Słowo na niedzielę: Dlaczego Bóg ma jeszcze do mnie cierpliwość?

Jezus był otoczony tłumami, które, mimo że garnęły się do Niego, to nie miały pełnej świadomości tego, kim On tak naprawdę jest. Doskonale pamiętamy, że Apostołowie zdawali sobie sprawę z faktu, iż otaczający ich ludzie, wsłuchani w nauki Jezusa, korzystający z Jego nadprzyrodzonej mocy, uważają Go tylko za jednego z proroków. Mesjańska zaś świadomość Piotra, była przede wszystkim darem łaski Boskiej, a przy pierwszej zapowiedzi męki Chrystus wykazał mu, że wyznanie Ty jesteś Mesjasz, nie jest w nim głęboko zakorzeniona.

Jezusowi bardzo zależało, aby grupka wybranych uczniów, mająca stanowić elitę tworzącego się Kościoła, rzeczywiście głęboko uwierzyła w Niego. Wie, że jest to proces długofalowy, wymagający od Niego zarówno stałej obecności, jak i świętej cierpliwości w wychowaniu uczniów do nieustannego pogłębiania aktu wiary. Jezus ma pełną świadomość tego, że „inwestowanie” w nich nie jest czasem straconym i że ta mała powstała wokół Niego wspólnota, stanie się kluczem do pociągnięcia za Nim tłumów.

Dziś spotykamy Jezusa wędrującego wraz z grupką swoich uczniów z dala od rzesz ludzkich. Jezus ma dla nich wyłączny czas i można powiedzieć, że niewątpliwie sprzyjało to tworzeniu szczególnej bliskości między nimi, oraz głębszemu poznaniu. Tymczasem kiedy im mówi o istocie swojej misji o tym, że: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie, oni nie tylko tego nie zrozumieli, ale nawet bali się Go zapytać. Paradoksalnie byli z jednej strony z Nim blisko, a z drugiej daleko. I to tak daleko, że po drodze do Kafarnaum zajęci byli sporem o to, kto z nich jest największy. On zapowiadał najważniejsze wydarzenie w historii ludzkości, a oni ciągle byli w piaskownicy.

Można postawić pytanie, dlaczego Jezus, widząc tak wielką niedojrzałość, nie oddalił Ich? Dlaczego nie poszukał sobie lepszych uczniów?

Te pytania spontanicznie jawią się w naszych umysłach. Tymczasem Jezus nie tylko nie wyrzucił swoich uczniów, ale po mistrzowsku wpisał się z wielkością swej Boskiej nauki w ich ludzką słabość. Wystarczyło jedno proste stwierdzenie: Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich. Czyli dobrze, że macie ambicje i każdy chce być największy, ale zróbcie to w kategoriach mojej logiki, logiki miłości i oddania siebie w służbie dla drugich i to dla wszystkich, aż do poświęcenia swego ziemskiego życia. W tej logice wyjście w górę oznacza zejście w dół, ale co najważniejsze, jest zejście z Nim, z Jezusem. To w tej logice tkwi wielkość i skuteczność prawdziwego ucznia Boskiego Mistrza.

Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”.

Skoncentrowanie się Jezusa w takim momencie na dziecku wydaje się przynajmniej dziwne. Nie można jednak tego faktu zbagatelizować, tym bardziej że Jezus, relację do dziecka przełożył w zaskakujący sposób na relację do Ojca Niebieskiego, a więc na kluczową relację w naszym życiu. Aby dziecko objąć, tak jak On to zrobił, trzeba się zniżyć. Objęcie dziecka ramionami to znak akceptacji i dania mu poczucia bezpieczeństwa. Aby dziecko rzeczywiście przyjąć, trzeba mieć dla niego wiele cierpliwości. Umieć go słuchać i niestrudzenie odpowiadać na wyartykułowane i niewypowiedziane pytania. Trzeba być za dziecko odpowiedzialnym i nieustannie czuwać nie tylko nad jego bezpieczeństwem fizycznym, ale przede wszystkim duchowym. Wychowanie dziecka to najpiękniejsza, fascynująca współpraca ze Stwórcą w kształtowaniu osoby ludzkiej, współpraca, w której wszystkie strony się ubogacają.

I taką właśnie postawę Jezus miał wobec swoich apostołów i uczniów. Dlatego też nie oddalił ich, mimo wszystkich „wychowawczych” trudności. Problemy znakomicie przekuwał na szansę. I taką postawę Jezus ma wobec mnie dzisiaj. Dziękuję Mu, że mimo ciągle małej mojej wiary i nieraz nieodpowiedzialnego zachowania, nieustannie jest ze mną i nie skreśli mnie z listy swoich uczniów, swoich dzieci.

Ks. Lucjan Bielas

[vc_facebook]

Redakcja jaw.pl

Redakcja portalu jaw.pl jest do Państwa dyspozycji. Podejmujemy każdy temat związany z życiem miasta Jaworzna oraz z Państwa problemami. Polecamy również usługi promocyjne i reklamowe na terenie miasta Jaworzno.

Recent Posts

Śnięte ryby w Przemszy

Śnięte ryby zostały zauważone w Przemszy. Sprawa jest już zgłoszona do prezydenta Pawła Silberta. We…

5 godzin ago

[Film] Dziki przy placu zabaw

Rodzina dzików spacerowała przy placu zabaw. Na placu znajdowała się grupa dzieci z opiekunami. Do…

5 godzin ago

Matury 2024. 7 maja – język polski

Rozpoczęły się matury. 7 maja maturzyści zmierzyli się z językiem polskim. Zapytaliśmy ich, jak poszła…

6 godzin ago

I sesja nowej Rady Miejskiej w Jaworznie

Odbyła się I sesja nowej rady Miejskiej w Jaworznie, radni i prezydent złożyli ślubowanie. Został…

6 godzin ago

20 lat Śląskiego w Unii Europejskiej – co nam się udało?

Odkryj, jak 20 lat członkostwa w Unii Europejskiej przemieniło Śląskie, wprowadzając dynamiczny rozwój i nowoczesne…

7 godzin ago

Do jakiego wieku dziecka trzeba płacić alimenty?

Wiele osób wychodzi z założenia, że alimenty na dziecko trzeba płacić do momentu, gdy staje…

9 godzin ago