Bardzo zaskoczony był Pan Krzysztof Figiel, mieszkaniec posesji przy ulicy Olszewskiego, kiedy podczas epidemii MZDiM wykonał za jego posesją nową drogę dojazdową do nowych działek. Zaskoczenie nie wzięło się z tego, że droga jest zła, czy nie potrzebna, ale że jest o prawie 30 cm wyżej niż poziom terenu jego działki.
Teraz wyjście z jego działki wygląda dziwnie, ale problemem może być nie tyle wygląd ile odwodnienie tego fragmentu. W tej sprawie mieszkaniec próbował się czegoś dowiedzieć w MZDiM, niestety do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.
Zapytaliśmy więc pytania jeszcze raz droga mejlową:
- Dlaczego ta droga ma taką wysokość, wraz z podbudową jej górna warstwa znajduje się ponad 30 cm nad poziomem posesji mieszkańców ulicy Olszewskiego?
- Czy w związku z tym będą wykonywane jakieś dodatkowe prace polegające na unormowaniu odwodnienia w tym miejscu?
- Jeśli to jest droga tymczasowa to jakie działania MZDiM planuje tam wykonać, zanim zostanie wprowadzone docelowe rozwiązanie?
- Czy te działania są konsultowane z mieszkańcami i oni są poinformowani o Waszych planach ?
Mieliśmy więcej szczęścia i krótką odpowiedź uzyskaliśmy błyskawicznie.
– Droga została wykonana w sposób właściwy do istniejących potrzeb w celu umożliwienia skomunikowania działek. Kwestia wykonania zjazdów do posesji pozostaje w gestii właścicieli posesji. – Emilia Tura z Sekcji ds. Informacji MZDiM.
Taka odpowiedź może skutkować dodatkowymi kosztami dla Pana Krzysztofa. Z tego powodu nie jest on zadowolony. Jak sam przypomina, droga mu nie przeszkadza i cieszy się, że ona powstaje. Brak informacji i narażenie go na dodatkowe koszty jednak go martwi. Zapowiedział, że nie spocznie, aż nie uzyska szczegółowych wyjaśnień.
Cóż, jeśli faktycznie problem z wysokością drogi jest hipotetyczny to może okaże się, że interwencja nie była potrzebna. Ale jeśli pogoda sprawi psikusa okolice zaleje woda deszczowa, urzędnicy zrobią ją zapewne Od.Nowa.
[vc_facebook]
Stosując kontrowersyjny skrót myślowy sądzę iż chodziło o to, aby woda z działki nie zalewała drogi. Oczywiście można było drogę zrobić na równym poziomie z działką a pomiędzy nimi zrobić wspólne odwodnienie, ale to zapewne znajduje się poza zdolnością pojmowania inwestora.
A ja myślę ,że ktoś komuś kazał zbudować drogę według planu a nie myśleć przy tym. To się często zdarza ostatnio zdarza.
Po pierwsze to gruba przesada w twoim wypadku używać zwrotu „a ja myślę” Po drugie ktoś drogę zaprojektował ,ktoś zaakceptował w urzędzie,ktoś nadzorował .Tu pojawia się pytanie o najmądrzejszego we wsi tj towarzysza co to był kiedyś redaktorem w pewnej gazecie należącej do brata zbrodniarza komunistycznego. Otóż to ten człowiek odpowiada za wszelkie dziwactwa komunikacyjne w mieście .Mam wrażenie ,że będziemy się jeszcze długo borykać z jego nieudacznictwem połączonym z obsesjami ideologicznymi ,których egzemplifikacją jest ta droga, o której napisano w powyższym artykule.
Dlatego napisałem w odniesieniu do wpisu wyżej: “a ja myślę” . Zdarza jest czkawką komputera.
Reszta jest milczeniem.