niedziela, 19 maja, 2024

Dzień języków obcych w ZSP5

Strona głównaEdukacjaDzień języków obcych w ZSP5

Dzień języków obcych w ZSP5

- Advertisement -

W poniedziałek 27 kwietnia sztywny z reguły plan lekcji trochę się uelastycznił i nagiął, by objąć ogół działań, które w tym dniu miały miejsce. A działo się sporo, stąd i zamieszanie duże i ruch niemały widoczny zwłaszcza w piątym budynku naszej szkoły. Tu w niemal wszystkich salach lekcyjnych działy się rzeczy nad wyraz ekstraordynarne ( z ang. extraordinary – niezwykły ). Ale po kolei : na początku był chaos, z którego w znoju i mozole wyłoniło się przedstawienie szkolne ( z ang. show, czyt. szoł ), które młodzież naszej szkoły, jak i pewna grupa gimnazjalistów miała sposobność zobaczyć w szkolnej auli. W ramach tegoż zobaczyć było można mniej lub bardziej humorystyczne odniesienia do nauczanych w naszej szkole języków obcych. Tak więc wprzódy zaprezentowano część niemieckojęzyczną, dzięki której dowiedzieliśmy się, na przykład, że taki hotentocki kangur to bynajmniej nie ma łatwego życia. Z kolei część rosyjska wzięła się za bary z niełatwym zagadnieniem translatoryki ( z ang. translate – tłumaczyć ) i tak oto dowiedzieliśmy się, na przykład, że Kupa to zupełnie nie to, co myślimy, zaś „zarzygać” też ma jakieś inne znaczenie ( z ros. zarzygać – zapalać ). W części anglojęzycznej grupa młodych aktorów z klasy I a po angielsku zaprezentowała kilka dialogów filmowych w ramach czegoś na kształt Film Quiz ( z ang. quiz, czyt. kłiz ). Dobrze, że żaden przedstawiciel MGM nie znalazł się w tym momencie na sali, bo przynajmniej połowa występujących pewnie od przyszłego tygodnia, najpóźniej, przeprowadziłaby się do Hollywood i trzeba by było rozwiązać klasę. No i na koniec wreszcie dowiedzieliśmy się dlaczego warto uczyć się języków obcych, bo choć istnieją pewne alternatywne techniki porozumiewania się, to jednak nie zawsze się sprawdzają. Po przedstawieniu Szkolny Dzień Języków Obcych rozlał się niemal dosłownie po salach lekcyjnych i tam organizowane były rozliczne zajęcia, tak dla uczniów naszej szkoły, jak i odwiedzających nas tego dnia gimnazjalistów. Zatem spróbować było można tradycyjnej buły z wurstem ( z niem. die Wurst – kiełbasa ) lub też słynnych rosyjskich blinów z gęstym, słodkim dżemosokiem. Były też francuskie bagietki, angielska herbatka i znamienity niemiecki Apfelstrudel ( z niem. strucla jabłkowa ). Poza kulinariami burzono symboliczny mur berliński, chodzono w strojach regionalnych oraz grano w rozliczne gry planszowe. Gimnazjaliści mieli również sposobność zobaczenia zaplecza sportowego, jak i zawodoznawczego naszej szkoły. Podsumowując, rzec by można, że impreza ( z ang. event ) okazała się dość udana. Co prawda proces edukacyjny tego dnia miał dość niekonwencjonalny przebieg i być może pojawić by się mogły takie czy inne zarzuty natury dydaktycznej, ale przecież szkoła, i to należy dobitnie podkreślić, to nie tylko realizacja podstawy programowej, lecz też, a może nawet przede wszystkim, umiejętność spojrzenia na edukację jako na twór żywy, przez całą społeczność szkolną, mniej lub bardziej spontanicznie, tworzony. Z reporterskim pozdrowieniem.

Janusz Papaj

- Advertisment -

Słowo na niedzielę: Wierzę w Ducha Świętego

Wierzę i dzisiaj kolejny raz stawiam sobie pytania, jak tę moją wiarę pogłębić i jak o niej mówić tym, do których jestem posłany? Najchętniej to,...

Z perspektywy: Kim jesteś, prezydencie?

Świadomość obywatelska naszego społeczeństwa niestety nie jest w najlepszej kondycji. Niby jesteśmy już 20 lat w Unii Europejskiej, a w dalszym ciągu wygrywa kłamstwo,...

Oczywista Nieoczywistość – Wojny o grody…

Przenieść się wypada do epoki średniowiecza; do jej mroków i tajemnic oraz niedopowiedzeń. To właśnie wówczas na terenie współczesnego Jaworzna kształtuje się trwałe osadnictwo,...