
O tegorocznym sezonie motocyklowym rzec można, że właśnie odszedł do historii, ale to by nie było na tyle. Paradę kończącą ten sezon zorganizował tradycyjnie Adam Sokołowski z grupą Motocykliści Jaworzno.
To wydarzenie działo się w sobotę 27 września. Wyruszono z Rynku i po pokonaniu trasy liczącej 20 km na Rynek powrócono. Ponad 300 motocyklistów przejechało ulicami miasta budząc podziw i zazdrość niejednego.
Można przyjąć, że te jaworznickie parady motocyklowe są już znane i wszyscy szanujący się motocykliści chcą się na nich pojawić. - Budowaliśmy wraz z grupą tą pozycję w świecie motocyklowym od blisko ośmiu lat – mówi Adam Sokołowski. Wydarzenie ma dobrą opinię i takie też komentarze, a motocykliści na nie wracają.
Dla wielu motocyklistów był to bardzo udany i ciekawy sezon.
Dla pana Adama było to „bardzo mocno jeżdżący sezon”, pokonał 15 tys. kilometrów, za nim bardzo udane jaworznickie Motoserce. - To świadczy o tym, że to, co robimy warto robić – dodaje. - Ci ludzie, którzy tutaj wracają stanowią serce tego wszystkiego i motor napędowy.
Pan Stefan z Rybnika zaliczył Łebę, sezon uznał więc za super i na pogodę nie narzekał. Sezon zimowy będzie martwy. Pan Andrzej z Białego Dunajca pracuje w Norwegii, a trasy mają tam piękne. Poleca pan Andrzej omijać tamtejsze autostrady, bo dużo więcej można zobaczyć jeżdżąc bocznymi drogami. - W Norwegii jest bark policji na górskich drogach – mówi pan Andrzej – nie ma kontroli, nikt się nikogo nie czepia. Można sobie spokojnie jeździć, ludzie są mili, przyjaźni. W każdym miejscu gdzie się zatrzyma, można sobie z kimś pogadać, porozmawiać. Bardzo jest miło.
Pani Barbara i pani Zofia „od Zakopanego”. - Mało nam jazdy było w tym roku – mówi pani Barbara. - Pogoda nam trochę nie dopisała, ale zdążyli my objechać nad morze, na Śląsku my byli, staromy się ile możemy. Powiedzmy, że to był udany sezon.
Pani Ania z Trzebini mówi, że jej plany się spełniły, była w tym roku nad morzem i w górach. Kilometrów nie liczyła, „3000 na pewno poszło, było super”, sezon uznaje więc pani Ania za udany.
Dla pana Artura z Sosnowca ten sezon „był dziwny i ciekawy”. - Przede wszystkim złamałem pewne bariery jadąc swoją maszyną aż nad jezioro Garda (w północnych Włoszech), i wracając 3,5 tysięcznik. Doznałem wszelkim wspaniałych doznań, a moje zwoje mózgowe rozprostowały się, są przygotowane do następnego sezonu.
Do podróży motocyklowych najbardziej przekonuje to, że prostują one zwoje mózgowe. Rekomendacja jak się patrzy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.