Reklama

Na igrzyska z Madagaskaru do Paryża (6) Wybrzeżem i górami Korsyki

25 czerwca – 1 lipca: Losari – Zonza. Kończy się kolejny etap olimpijskiej wyprawy rowerowej z Tokio do Paryża – pobyt na Korsyce. Wyprawa rozpoczęła się 23 lutego na Tajwanie, a ja dołączyłem do grupy 4 czerwca na Madagaskarze. Teraz żegnamy Korsykę i promem płyniemy do Marsylii (4 lipca). Tam rozpocznie się ostatni etap tzw. Francji kontynentalnej. Do Paryża wjedziemy w przeddzień otwarcia XXXIII Igrzysk Olimpijskich – 25 lipca i zostaniemy tam 2 dni. A jak minął poprzedni tydzień?


Dzień 22 – 25 czerwca (wtorek) Trasa: Losari – Galéria 62 km.

O 7:30, jak zwykle codzienna odprawa. Prowadzi ją kierownik wyprawy Sigitas. Na koniec wspólne zdjęcie robi Japończyk Naohisa aparatem umieszczonym na statywie. Ma on też w zwyczaju częstować wszystkich rano cukierkami. Ja dzisiaj jechałem z Krzysztofem i Olą. Drugą grupę Polaków tworzyły 2 małżeństwa Danuta i Janek oraz Ewa i Szymon. Trzech Litwinów jechało razem (Eugenijus, Stanislovas, Andrius), w duetach Austriaczka Sonia z Hiszpanem Jose Antonio, Litwinką Raimondą z Japończykiem Naohisą, a pojedynczo Sigitas i Irlandczyk Ray. Trasa mocno górzysta. Dostałem solidnie w kość. Położyłem się na chwilę, a obudziłem się o północy. Nad ranem łapały mnie skurcze nóg.

Dzień 23 – 26 czerwca (środa) Trasa: Galeria – Marchese 78 km.

Na dzień dobry – podjazd 17 km na Capu di Curzu, górę słynąca z najpiękniejszych nadmorskich panoram w Europie, dominującą nad zatoką Porto. Zatoka to jedno z ładniejszych miejsc na Korsyce, prowadzą do niej drogi zbudowane na stromych klifach, przy których położone są urocze miasteczka. Obszar wpisany jest od 1983 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dziś jechałem sam. Pogoda słoneczna, czasem za bardzo. Kilka razy trzeba było się zatrzymać ze względu na spacerujące po drodze stada kóz. Do końca pobytu na Korsyce pozostał tylko tydzień.


Dzień 24 – 27 czerwca (czwartek) Trasa: Marchese – Bocca di Verghju 59 km.

O 4:15 jakiś ptak mocno zakłócał ciszę wydając głośne dźwięki. Było to o tyle ważne, że czekał nas trudny dzień. Z poziomu morza podjeżdżaliśmy 36 km na przełęcz Vol dr Vergio (1477 m. n.p.m.). To najwyżej położona droga na Korsyce. W ogóle to bardzo górzysta wyspa, ponad 20 szczytów przekracza 2000 m. n. p. m., a obszar ma mniejszy od województwa opolskiego. Pogoda dalej nie odpuszcza serwując nam upalne lato. Na drodze sporo zwierzyny. Dziś spotkaliśmy świnie i krowy. Wśród gości kempingu wielu amatorów górskich szlaków. Do Paryża został nam równy miesiąc.


Dzień 25 – 28 czerwca (piątek) Trasa: Bocca di Verghju – Corte 52 km.

Od świtu ruch na kempingu był wzmożony, bo różne grupy i pojedyncze osoby wybierały się na górskie trasy. Nam wyjątkowo nie spieszyło się. Mieliśmy przed sobą krótki etap, a trasa prawie cały czas prowadziła z góry, jedynie krótki (6 km) odcinek tuż przed miastem etapowym Corte wymagał większego wysiłku. Jechałem z dwoma polskimi małżeństwami – Danutą i Janem oraz Ewę i Szymonem. Dziś dzień pożegnań. Kończą przygodę z Korsyką (i nami) Litwini Stanislovas (jechał 8 dni) i Andrius (9). Z tej okazji wieczorem wydali przyjęcie. Jutro dzień wolny, więc kolejne 2 noclegi mamy w Corte, dawnej stolicy Korsyki.


Dzień 26 – 29 czerwca (sobota) 

Po tygodniu jazdy od wylądowania na Korsyce, z Bastii do Corte, zasłużony dzień odpoczynku. Szczególnie ostatnie dni podczas przedzierania się przez wysokie góry dały nam nieźle w kość. Dzień wolny od jazdy (rest day) każdy spędza po swojemu. Ja odrabiam zaległości w spaniu, piszę cotygodniowy tekst do gazety „Co Tydzień”, robię nieduże pranie i po prostu odpoczywam. Nadrabiam też zaległości w rozmowach telefonicznych z bliskimi. Rano zrobiłem zakupy w sklepie Spar. Przy okazji zwiedziłem centrum Corte.


Dzień 27 – 30 czerwca (niedziela) Trasa: Corte – Ghisoni 59 km.

Dzień jak co dzień, choć świąteczny. Górki, upał i piękne widoki. Grupa jak zwykle jechała w rozsypce. Jedni wyjechali tuż po odprawie, inni zbierali się niespiesznie. Pierwsza część etapu prowadziła porządną drogą z poboczami prowadzącą w kierunku stolicy Ajaccio. Potem trzeba było zjechać w lewo i podążać lokalną drogą, też dobrej jakości, Na jednym z długich podjazdów zatrzymał się samochód i kierowca zaproponował mi podwózkę – nie skorzystałem. Etap był trudny. 3 osoby dotarły do kempingu po zmroku. Gdy przyjechałem na miejsce przeżyłem chwile zgrozy, bo z krzaków przy recepcji nagle wyskoczyły z krzaków 3 wielkie psy. Na szczęście były to niegroźne psy właściciela kempingu. Śpimy w Ghisoni, na campingu u Valdo otoczonym górami.


Dzień 28 – 01 lipca (poniedziałek) Trasa: Ghisoni – Zonza 81 km

Dziś 1 lipca. To dla mnie ważny dzień związany z aktywnością rowerową. Tego dnia, w latach 1999-2019 rozpoczynał się Raciborski Rajd Rowerowy Dookoła Polski Środowisk Trzeźwościowych (kończył 15.8). Edycji było 21, a ja 7 razy pod rząd z tym rajdem przejechałem całą trasę. To były piękne chwile. A wracając do teraźniejszości, dziś mieliśmy kolejny etap w górach, ale całkiem przyjemny. Podjazdy były mniej wymagające, widać, że pomału zjeżdżamy w kierunku wybrzeża. Mijaliśmy urokliwe wioski i miasteczka, zagubione gdzieś w górach, podglądając codzienne życie korsykańskiej prowincji. Na drodze dziś wiele się działo. Było sporo grup motocyklowych, rowerzystów, spacerujących po całej drodze rodzin dzików i jeden groźny pies który rzucił się w pogoń za mną, ale na moje szczęście było to przy zjeździe. Na Korsyce pozostały nam ostatnie 2 dni jazdy. 
Cdn. Ryszard Karkosz

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do