wtorek, 7 maja, 2024

Z perspektywy: „Naukowe” podstawy do wyjścia z Unii

Strona głównaFelietonZ perspektywy: „Naukowe” podstawy do wyjścia z Unii

Z perspektywy: „Naukowe” podstawy do wyjścia z Unii

- Advertisement -

Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak najem się szczawiu, neurony w mózgu nabierają niesamowitego przyspieszenia i włącza mi się tryb… Patryk Jaki – Member of European Parliament of course. Razem z moim kolegą, może nie tak rzutkim i sławnym, jak Pan Krysiak, który jest wykładowcą SGH — współautorem raportu Jakiego, a dodatkowo promotorem idei modelu ekonomicznego opartego na głosie natchnienia, pochyliliśmy się nad tematem.

Mój kolega to nie ekonomista z SGH i pewnie też inny szczaw jada. Elektryk, ale za to jako posiadacz konta w banku, znający branżę uczciwy ekonomista hobbysta. Opracowana przez nas teoria kładzie na kolana tezy największych ekspertów makroekonomii, na czele z profesorem Balcerowiczem. Podważa ich, a także wszelkie wyliczenia Głównego Urzędu Statystycznego w dziedzinie inflacji. Udowodnimy, że od czasu słynnych kolacji, na których serwowano ośmiorniczki, w Polsce nie było bardzo niskiej inflacji, czy nawet czasami deflacji. W Polsce panowała galopująca hiperinflacja.
Niewiarygodnym jest jak w cenie były ośmiorniczki jeszcze w 2014 roku. Jak kolacja jedna czy dwie, potrafiła wysadzić w powietrze rząd prawie 40-milionowego Państwa. Jak główni dziennikarze, którzy przecież nie zarabiają mało, potrafili epatować swoje oburzenie 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.

Nam to danie też smakuje. A chcąc wczuć się w tę niedostępną dla pospólstwa atmosferę „salonów”, przy okazji jednej z wizyt w Callao w Peru, postanowiliśmy odnowić zapasy ośmiorniczek. Na lokalnym fish market dostępny towar jest najświeższy z możliwych. Wybraliśmy więc najlepsze okazy, najwyższej jakości w cenie 15 USD za kilogram.
Ośmiorniczki najlepsze są po szczawiu, kiedy polityka się w głowie włącza. Więc od czasu do czasu, nie za często, bo to towar deficytowy, serwujemy sobie kolację prosto z „salonów”. Czujemy się z tym bardzo luksusowo, wiedząc, że w świadomości tuzów dziennikarstwa popełniamy taki kryminał. Pewni siebie, że nie rządząc krajem, nikt nie jest w stanie wysadzić nas w powietrze, popuszczamy wodze fantazji, zamawiając często dwie, a nawet i trzy porcje. Jednak kryje się pod tym pewien dysonans. Nieważne ile porcji by każdy z nas pochłonął jednego wieczoru, patrząc na siebie, nikt z nas nie widzi tych pięknych „salonów”. Nie wiem, czy to efekt łączenia szczawiu i ośmiorniczek, czy jednak przemycona przez dziennikarzy, gdzieś w podświadomość, wizja wirtualnej rzeczywistości. Takiej dla nich wygodnej, dla nas mającej być jedyna i bezdyskusyjną, niewymagającej własnego myślenia.

Gdy już zstąpimy z niebios luksusu i dotkniemy ziemskiej rzeczywistości, pozostaje jedynie refleksja. Jak dużo dla każdego z nas złotówka straciła na wartości! Jeszcze 7 lat temu deficytowy towar w cenie 60 złotych za kilogram obalał rządy. Obecnie dziesiątki milionów na nikim nie robią żadnego wrażenia. Zwłaszcza wśród większości środowiska dziennikarskiego. Nikogo z nas nie oburza nawet wprowadzenie nowej waluty. Bo przecież 70 milionów w cenie jednego sasina jest bez wartości. Pewnie, że bez wartości, skoro nikogo nie wzrusza miliard stracony w Ostrołęce, czy nawet docelowo 5 miliardów utopione w przekopie Mierzei Wiślanej. Każdy z nas nad takimi sumami przechodzi do porządku dziennego, choć drugiego dnia liczy każde 5 groszy, stojąc w kolejce po chleb. Dziwi mnie bardzo, że staliśmy się tak bezrefleksyjni.

Niestety, większość z nas stała się niewolnikami PiS. Ich konsekwentny plan mozolnie realizowany z zegarmistrzowską precyzją, wytworzył w naszej podświadomości inflację rzędu 100000%. Sprawił, że już nie patrzymy na wartość pieniądza z perspektywy własnego portfela, bo tam zawsze go brakowało i brakować będzie. Sprawił, że miliony, które tak bardzo byśmy chcieli mieć, stały się dla nas nic niewartym sloganem. Sprawił, że to partia jest gospodarzem Polski, a nie jej społeczeństwo.
Teraz też nie zauważamy, że proces wyprowadzania nas z Unii rozpoczął się na dobre. To już nie są słowa jak z niewinnych okładek kilka lat temu. To już jest właśnie raport Jakiego, który w kłamliwy i nikczemny sposób próbuje nam mówić o potężnej stracie, jaka generuje pozostawanie członkiem Unii. Już mało kogo interesuje, że tak „merytoryczny” raport mógłby równie dobrze zostać napisany przez dzieci w piaskownicy i jedynie brak umiejętności pisania im w tym przeszkadza.
Ośmiorniczek zostało mi już tylko 2 kg, ale chętnie się nimi podzielę. Jakby ktoś chciał doznać tych „salonów” na własnej skórze, zapraszam po świętach. Myślę, że to będzie najlepsza pora. Ośmiorniczki, które potrafią wysadzić w powietrze Rząd.
Artur Nowacki

- Advertisment -

Maciej Sierpowski jaworznickim sprzedawcą roku

Maciej Sierpowski zwyciężył w plebiscycie dotyczącym wyboru sprzedawcy roku w Jaworznie. Maciej Sierpowski na co dzień zajmuje się sprzedażą win i poradnictwem w ich zakresie...

Wojciech Saługa marszałkiem województwa śląskiego

W trakcie inauguracji pierwszej sesji Sejmiku Województwa Śląskiego VII kadencji, Wojciech Saługa został wybrany na marszałka województwa śląskiego. Za kandydaturą Saługi zagłosowało 29 radnych. Zaraz...

Majówka pod kątem bezpieczeństwa

Służby podsumowują miniony długi weekend majowy pod kątem bezpieczeństwa. Ubiegła majówka to nie tylko uroczystości państwowe, okazja do grilla czy po prostu wolne. To także...