wtorek, 14 maja, 2024

Kotowice i Szczakowa

Strona głównaDzielniceKotowice i Szczakowa

Kotowice i Szczakowa

- Advertisement -

Otrzymałam książkę, która mnie zachwyciła. Nie jest o wielkiej historii, nie jest o wybitnych Polakach. Jest o zwykłych ludziach niczym szczególnym się niewyróżniających. Ludziach codziennego trudu wiejskiego życia.

Pracowitych, szanujących zwyczaje, tradycje, którzy zadbali o pamięć o swoich przodkach; by nie odeszła razem z nimi. Ze wzruszającym pietyzmem, przechowali stareńkie fotografie, nieliczne przecież, a także dokumenty, akty urodzenia, legitymacje. Ustrzegli przed zapomnieniem historie, jakie słyszeli od swoich dziadków, przeróżne opowieści o rodzinie przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Autor książki Tomasz Baryła wielki trud włożył w swoje dzieło. A są to: „Historie lokalne na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej tom VIII. KOTOWICE (gmina Żarki) w dokumentach archiwalnych i wspomnieniowych”. Skromnie siebie w tej pracy uszeregował pisząc: Praca zbiorowa. Opracowanie: Tomasz Baryła.

Książka Tomasza Baryły to dzieło fundamentalne, cenne przez bogate archiwalia i odnotowane fakty. Pisze o początku swojej małej Ojczyzny: „istnienie wsi poświadczone jest co najmniej od roku 1393”. Zamyka historię Kotowic rok 2023. Czyli książka opisuje 630 lat z życia kotowickich rodzin. Przewijają się nazwiska: Myszkowscy, Męcińscy, Kiełczewscy, Trepka, Labocha i setki nazwisk ludu wiejskiego. Znakomity materiał źródłowy, to cenne relacje, tych co pamiętają. Relacje w porę uratowane. To żmudna robota dla etnografa, takiej podjął się Tomasz Baryła, spisał – jak Oskar Kolberg w monografiach regionalnych – wszelkie zasłyszane przysłowia, wierszyki. Np. dzieci w Kotowicach cieszyła taka rymowanka:

od tyl do tyl, od tyl do tyl, wskoczył mi do dupy motyl
i tak skoko i tak piszczy, pewnie całą dupe zniszczy!

Po II wojnie światowej w Kotowicach jak we wszystkich wioskach w Polsce aktywiści komunistyczni lansowali kolektywizacje rolnictwa, wspomina Józef Suchan:

Do Kotowic zjeżdżały się całe chmary tych „uświadamiaczy”, aby osiągnąć swój cel i zniewolić chłopa. Spółdzielnie te miały odzwierciedlenie w sowieckich kołchozach. U nas we wsi nucono taką piosenkę:

Pyta się koza kozy
Czy będą kołchozy?
Koza siano chrupie
Kołchozy ma w d…e.

Rozciekawia książka wspomnieniami zamierzchłych czasów, nie tylko epizodami z codziennego życia mieszkańców Kotowic, ale także tym, jak opowieści przetrwały. Fascynujące jest, że wciąż żyją. Autor konfrontuje spisane relacje z archiwalnymi dokumentami. Takie zestawienie też jest źródłem wiedzy: historia w przekazie i historia w dokumencie.

Wśród wielu rodzinnych wspomnień szukałam naszych wątków: Jaworzno, Szczakowa, i znalazłam. Syn Józefa i Franciszki Paulów z Pieczysk, Teodor ożenił się z panną z Kotowic. Wspomina ich córka Grażyna Paul-Materna:

