piątek, 26 kwietnia, 2024

Z perspektywy: „Naukowe” podstawy do wyjścia z Unii

Strona głównaFelietonZ perspektywy: „Naukowe” podstawy do wyjścia z Unii

Z perspektywy: „Naukowe” podstawy do wyjścia z Unii

- Advertisement -

Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak najem się szczawiu, neurony w mózgu nabierają niesamowitego przyspieszenia i włącza mi się tryb… Patryk Jaki – Member of European Parliament of course. Razem z moim kolegą, może nie tak rzutkim i sławnym, jak Pan Krysiak, który jest wykładowcą SGH — współautorem raportu Jakiego, a dodatkowo promotorem idei modelu ekonomicznego opartego na głosie natchnienia, pochyliliśmy się nad tematem.

Mój kolega to nie ekonomista z SGH i pewnie też inny szczaw jada. Elektryk, ale za to jako posiadacz konta w banku, znający branżę uczciwy ekonomista hobbysta. Opracowana przez nas teoria kładzie na kolana tezy największych ekspertów makroekonomii, na czele z profesorem Balcerowiczem. Podważa ich, a także wszelkie wyliczenia Głównego Urzędu Statystycznego w dziedzinie inflacji. Udowodnimy, że od czasu słynnych kolacji, na których serwowano ośmiorniczki, w Polsce nie było bardzo niskiej inflacji, czy nawet czasami deflacji. W Polsce panowała galopująca hiperinflacja.
Niewiarygodnym jest jak w cenie były ośmiorniczki jeszcze w 2014 roku. Jak kolacja jedna czy dwie, potrafiła wysadzić w powietrze rząd prawie 40-milionowego Państwa. Jak główni dziennikarze, którzy przecież nie zarabiają mało, potrafili epatować swoje oburzenie 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.

Nam to danie też smakuje. A chcąc wczuć się w tę niedostępną dla pospólstwa atmosferę „salonów”, przy okazji jednej z wizyt w Callao w Peru, postanowiliśmy odnowić zapasy ośmiorniczek. Na lokalnym fish market dostępny towar jest najświeższy z możliwych. Wybraliśmy więc najlepsze okazy, najwyższej jakości w cenie 15 USD za kilogram.
Ośmiorniczki najlepsze są po szczawiu, kiedy polityka się w głowie włącza. Więc od czasu do czasu, nie za często, bo to towar deficytowy, serwujemy sobie kolację prosto z „salonów”. Czujemy się z tym bardzo luksusowo, wiedząc, że w świadomości tuzów dziennikarstwa popełniamy taki kryminał. Pewni siebie, że nie rządząc krajem, nikt nie jest w stanie wysadzić nas w powietrze, popuszczamy wodze fantazji, zamawiając często dwie, a nawet i trzy porcje. Jednak kryje się pod tym pewien dysonans. Nieważne ile porcji by każdy z nas pochłonął jednego wieczoru, patrząc na siebie, nikt z nas nie widzi tych pięknych „salonów”. Nie wiem, czy to efekt łączenia szczawiu i ośmiorniczek, czy jednak przemycona przez dziennikarzy, gdzieś w podświadomość, wizja wirtualnej rzeczywistości. Takiej dla nich wygodnej, dla nas mającej być jedyna i bezdyskusyjną, niewymagającej własnego myślenia.

Gdy już zstąpimy z niebios luksusu i dotkniemy ziemskiej rzeczywistości, pozostaje jedynie refleksja. Jak dużo dla każdego z nas złotówka straciła na wartości! Jeszcze 7 lat temu deficytowy towar w cenie 60 złotych za kilogram obalał rządy. Obecnie dziesiątki milionów na nikim nie robią żadnego wrażenia. Zwłaszcza wśród większości środowiska dziennikarskiego. Nikogo z nas nie oburza nawet wprowadzenie nowej waluty. Bo przecież 70 milionów w cenie jednego sasina jest bez wartości. Pewnie, że bez wartości, skoro nikogo nie wzrusza miliard stracony w Ostrołęce, czy nawet docelowo 5 miliardów utopione w przekopie Mierzei Wiślanej. Każdy z nas nad takimi sumami przechodzi do porządku dziennego, choć drugiego dnia liczy każde 5 groszy, stojąc w kolejce po chleb. Dziwi mnie bardzo, że staliśmy się tak bezrefleksyjni.

Niestety, większość z nas stała się niewolnikami PiS. Ich konsekwentny plan mozolnie realizowany z zegarmistrzowską precyzją, wytworzył w naszej podświadomości inflację rzędu 100000%. Sprawił, że już nie patrzymy na wartość pieniądza z perspektywy własnego portfela, bo tam zawsze go brakowało i brakować będzie. Sprawił, że miliony, które tak bardzo byśmy chcieli mieć, stały się dla nas nic niewartym sloganem. Sprawił, że to partia jest gospodarzem Polski, a nie jej społeczeństwo.
Teraz też nie zauważamy, że proces wyprowadzania nas z Unii rozpoczął się na dobre. To już nie są słowa jak z niewinnych okładek kilka lat temu. To już jest właśnie raport Jakiego, który w kłamliwy i nikczemny sposób próbuje nam mówić o potężnej stracie, jaka generuje pozostawanie członkiem Unii. Już mało kogo interesuje, że tak „merytoryczny” raport mógłby równie dobrze zostać napisany przez dzieci w piaskownicy i jedynie brak umiejętności pisania im w tym przeszkadza.
Ośmiorniczek zostało mi już tylko 2 kg, ale chętnie się nimi podzielę. Jakby ktoś chciał doznać tych „salonów” na własnej skórze, zapraszam po świętach. Myślę, że to będzie najlepsza pora. Ośmiorniczki, które potrafią wysadzić w powietrze Rząd.
Artur Nowacki

- Advertisment -

Spotkanie Stowarzyszenia Zielone Jaworzno z przedstawicielami Lasów Państwowych

Otrzymaliśmy od Stowarzyszenia Zielone Jaworzno notę opisującą spotkanie radnego Michała Kirkera i członków stowarzyszenia z przedstawicielami Nadleśnictwa Chrzanów oraz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Zebrani...

Jaworznicka szkoła muzyczna – Dzień Otwarty

Jaworznicka Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Grażyny Bacewicz zaprosiła na Dzień Otwarty. Tak więc mali kandydaci wraz z rodzicami poznawali wszelkie zakamarki tej...

Paweł Silbert zwołał nadzwyczajną Sesje Rady Miejskiej

Paweł Silbert zwołał nadzwyczaj sesję Rady Miejskiej, która ma odbyć się w przyszłym tygodniu. Będzie to dodatkowa sesja przed oficjalnym ślubowaniem nowej Rady Miejskiej,...