Była to inscenizacja „po literkach”, jak rzekłby pewien artysta, który tak określał spektakle dokładnie wedle tekstu autora bez udziwnień reżysera. Na deskach Klubu Relax zaprezentowano premierę „Moralności pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej. Ze sztuką zmierzył się amatorski zespół aktorski Proscenium. Sztukę tę z upodobaniem grywa się od 1906 roku, cały czas jakoś dziwnie nie traci ona na aktualności.
W sztuce zaprezentowała się cała plejada aktorskiej amatorskiej jaworznickiej śmietanki, wśród niej – pani z banku, pani z administracji, pani kierownik, pani nauczycielka, pan aktor i ponoć panienka z okienka, ja zapewniał pan reżyser. Wszyscy ze sztuką teatralną obeznani, debiutantów nie było.
Na scenie menażera polskiego mieszczaństwa, pani Dulska co to brudy pierze w swoich czterech ścianach, pan Dulski, co to w domu nie gada, ale wysiaduje w kawiarniach, Zbyszko chodzący na lumpkę, pensjonarki Mela i Hesia, umizgująca się do pewnego studenta, biedna służąca Hanka, która zapomniała się ze Zbyszkiem, z czego zrobiła się niezła afera.
Zbyszko to kpiarz i człowiek zabawowy, na ogół wszyscy grający tę postać aktorzy ją lubią, i nic w tym dziwnego.
Dulska to ucieleśnienie obłudy i dwulicowości, nic z domowych afer na zewnątrz wydostać się nie może. Co na to współcześni celebryci, rozpisujący się szeroko o tym, ze właśnie wstali lewą nogą?