Wedle dawnej tradycji kolędujemy od pasterki do Gromnicznej czyli do 2 lutego. Jaworznickie zespoły śpiewacze od lat w tym miłym czasie wspólnie kolędują. W tym roku działo się to w ATElier Kultury Klub Relax w środę 17 stycznia. Na scenie Szczakowianki, Byczynianki, Ciężkowianki, Jaworznianki, Jelenianki, Dąbrowianki, Jeziorczanki i Dobrzanki.

Oczywista to sympatyczne wydarzenie ma bardzo istotny przekaz, na który bacznie zwraca uwagę Michał Kirker.

Przyglądamy się temu miłemu muzykowaniu z perspektywy „naj…” i nie będzie to megalomania. Na początek o tym, co też najnowszego zostanie zaprezentowane i co ciekawego z tego wyniknie.

Trudno oprzeć się przekonaniu, że każdy miewał lub nadal ma swoje najulubieńsze kolędy, może pastorałki. Idzie rzecz jasna i o tekst i o udaną muzykę.

Przyglądając się dokładnie strojom zespołów śpiewaczych odkryliśmy coś najbardziej zaskakującego w tym muzycznym wydarzeniu. Otóż pojawiła się artystka w stroju śląskim, może i nie do końca najoryginalniejszym ale za to będącym wynikiem ciekawej koncepcji.

Nie omieszkaliśmy też zapytać szanowne artystki o najdłuższą znaną im kolędę. Niektóre odpowiedzi bardzo nas zadziwiły, kto by pomyślał, że mamy takie długaśne kolędy, zwłaszcza, że na ogół poza cztery zwrotki nie wychodzimy.

Dodajmy jeszcze tylko, że wśród od dawna nie wykonywanych kolęd najdłuższą jest ta szesnastowieczna „Augustus kiedy krolował…”. Liczyła sobie nie bagatela 23 zwrotki. Czy wykonywano ją w całości – o tym dawne źródła milczą, ale to nie jest najważniejsze.