Moja mama Leokadia, córka Marianny i Walentego Fornalczyków, urodziła się 25 maja 1916 r. w Kotowicach. […] Była najmłodszą córką Marianny i Walentego Fornalczyków. Wcześnie osierocona, wychowywana przez dużo starsze siostry Irenę i Stefanię, nie miała łatwej młodości. Musiała sama sobie radzić w życiu, co biorąc pod uwagę ówczesne czasy, nie było takie proste. Na szczęście spotkała człowieka zacnego i odpowiedzialnego tj. mojego późniejszego ojca, który zapewnił jej bezpieczne życie. A poznali się w pracy, w tzw. Zakładzie Naczyń Emaliowanych Hantke w Myszkowie, gdzie mój ojciec Teodor Paul przyjechał w roku 1934 na staż, zasilając kadrę techniczną, po ukończeniu szkolenia w Śląskich Zakładach Technicznych w Katowicach. Mama była zatrudniona w tejże fabryce przy malowaniu naczyń emaliowanych. Polegało to wówczas na przykładaniu szablonów z motywami kwiatowymi do tych wyrobów, następnie nakładano lakier, a potem wszystko szło do wypalania. Mama opowiadała mi jeszcze, że kiedy byli narzeczeństwem, pojechali do Krakowa, do Kościoła Mariackiego. Tam przed krzyżem przysłoniętym kirem – to bardzo charakterystyczne miejsce owiane legendą – przysięgali sobie miłość i wierność. […]. Mama była kobietą utalentowaną, pięknie szyła, haftowała, robiła także kapelusze i czapki futrzane. Na owe biedne czasy, w których przyszło żyć, były to umiejętności bezcenne.

Grażyna Paul-Materna wraca pamięcią na targowisko w Żarkach i z nostalgią wspomina smak chleba. Pisze: „zakosztowałam pierwszy raz pysznego chleba „tatarczucha” pieczonego z mąki gryczanej zwanej również „tatarką”. Chleb ten jest do tej pory specjalnością Żarek, ale już nie tak smaczny jak niegdyś. Były również smakowite ogórki kiszone w dużych beczkach i wata cukrowa. Zainteresowała mnie też bardzo charakterystyczna waga, która stanowiła metalowe ramię z podziałką zakończoną kulą. Dotąd nie spotkałam takiego urządzenia nazywanego tutaj „przeźmionem”. Jak się później dowiedziałam, ta waga nazywała się faktycznie „bezmian”. […] Po powrocie z wakacji do mojej ówczesnej szkoły podstawowej w Szczakowej napisałam wypracowanie na powyższy temat, za które dostałam ocenę bardzo dobrą z plusem!

Autorka wspomnień – Grażynka Paul (trzecia od lewej)

Całkiem niedawno, na Komisji Kultury mówiłam, aby wydelegowany pracownik Muzeum Miasta Jaworzna, zajął się dokładnym przeszukiwaniem archiwów w celu wyszukania dokumentów, które dotyczą Jaworzna, Szczakowej; urzędowych i tych prywatnych drzemiących w powiązanych teczkach na archiwalnych półkach.

Kiedy zbieram materiały na określony temat, często napotykam ciekawe archiwalia. Pracownik naszego Muzeum, który miałby takie zadanie: znaleźć, zlecić skanowanie, przywieźć do Muzeum, wzbogaciłby nasze miasto o zapomniane historie. Tomasz Baryła takiego zadania się podjął, od zatracenia ocalił dzieje małej Ojczyzny, jej mieszkańców. Autor książki nie pracuje w żadnej placówce naukowej, nie jest muzealnikiem, znakomita publikacja to realizacja jego historycznych, badawczych pasji.

Barbara Sikora

- Advertisment -

Kostka brukowa stopniowo niszczeje na ul. św. Barbary

Kostka brukowa ulega coraz większej degradacji w obrębie ulicy świętej Barbary. Ulica św. Barbary pokryta jest częściowo asfaltem i częściowo kostką brukową. Biorąc pod uwagę...

Piękna zorza nad Jaworznem

Mieszkańcy mieli okazję zaobserwować zorzę na jaworznickim niebie. Czy udało się wam ją sfotografować? Zorza jest niezwykle widowiskowym zjawiskiem, które zawsze przyciąga fanów fotografii. Zdjęcia...

Problemy ze zgłaszaniem awarii w sprawie zanieczyszczenia wody w bloku na ul. Koszarowej

Komunikacja z jaworznickimi wodociągami w sprawie zanieczyszczonej wody bywa trudna. Przekonał się o tym mieszkaniec bloku przy ul. Koszarowej 6. W ubiegły weekend jeden z...