Reklama

Na igrzyska z Madagaskaru do Paryża (8) Alpejskie klimaty

09 – 15 lipca: Sainte-Maxime – Le Monetier les Bains. Na Lazurowym Wybrzeżu określanym także jako Riwiera Francuska przebywaliśmy tylko 6 dni: 2 dni w Marsylii + 3 dni jazdy i kolejny dzień wolny niedaleko Nicei. Teraz podążamy na północ w kierunku Paryża przez największe góry Europy Alpy. Do końca olimpijskiej wyprawy zostało już niewiele. Do miasta igrzysk dojedziemy 25 lipca.


Dzień 36 – 09 lipca (wtorek) Trasa: Sainte-Maxime – Antibes 89 km.

Dziś trzeci i ostatni dzień jazdy wzdłuż Lazurowego Wybrzeża. Potem dzień odpoczynku i kolejnego dnia z wybrzeża będziemy się już kierować w stronę Alp i dalej Paryża. Dziś na trasie znane i przepiękne kąpieliska i ośrodki wypoczynkowe: Sainte-Maxime, Saint-Raphaël, Antibes i przede wszystkim Cannes – miasto słynnego międzynarodowego festiwalu filmowego. Przed wjazdem do Cannes przedzieraliśmy się kilka km przez góry szutrową ścieżką rowerową, prowadząc rowery. W samym mieście dla turystów obowiązkowa jest fotka na schodach z czerwonym dywanem liczących 24 stopnie, prowadzących do Pałacu Festiwalowego. Gdy przyjechaliśmy pod schody była kolejka, więc skończyło się na fotce na tle pałacu. Jutro dzień odpoczynku. 


Dzień 37 – 10 lipca (środa) Trasa: Antibes – dzień odpoczynku.

Dzień wolny to ukłon dla tych, którzy chcieli zwiedzić francuską perłę Lazurowego Wybrzeża Niceę i zobaczyć Monte Carlo. Jutro już takiej szansy nie będzie, bo oddalamy się od wybrzeża. Dzień odpoczynku jak zwykle każdy spędzał po swojemu. Ja już podczas tej wyprawy byłem 2 dni w Nicei, oczekując na prom do Korsyki, więc odpoczywałem. Zrobiłem zakupy na kilka dni, trochę rzeczy wyprałem i generalnie niewiele robiłem. Wieczorem mieliśmy spotkanie powitalno-pożegnalne. Dołączył do nas weteran wypraw olimpijskich Szkot Bob, który podobnie jak ja po raz piąty bierze udział w tej imprezie co 4 lata, poczynając od 2008 roku. Pojedzie z nami do Paryża. Natomiast zakończyli jazdę Polak Krzysztof z Milanówka, Irlandczyk Ray i Litwinka Raimonda.


Dzień 38 – 11 lipca (czwartek) Trasa: Antibes – Isola 83 km.

Po wczorajszych zmianach, obecnie w wyprawie jedzie 16 osób: 9 Polaków, 4 Litwinów, Austriaczka, Japończyk i Szkot. Dziś pożegnaliśmy Lazurowe Wybrzeże. Tuż przed Niceą nasza trasa skręciła na północ, prowadząc wzdłuż rzeki Var wypływającej z Alp Nadmorskich, a potem jej dopływu Tinee. Droga prowadziła cały czas pod górę, a ponieważ etap był dość długi, nasza polska 6-osobowa grupa wyjechała wcześniej, jeszcze przed odprawą, o 7. Na trasie piękne widoki i liczne tunele, z których jeden miał 1 km długości. Pod jednym z mostów zalanych wodą musieliśmy przenosić rowery i sakwy, bo nie dało się jechać. Jutro trudny etap, będziemy wjeżdżać na wysokość ponad 2.700 m n.p.m. Na kempingu dołączyła do nas Włoszka Giulia, która pojedzie z nami do Paryża.


Dzień 39 – 12 lipca (piątek) Trasa: Isola – Jausiers 59 km.

Ten etap przejdzie do historii prawie wszystkich uczestników wyprawy, bo pobili swoje rekordy wysokości. Przełęcz Col de la Bonette, na którą trzeba było dziś wjechać, leży na wysokości 2.715 m n.p.m. 16 lat temu jadąc na igrzyska w Pekinie wjeżdżaliśmy na jeszcze większą przełęcz w Kirgizji – Taldyk (3.615 m n.p.m.). Z tamtej wyprawy teraz są tylko 3 osoby: kierownicy wyprawy Litwin Sigitas i Polka Maryla oraz ja. 7 godzin zmagałem się z trasą, by stanąć na przełęczy. Ja trafiłem na dobrą pogodę. Innych spotkał deszcz i grad. Za tydzień tędy właśnie będzie przejeżdżał uważany za najtrudniejszy wyścig kolarski Tour de France. 


Dzień 40 – 13 lipca (sobota) Trasa: Jausiers – Guillestre 42 km.

Dziś właśnie minęło 40 dni od mojego wyjazdu z Polski. W tym czasie miałem okazję poznać uroki Madagaskaru, Korsyki i Lazurowego Wybrzeża. Teraz przez Alpy zmierzamy do Paryża. Zostało nam do przejechania tylko 12 dni. Dzisiejszy etap nie był już tak trudny jak wczorajszy, choć znowu kosztował nas sporo wysiłku. Wjeżdżaliśmy na przełęcz Col de Vars o wysokości 2.107 m n.p.m. Droga otwarta jest dla ruchu tylko od maja do października. Została zbudowana w 1893 roku, jako element strategicznego zabezpieczenia granicy francusko-włoskiej. Na trasie przejeżdżaliśmy kilka tuneli.


Dzień 41 – 14 lipca (niedziela) Trasa: Guillestre – dzień odpoczynku.

Dla wielu był bardzo potrzebny, po trudach ostatnich dni. Ja zająłem się trochę moim rowerem. Zamieniłem miejscami opony, bo tą w tylnym kole miałem mocno zużytą. Wymieniłem też klocki hamulcowe. Popołudnie i wieczór spędziliśmy na sportowo, oglądając w sali telewizyjnej transmisję z zakończenia kolejnego etapu wyścigu kolarskiego Tour de France i meczu finałowego mistrzostw Europy w piłce nożnej Hiszpania – Anglia (2:1). Na 18 gospodyni kempingu zaprosiła wszystkich chętnych na poczęstunek i degustację wina, przy okazji opowiedziała o atrakcjach okolicy. 


Dzień 42 – 15 lipca (poniedziałek) Trasa: Guillestre – Le Monêtier-les-Bains 57 km.

Zaczynamy nowy tydzień, o tyle wyjątkowy, że to ostatni pełny tydzień na olimpijskiej wyprawie rowerowej. Potem jeszcze tylko 4 dni i będziemy w Paryżu (25.7). Na dzisiejszej trasie kilka wiosek i miasto Briançon, które leży na wysokości 1350 m n.p.m, co sprawia, że jest drugim najwyżej położonym miastem w Europie (po Davos). Wielokrotnie gościło kolarzy i było metą etapu wyścigów kolarskich Tour de France i Giro d’Italia. Trasa dzisiejszego dnia prowadziła cały czas pod górkę, ale nachylenie było niewielkie. Jechało się dobrze, bo pogoda była sprzyjająca, a dystans niezbyt długi (57 km). Jutro znowu mocny etap, z przełęczą Galibier (2.642 m n.p.m). 
Cdn. Ryszard Karkosz

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do