Oczywista Nieoczywistość – Akuszer…

0

         Coraz częściej zdarza się podobno, że młodzi ojcowie padają ofiarami „szoku poporodowego”. I chociaż zjawisko takie kojarzone jest raczej z płcią piękną, to jednak mężczyźni coraz częściej mają problemy z tymże zjawiskiem. Wynika to między innymi z faktu, że sama obecność mężczyzn przy porodzie może być dla nich nie lada szokiem, wiąże się to również zapewne z tym, że wyzwanie potencjalnego ojcostwa wydaje się niejednokrotnie ciężarem nie do udźwignięcia.

Poród jest w życiu człowieka zjawiskiem oczywistym i powszechnym, towarzyszącym nam od „zawsze”. O ile jednak dziś, dzięki rozwiniętej opiece medycznej, warunki okołoporodowe wydają się być komfortowe, o tyle w przeszłości było zupełnie inaczej. Zapewne inaczej było nieco ponad 2023 lata temu kiedy to na świat przyszedł Jezus z Nazaretu. Urodził się pomiędzy 7 a 3 rokiem p.n.e. W miasteczku Nazaret  spędził lwią część swego życia, jednak urodził się w miejscowości Betlejem. Okoliczności jego narodzin nie są do końca jasne. Był synem Żydówki o imieniu Miriam (po polsku Maria) oraz Józefa z pokolenia Dawida. Jego imię w oryginale brzmi Jeszua. Natomiast ojcostwo Józefa jest oczywiście umowne; wszak Jezus uchodzi za syna Boga i za takiego przez chrześcijan jest uważany. Niewątpliwie jednak, kimkolwiek był w rzeczywistości i czyim był synem to Józef wpłynął w zasadniczy i kolosalny sposób na wychowanie chłopca. Zmarł jednak wówczas kiedy Jezus był już dorosłym człowiekiem aczkolwiek fundamentalnych epizodów z życia Chrystusa nie widział.

(źródło: Wikipedia)

W taki dzień jak dziś zastanawiam się jednocześnie, jak człowiek ten poradził sobie z narodzinami dziecka. Poród nastąpił w czasie podróży zaślubionych Marii z Józefem w ramach spisu powszechnego. Nie wiadomo do końca czy urodził się w stajence czy w grocie (która być może mieściła się jednocześnie w grocie). Nie wiadomo do końca jak długo przebywali w Betlejem, kiedy w rzeczy samej przybyli do nich magowie (tzw. Trzej Królowie), nie wiadomo ile dokładnie lat przebywali w Egipcie oraz kiedy wrócili do ojczyzny. Fakt narodzin Jezusa nie budzi wszak wątpliwości, historyczność Nazarejczyka nie budzi w świecie nauki wątpliwości. Oczami wyobraźni widzę ten moment, kiedy najprawdopodobniej w stajni przebywali tylko we dwójkę, kiedy Maria rodzi w trudnych do zniesienia bólach dziecko, a Józef przerażony uczestniczy w całym tym zdarzeniu, niczym akuszer, którego obowiązkiem jest przyjęcie dziecka na świat. Czy ktoś mu pomagał, może jakaś kobieta, czy byli sami, jak wystraszony był patrząc na cud narodzin, a  potem biorąc w ramiona niemowlę, ocierając je chustą z głowy i kładąc w żłobie. Pełen wątpliwości, miał bowiem prawo wątpić, skoro Jezus nie był jego biologicznym dzieckiem. Na chłopski rozum bowiem, który z mężczyzn uwierzyłby kobiecie, która powiedziała by nam, że zaszła w ciążę z Bogiem, który z nas podjąłby się odbioru nie swojego dziecka na świat, a potem wychowywał je jak swoje aż do własnej śmierci. Czy był tak naiwny, czy tak dobry i ufny wobec małżonki lub Stwórcy? Nie wiem. Widzę jednak człowieka, widzę wyjątkową noc, kiedy urodziło się dziecko, którego biogram w sposób tak fundamentalny wpłynął na losy świata i nas samych. Ale jak widać, Józef poradził sobie z tym wszystkim w sposób zadawalający. Chłopiec wyrósł bowiem na dobrego, zdrowego człowieka. Józef zmarł zanim Jezus rozpoczął swą publiczną działalność. Zapewne widział w nim mimo wszystko przede wszystkim swoje dziecko (przybrane czy nie). Nie widział wszak rzeczy, jakich dokonywał Jezus, nie widział tez jego agonii. Bóg oszczędził mu tego wszystkiego. Jego życiowa rola skończyła się wszak znacznie wcześniej. Odegrał ją tak, jak tylko umiał i jak było mu dane. Przyjął bowiem na świat nie tylko nowonarodzone życie ziemskie ale i to wieczne, ponieważ za małym, niewinnym dzieciątkiem, przerażonym nową rzeczywistością równie mocno jak Józef, stała zadziwiająca i niemożliwa do ogarnięcia potęga miłości, mocy i nieśmiertelności, którą jako pierwszy w swych rękach dzierżył właśnie Józef.

Jarosław Sawiak

- REKLAMA -


Zewnętrzne linki