Wielkanoc otwiera Wielki Tydzień, zaczynający się Niedzielą Palmową.
W Wielką Środę – na znak chaosu, jaki zapanował wśród apostołów po pojmaniu Chrystusa – podczas ciemnej jutrzni za każdym odśpiewanym psalmem gasi się kolejno świece na ołtarzu.
W Wielki Czwartek na znak żłoby zawiązuje się dzwony, które zabrzmią dopiero w Niedzielę Wielkanocną. Na polach tego dnia całą noc palono ogniska, aby przychodzące z zaświatów dusze zmarłych mogły się ogrzać. Na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy kapłani obmywają stopy starcom i biednym.
Dniem najgłębszego smutki jest Wielki Piątek, upamiętniający śmierć Chrystusa. W XVII I XVIII wieku do kościołów tego dnia ściągali kapnicy, odgrywający sceny biczowania Chrystusa.
W bocznych nawach kościołów buduje się groby Chrystusa. Najświętszy Sakrament wędruje do kaplicy zwanej ciemnicą. Mszy św. tego dnia się nie odprawia.
W Wielką Sobotę wierni świecą jadło, co ma zapewniać dostatek. W koszykach, wśród zielonych gałązek, umieszcza się pisanki. Zwyczaj malowania jajek przywędrował do Polski z Persji. Najstarsza pisanka odnaleziona na ziemiach polskich pochodzi z X wieku. Wszystko, co zamierzano spożyć następnego dnia musiało zostać poświęcone. W koszach składano więc baranka z ciasta, bochny chleba, pęta kiełbas, kołacze, masło, utarty chrzan. Tego dnia świeci się też wodę i ogień.
Kulminacją obchodów świąt Wielkanocnych jest Niedziela Wielkanocna. Rano śpieszono na rezurekcję. Na pamiątkę wielkiego huku, z jakim usuwał się kamień grobowy, dookoła rozbrzmiewały petardy. Do zwyczaju należy też spożywanie późnego uroczystego śniadania rodzinnego.
Lany poniedziałek to czas psot i żartów oraz śmigusa dyngusa. Śmigus oznacza smaganie rózgą lub gałązkami wierzbowymi, w ten sposób chłopcy okazują dziewczętom swoje zainteresowanie.
Dyngusowanie zaś to wymuszanie datków – zazwyczaj są to pisanki, które miały chronić wykupujących się od polewania wodą. Pierwsze zapisy o tej tradycji pochodzą z X wieku.
Ela Bigas