Ryszard Karkosz, zapalony rowerzysta z Jaworzna, wybrał się wraz z innymi fanami dwóch kółek do Australii. W 89 dni chcą razem pokonać całe wschodnie wybrzeże i część południowego Australii. Łącznie mają ponad 8 tysięcy kilometrów do przejechania. My z kolei będziemy publikować relacje pana Ryszarda z poszczególnych etapów podróży.
Poniżej relacja Ryszarda Karkosza z 38. dnia podróży – pobytu w Newcastle.
Kryzys klimatyczny dotarł także do Australii. Jego skutki możemy obserwować właśnie podczas wyprawy po tym kontynencie. Z całym rozmysłem wybieraliśmy termin pobytu (wrzesień, październik, listopad), bo w tym czasie miała być najbardziej sprzyjająca do jazdy pogoda. Niestety ciągle deszcze utrudniają nam realizację planu. Dlatego m.in. próbujemy podjechać okazjami, organizując przy okazji tzw. jazdę na czas parami, by okres niepogody jakoś ominąć. Wybieramy takie odcinki trasy, które są mało atrakcyjne.
Mieliśmy ze Stanisławem Starszym dużo czasu dla siebie, bo dostaliśmy rano info od pozostałych kolegów, że do Newcastle mają ok. 100 km i będą po południu. Po analizie atrakcji miasta pojechaliśmy na zwiedzanie. Chcieliśmy zobaczyć m.in: katedrę, rezerwat przyrody (Blackbutt Nature Reserve), port, Fort Scratchley i latarnię morską. Wszystko na nic. Częste opady deszczu zmuszały nas bardziej do ukrywania się niż do zwiedzania. Udało nam się jedynie przejechać promenadą i pojechać na cypel falochronu obok którego wielkie masowce wpływają po załadunek węgla.
Newcastle to wielki port i 7. miasto Australii, jest tu co zwiedzać. Koledzy po przyjeździe zarezerwowali 2 noclegi w hostelu (Newcastle Beach YHA). Liczymy na to że pogoda się poprawi i będzie można zwiedzić miasto. Ale prognozy są fatalne – ciągłe opady. Do perły Australii – Sydney pozostało tylko 117 km.