii będą mogli się popisać znajomością przekazu partyjnej propagandy na ten temat. Ci bardziej zawzięci dodadzą coś o wakacjach o wymiarze etatów nauczycieli, uczniach którzy nie chcą się uczyć itd.
A dlaczego uczniowie mieliby chcieć się uczyć, skoro nawet nauczyciele chcą, żeby usunąć z programu nauczania to, czego uczą?
Oczywiście, nie chcą się uczyć:)
Tylko nie wiadomo dlaczego każde lepsze liceum ma minimum kilku kandydatów na jedno miejsce. Do takiego Mickiewicza, Konopnickiej czy Pika w Katowicach, lub np. Słowackiego w Chorzowie uczniowie jeżdżą z odległych miejsc, tracą po kilka godzin dziennie. Wstają codziennie o 6 rano pewnie dla atmosfery w szkole.
W liceum uczniowie mają możliwość wyboru profilu, który ich interesuje. Natomiast problem polega na zmuszaniu ludzi do nauki czegoś, co nie będzie im potem potrzebne.
„Podczas protestu podniesiono postulat o modernizacji programu nauczania, który miałby być mniej obszerny i bardziej ukierunkowany na kluczowe kompetencje, a nie szczegółową wiedzę.” – fajnie, że nawet nauczyciele pośrednio przyznali, że to, co do tej pory jest uczone w szkołach, jest w znacznej części praktycznie bezużyteczne (bo gdyby było użyteczne, to nie byłoby potrzeby usuwania tego z programu nauczania).
Ciekawa interpretacja. Zdanie mówiące żeby materiał był mniej obszerny i bardziej ukierunkowany na kompetencje zinterpretowałeś jako przyznanie że „to, co do tej pory jest uczone w szkołach, jest w znacznej części praktycznie bezużyteczne”. Problem w tym że pod „praktycznie bezużyteczne” można podciągnąć praktycznie wszystko, zależy kogo zapytasz. Ty np uznałeś, że umiejętność czytania tego co pokazuje wykres jest bezużyteczna, co wyszło przy Twojej interpretacji wykresu prędkości/przepustowości.
Zresztą racja po co komu nauka historii, religii, fizyki, chemii, biologii (no może poza tych rozdziałów o człowieku) itd itp
Może zaprezentuj swoje propozycje co w szkole powinno zostać bo jest „praktycznie użyteczne”.
Akurat interpretacja wykresów jest bardzo użyteczna, zajmuję się tym na co dzień. Bo to jest właśnie praktyczna umiejętność, co pokazała np. nasza dyskusja o zależności przepustowości od prędkości. Nauka przedmiotów, które wymieniłeś, też jest użyteczna, ale w takim zakresie, w którym jest to przydatne przeciętnemu człowiekowi (chodzi mi o program nauczania obejmujący wszystkich, nie o np. profile rozszerzone w liceum). Nie jest natomiast użyteczne „wykuwanie” encyklopedycznej wiedzy, której się potem nie wykorzystuje i dlatego prawie wszyscy szybko ją zapominają, a którą w dzisiejszych czasach w razie potrzeby każdy może łatwo zdobyć w kilka sekund przy pomocy komputera czy smartfona.