Siódmoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 7 licznie zasiedli wokół bibliotecznego stolika. Na nim z czasem nagromadziło się przeróżnych materiałów związanych z tematem lekcji.
Poznawaliśmy historię naszego kraju i osób z przełomu XIX/XX wieku, patrząc na fotografie. Już nie tylko drzeworyt, miedzioryt. Malarskość. Oczywiście nie obyło się bez kilku zdań o historii fotografii, o tym jak powstawała i doskonaliła się, kim byli jej twórcy. Oglądnęliśmy pierwsze aparaty fotograficzne oczywiście na zdjęciach. Wyraz fotografia nie istniał tylko papierowe dagerotypy. Pojawił się dopiero w 1839 roku.
W czasie niewoli polskość przetrwała i duch w narodzie dzielnie żył, także dzięki historycznym fotografiom. Dokumentowanie wydarzeń patriotycznych, powielanie takich fotografii i rozpowszechnianie było bardzo ważne. Dzięki tej formie utrwalania faktów mamy prawdziwy obraz wielu wydarzeń. A kiedy przyszły wywózki na Sybir, to fotografia była wzruszeniem i kojeniem tęsknoty. Z tego czasu jest najwięcej portretów.
Zobaczyliśmy zdjęcia pięciu poległych, ofiar masakry z manifestacji w Warszawie 1861. Karol Beyer utrwalił to wydarzenie. Oglądnęliśmy fotografie z powstania styczniowego. Fotografie Kraszewskiego, Ks. Brzóski, ks. Stojałowskiego, Wyspiańskiego, Lucjan Rydel. To ci znani. Wzięliśmy do rąk zdjęcia rodzin chłopskich, także urzędników, zarządców. Każde zdjęcie to opowieść o historii kraju, o rodzinach, o ich codzienności.
O taką lekcję biblioteczną zadbała kustosz biblioteki, Pani Marta Lisak i dzielnie nam pomagała. A uczniowie zastanawiali się nad rodzinnymi fotografiami w ich domach. Popytają babcie, dziadków czy są w szufladach zdjęcia w sepii? Te powinny przetrwać, odpowiednia technika gwarantowała ich trwałość.
Barbara Sikora