Teatr Sztuk zaprosił na koncert śląskiego kwintetu blaszanego Gryfnioki. Na jaworznickiej scenie, 18 stycznia zagrał uchodzący za jeden z najlepszych kwintetów blaszanych na Śląsku.
Muzycy zespołu są co do jednego są absolwentami AM w Katowicach. Gryfnie to po śląsku ładnie, szykownie, elegancko i pięknie. Z muzyków gryfne synki, jak sami się przedstawiają. Nie zaprzeczamy. Zaciekawiło nas czy w domach muzyków, jak mawiają Ślązacy, nadal godają.
Z zasady gdy kolędują przygrywają na skrzypcach, bębenkach, harmoniach, piszczałkach a w kościołach na organach. Skąd tak oryginalny pomysł kolędowania z instrumentami blaszanymi?
Skoro grali rodowici śląscy kamraci spodziewać się należało dawnych śląskich kolęd, takich co to śpiewali je ich pradziadkowie. Tymczasem muzycy publikę zaskoczyli.Były więc kolędy dobrze znane m.inn. Gdy się Chrystus rodzi, Dzisiaj w Betlejem, Z narodzenia Pana, nie zabrakło też angielskich Ding dong i Jingle bells. Nie od rzeczy było zapytać muzyków jak tradycyjnie kolęduje się na Śląsku, czy chodzą z turoniem a może z niedźwiedziem?
Jaworznianie generalnie utożsamiają się z krakowiakami zachodnimi. Czy więc gryfne synki przyjechały nas skolonizować?
Kto wie, może gdyby nas skolonizowali tacy szykowni kamraci to może byłoby rychtig fajnie.
Muzycy zespołu są co do jednego są absolwentami AM w Katowicach.