REKLAMA

„Sekret belfra” to już ósma książka napisana przez Agnieszkę Kaźmierczyk – polonistkę z Jaworzna. Tym razem spotykamy dwóch policjantów: weterana i żółtodzioba, którzy pochylają się nad śledztwem pełnym niespodzianek – mówi o swoim kryminale „Sekret belfra” Kaźmierczyk.

REKLAMA

Kim są główni bohaterowie powieści? Jacek Markowski planuje odejść na emeryturę. Po śmierci żony nie potrafi odnaleźć się w samotnej rzeczywistości. Nic go nie cieszy, nic nie interesuje, a pracę traktuje jak zło konieczne. Kiedy komendant powierza mu ostatnią sprawę, inspektor czuje się przytłoczony. Na domiar złego przydziela mu do pomocy młodego i ambitnego Kacpra Pajdowicza, który do policji wjechał na plecach wysoko postawionego wujka.
– Śledztwo dotyczy zamordowanej młodej kobiety. Kobieta z plaży, tak mówią o niej media. Bez tożsamości, bez linii papilarnych, bez tropów, po których można cokolwiek ustalić. Niewiadome mnożą się na każdym kroku. Nawet modus operandi budzi wątpliwości. Śladem są nieaktywny numer telefonu i kartka wyrwana z tomiku średniowiecznego perskiego poety. Tamam shud czyli jest skończone. – opowiada autorka.

Premiera książki to 24 października tego roku. Autorka zapowiada ją jako klasyczny kryminał, fani gatunku nie powinni być więc zawiedzeni. Zapytana o plany wydawnicze, zdradza: – Następną w kolejce jest książka pełna wierzeń ludowych, wracam w niej do motywów słowiańskich, więc kto polubił „Topielicę ze Świtezi” powinien być usatysfakcjonowany. „Krzyk rzeki” będzie opowieścią o mieście, w którym od dekady nie urodził się chłopiec. Dlaczego? Ma to niewątpliwie coś wspólnego z tragicznym wypadkiem spod Wrocławia sprzed lat. Co dokładnie? Musicie Państwo przeczytać. – komentuje autorka.

- REKLAMA -
Zewnętrzne linki