
Jaworznicki Pchli Targ ma się świetnie i rozwija się w najlepsze. Po odsłonach wiosennej i letniej przyszła pora na pierwszą odsłonę jesienną, ta odbyła się 28 września. Nowinką jest lokalizacja, począwszy od wrześniowej edycji targu, wszystkie kolejne będą odbywały się pod Płaszczką.
Na tym wrześniowym targu pojawiło się mnóstwo kupujących i liczne grono sprzedających proponujących wiele ciekawych różnorodnych rzeczy. Można więc odtrąbić sukces tego pożytecznego wydarzenia.
Pan Józef pojawiał się na wszystkich tegorocznych pchlich targach, sprzedając to i owo.
- My tutaj w Polsce to raczkujemy – mówi o pchlich targach – choć w niektórych miastach to dosyć jest na dużą skalę, np. w Poznaniu. Pan Józef zauważa, że w Jaworznie jest coraz więcej klientów i dodaje, że potrzebne by było więcej reklamy tego wydarzenia.
Po raz pierwszy na targu pojawiły się jabłka, proponowała je pani Izabela, to nie takie zwyczajne owoce. - To jabłka z ogrodu własnego – mówi - zbierane rano, jabłonka z lat siedemdziesiątych, bardzo dobre, smak słodko kwaśny. W tym roku ta pięćdziesięcioletnia jabłonka rodziła szczególnie obficie.
Tuż obok Ala i Filip uskuteczniali akcję na rzecz zwierzaków ze schronisk, sprzedają swoje już nieużywane zabawki i „dzieła ręczne” wykonane przez Alę. Pieniążki przeznaczą na karmę, żeby zwierzaki miały co jeść i żeby miały dobre domki – mówi Ala. Wymyślił to Filip, który corocznie z mamą oddają koce dla schroniskowych zwierzaków, teraz też dołączą dla nich pieniążki.
Pan Damian mówi, ze taki targ to dobry pomysł. - Jeżeli mamy takie zalegające rzeczy na strychu, w piwnicy czy w garażu to czemu nie sprawić przyjemności innym i podzielić się tym. Zbieram na nowe zabawki dla moich dzieci. Jestem za i polecam każdemu, żeby korzystał z pchlego targu, zwłaszcza, ze mamy teraz miejsce fajnie zadaszone, tylko przyjeżdżać. Zawsze można wspomóc swój domowy budżet, czy tak jak dzieciaki zbierające na zwierzaki.
Kolejne jaworznickie pchle już pod Płaszczką 26 października, 30 listopada i 28 grudnia.
Idealnie wpisze się w tę grudniową odsłonę pozytywka pana Józefa, którą sprzedaje już we wrześniu. Pozytywka z Mikołajem pochodzi z Holandii, w której pan Józef pracował przez jakiś czas. Tam też odwiedzał takie pchle targi, kupował rzeczy dla siebie, ale w tej chwili ma już tego za dużo, a więc sprzedaje. Pozytywka jego zdaniem może być dla dziewczynek – zachwala ten uroczy przedmiocik. Przypomnimy się panu Józefowi w grudniu z pytaniem o losy tej świątecznej pozytywki. Do zobaczenia na kolejnych targowych poszukiwaniach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie