Szczakowianka w sobotę wygrała po raz trzeci w tym sezonie. Biało-Czerwoni na wyjeździe pokonali 2:0 Przemszę Siewierz.

Szczakowianka z Przemszą w ostatnich latach grywała wiele razy – w lidze oraz pucharach i zwykle wychodziła zwycięsko z tych pojedynków. Los tak sprawił, że we wrześniu jaworzniccy Drwale dwukrotnie zagrają w Siewierzu. Pierwszy mecz – ligowy mają już za sobą, natomiast 14 września spróbują znów zaskoczyć rywali podczas starcia w Pucharze Polski.

Przemsza wypunktowana

Po dwóch słabszych kolejkach podopieczni trenera Pawła Cygnara liczyli na to, że w meczu z Przemszą uda się wreszcie wrócić na dobre tory i wywalczyć punkty. I tak też faktycznie się stało. Co prawda gospodarze starali się utrudniać zadanie jaworznickim Drwalom, ale nie byli w stanie zbyt wiele zdziałać. Szczakowianka potrzebowała nieco ponad 20 minut, by wyjść na prowadzenie. W pierwszej z groźnych akcji Mateusz Wawoczny wymienił piłkę z Jakubem Sewerinem i groźnie uderzał, ale defensorzy sparowali piłkę na róg. Po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu w polu karnym Mateusz Ważny tak niefortunnie interweniował, że wpakował piłkę do własnej siatki. Przemsza w żaden sposób nie potrafiła na to odpowiedzieć, a w ofensywie brakowało jej pomysłu na grę. Tymczasem tuż przed przerwą Szczczakowianka zaserwowała rywalom jeszcze bramkę do szatni. Maciej Małkowski uruchomił na prawej stronie Jakuba Sewerina, a ten posłał idealną piłkę w pole karne, gdzie czekał już Marcin Smarzyński, który głową pokonał bramkarza.

Dwubramkowe prowadzenie dało jaworznianom sporo spokoju, podopieczni trenera Cygnara szukali jednak jeszcze kolejnego trafienia, które już definitywnie zakończyłoby kwestię wygranej. Bardzo aktywny był powracający na dobre po bolesnej kontuzji Marcin Smarzyński. Jego dwie indywidualne próby zostały jednak ostatecznie zablokowane przez obronę. Z rzutu wolnego uderzał też Maciej Małkowski, ale posłał piłkę obok słupka. Bliżej końca Przemsza nieco otrząsnęła się z przewagi i nawet groźniej zaatakowała, nic tego dnia jej jednak nie wychodziło. Gospodarze wypracowali sobie dwie dobre okazje do pokonania Dawida Gargasza, fatalnie jednak pudłowali. W samej końcówce swoją szansę na podwyższenie wyniku miał Mateusz Wawoczny, który zabrał piłkę obrońcy, ale w sytuacji sam na sam uderzył obok słupka.

Pora na Unię

Szczakowianka pewnie dopisała do swojego konta komplet punktów i znów pnie się w górę ligowej tabeli. W sobotę popularnych Drwali czeka domowy pojedynek z ekipą Unii Kosztowy. Unia w tym sezonie bywa nawet wymieniana w gronie ekip, które mogą być zagrożone spadkiem. Zespół z Kosztów na początku sezonu faktycznie radzi sobie dość słabo. Unia przegrała cztery z pięciu rozegranych spotkań i tylko raz zdołała sięgnąć po punkty, ogrywając dość nieoczekiwanie Szombierki 3:1. W ostatnich dwóch sezonach Szczakowianka dość dobrze radziła sobie z tym rywalem i regularnie wygrywała, chociaż akurat wiosną w ostatnim starciu obu ekip to Unia świętowała. Zespół z Kosztów wygrał wówczas w Jaworznie 2:1, strzelając decydującą bramkę już w doliczonym czasie gry. Podopieczni trenera Cygnara liczą teraz na udany rewanż. Początek tego spotkania w sobotę o godzinie 16:00 na Stadionie Miejskim.

Przemsza Siewierz – Szczakowianka Jaworzno 0:2 (0:2)
(Ważny 21-sam., Smarzyński 45+1)

Przemsza: Popczyk – Tora, Chmielewski (71. Augustyn), Ważny, Adamiecki, Kulig (62. Dobias), Majchrowski, Wanatowicz (62. Pasikowski), Wolff, Kowalski, Klama (86. Wolnik). Trener: Mateusz Mańdok

Szczakowianka: Gargasz – Korfel, Iwan, Bochenek, D. Małkowski – Kędzierski (84. Skrzypiński), Wawoczny, Gądek (64. Kotov), M. Małkowski – Sewerin (70. Chrabąszcz), Smarzyński (80. Budak). Trener: Paweł Cygnar

Sędziował: Dawid Cieślok (Ruda Śląska)

Żółte kartki: Kowalski, Wolff – Seweryn, D. Małkowski

Widzów: 110

DKAS

[vc_facebook]