Chcą skończyć z jeżdżeniem samochodem w niedzielę. Dla dobra środowiska

WiseEuropa, instytut badawczy, przeanalizował plan Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) dotyczący zmniejszenia zużycia ropy naftowej na świecie. Plan zakłada wdrożenie dziesięciu kroków mających na celu dekarbonizację sektora transportowego. Wśród zaproponowanych działań znalazł się… zakaz prowadzenia samochodów w niedzielę.

Czy taka propozycja ma szansę wejść w życie?

Zakaz jazdy samochodem w niedzielę

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów MAE jest wprowadzenie zakazu jazdy samochodem w niedzielę. Zgodnie z analizą WiseEuropa wprowadzenie takiego zakazu miałoby duży wpływ na zmniejszenie zużycia ropy naftowej, jednak jego wejście w życie mogłoby napotkać poważne trudności prawne i logistyczne.

W Polsce wiele miast posiada trasy tranzytowe przebiegające przez centra. Ponadto, takie ograniczenie mogłoby wzbudzić poważny sprzeciw społeczny i oskarżenia o ograniczanie wolności przemieszczania się.

Obniżenie prędkości na autostradach

MAE zaproponowało również obniżenie dopuszczalnej prędkości na autostradach. Analiza WiseEuropa wskazuje, że takie rozwiązanie, stosowane już w wielu krajach, przynosi korzyści nie tylko w postaci zwiększenia bezpieczeństwa, ale również zmniejszenia zużycia paliwa i emisji zanieczyszczeń.

Eksperci zauważyli jednak, że niższe prędkości mogą spowodować frustrację wśród kierowców i wywołać agresję na drodze.

Współdzielenie i naprzemienne użytkowanie samochodów

MAE zaproponowało zwiększenie współdzielenia samochodów oraz wprowadzenie systemu naprzemiennego użytkowania pojazdów prywatnych na podstawie numerów rejestracyjnych.

Według WiseEuropa mimo potencjalnych korzyści takie rozwiązanie mogłoby być trudne do wdrożenia w Polsce ze względu na społeczne przywiązanie do posiadania własnego samochodu jako symbolu statusu i wygody. Ponadto istnieje ryzyko, że zamożniejsze osoby będą próbowały ominąć zakaz, co ograniczy skuteczność przepisów.

Największym wyzwaniem pozostaje zmiana nastawienia niektórych grup społecznych i podmiotów gospodarczych, które mogą postrzegać takie propozycje wyłącznie jako próbę zamachu na wolność. Czy Polacy są gotowi na takie poświęcenia? To pytanie pozostaje otwarte.