Kulminacją uroczystości wielkanocnych jest Niedziela Wielkanocna. Rankiem wierni udają się na Rezurekcję, poprzedzaną hukiem petard na pamiątkę łoskotu, z jakim usuwał się kamień z grobu Chrystusa. Po tej uroczystej mszy porannej wierni idą do domów na święcone, czyli śniadanie w gronie rodzinny.
Rozpoczynają je świąteczne życzenia i dzielenie się pokarmami święconymi w Wielką Sobotę. W dawnej Polsce pośrodku stołu umieszczano baranka z czerwoną chorągiewką. Był ów baranek rzeźbiony w maśle, robiony z cukru lub marcepanu.
Prześcigano się również w pomysłach na wielkanocne placki. Np. w XVI w. u radcy krakowskiego Michała Chroberskiego podano placek „co miał w środku sadzawkę z białego miodu i wyglądały rybki i nimfy kapiące się, a kupid strzelał do nich z łuku”.
Takie wielkie świąteczne objadanie się mogło zakończyć się niestrawnością. Dla jej uniknięcia należało zjeść usmażone na maśle pokrzywy, bądź też na czczo zjeść chrzan i … chuchnąć trzy razy do komina.