Akcyza na e-liquidy drastycznie wzrośnie. Rząd strzela sobie w kolano?

Akcyza na e-liquidy ma przede wszystkim generować wpływy do budżetu państwa oraz zniechęcać do sięgania po szkodliwe produkty, jak alkohol czy tytoń. Jednak zaplanowane przez Ministerstwo Finansów podwyżki akcyzy, które w największym stopniu dotkną e-liquidy, idą wbrew tej logice.

W 2025 roku akcyza na tradycyjne papierosy wzrośnie o 25 proc., na tytoń do palenia o 38 proc., a na wkłady do podgrzewaczy tytoniu o połowę. Największa podwyżka, bo aż 75- procentowa, dotknie e-liquidy. To zdaniem ekspertów może zdestabilizować rynek i uprzywilejować duże koncerny tytoniowe kosztem małych, krajowych producentów. Poza tym tradycyjne papierosy zostaną obciążone mniejszymi podwyżkami akcyzy; to niezrozumiałe i nieuzasadnione.

Drobni przedsiębiorcy mogą nie wytrzymać

Drastyczne podwyżki akcyzy mogą zniszczyć rynek mikro- i małych przedsiębiorców produkujących płyny do e-papierosów. Koszty prowadzenia działalności znacznie wzrosną; wielu przedsiębiorców może nie wytrzymać obciążenia i będzie zmuszonych zamknąć biznes.

Wyliczenia Stowarzyszenia Obrony Praw Przedsiębiorców (STOPP) pokazują, że krajowy producent, który dotychczas miał zabezpieczenie akcyzowe na poziomie 20 mln zł, będzie musiał dołożyć dodatkowe 15 mln zł w przyszłym roku oraz ponad 45 mln zł do 2027 roku. Łącznie wzrost akcyzy w ciągu trzech lat wyniesie aż 328 proc.! W związku z tą prognozą krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali do ministra finansów o rewizję planowanych zmian.

Kolejni zasilą szarą strefę

Szara strefa w segmencie e-liquidów już teraz obejmuje około połowy rynku i powoduje straty dla budżetu państwa w wysokości od 0,5 do 1 mld zł rocznie. W przypadku tradycyjnych papierosów szara strefa wynosi obecnie 4–5 proc., a w segmencie wyrobów nowatorskich jest bliska zeru. Drastyczne podwyżki akcyzy mogą jednak rozbudować szarą strefę, ponieważ konsumenci zaczną szukać tańszych alternatyw.

Producenci wskazują, że e-liquidy są łatwe do wytworzenia i nie są objęte nadzorem administracji skarbowej, co sprzyja nielegalnej produkcji. Krótki okres vacatio legis, proponowany przez ministerstwo, dodatkowo utrudni przedsiębiorcom dostosowanie się do nowych przepisów i zniechęci do inwestowania w Polsce.