Ceny promocyjne już nie wydają się tak okazyjne dzięki dyrektywie Unii Europejskiej. Momentami wydaję się to wręcz zabawne.
Ceny promocyjne w sklepach od zawsze przyciągały wzrok, w końcu kto nie lubi kupować produkty różnej maści w cenie niższej niż ta pierwotna. Jednak spryt i cwaniactwo wielu przedsiębiorców, nie tylko w naszym kraju, sprawiło, że Unia Europejska postanowiła wydać odpowiednią dyrektywę, która ukróciła niecne, nie zawsze uczciwe praktyki handlowo-sprzedażowe.
Od nowego roku bowiem, każdy przedsiębiorca, który ogłasza promocję lub wyprzedaż, musi podawać, oprócz aktualnej ceny, także najniższą cenę z 30 dni poprzedzających obniżkę, a w przypadku produktów będących w ofercie krócej niż 30 dni, najniższą cenę od rozpoczęcia sprzedaży do wprowadzenia obniżki.
Sprawiło to, że we wszystkich gazetkach promocyjnych różnych sieci handlowych, czy na stronach internetowych możemy teraz spotkać całkiem kuriozalne, a nawet zabawne ceny promocyjne, w których dla przykładu kajzerka przeceniona jest z 0,39 na 0,39 groszy. Oczywiście przekreślona cena w gazetce nie pokazuje przeceny, tylko ma za zadanie przestrzegać nowych przepisów, ale i tak wygląda to całkiem zabawnie. Mniej zabawnie robi się, gdy okazuje się, że przeceniony produkt jest droższy, niż był w ciągu ostatnich 30 dni.
Nowa dyrektywa ma też inną funkcję, która wyszła całkiem przypadkowo. Można z zainteresowaniem obserwować tempo wzrastania inflacji w naszym kraju, obserwując wzrost cen tych samych produktów na przestrzeni kilku miesięcy.
[vc_facebook]
Nowe przepisy chronią konsumentów przed fikcyjnymi promocjami