Karagana syberyjska

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym ósmym epizodzie poznamy karaganę syberyjską – Caragana arboresces z rodziny bobowatych – Fabaceae. To będzie dziewiąty w tym cyklu krzew. Na tle okazów kwitnących i owocujących proszę wysłuchać kilku ważnych informacji.

Po pierwsze gatunek jest rodzimy dla flory Syberii i Mandżurii. U nas jest powszechnie uprawiany pod zwyczajową nazwą żółtej akacji.

Zasadniczo to bardzo wysoki krzew o sztywnych wyprostowanych gałęziach. Pokrywa je łuszcząca się kora.

Obfite kwitnienie przypada na maj i początek czerwca. Potem zaczynają pojawiać się strąki. Dojrzałe rozsiewają nasiona na znaczną odległość, ale pomimo tego nie jest ona groźnym zielonym najeźdźcą.

U nas to roślina ozdobna nadająca się ponadto do rekultywacji terenów przemysłowych w tym utrwalania skarp. Znosi cięcie, zatem można z niej formować wysokie do trzech metrów żywopłoty.

W swojej ojczyźnie ma spore znaczenia jako gatunek jadalny. Strąki w młodym wieku można spożywać jako zamiennik fasolki szparagowej w tym także dodawanej do zup. Z nasion robi się mąkę. Nierozwinięte pączki kwiatowe można marynować i kisić. Potem nadają się do sałatek i sosów. Osobiście nie miałem śmiałości spróbować.

Gałązki karagany nadają się na paszę dla owiec oraz kóz. Nasiona można dodawać do karmy dla ptactwa. Między innymi jest ona jeszcze znakomitą rośliną miododajną. Zastosowań jest więcej, ale co do reszty szukajcie, a znajdziecie.

Nasza bohaterka jest gatunkiem obcego pochodzenia. Tym niemniej z racji powszechnego uprawiania w Polsce warto wspomnieć postulat Władysława Szafera. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście dziewiąty krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji?.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Szczawik zajęczy

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym siódmym epizodzie tego cyklu poznamy szczawik zajęczy – Oxalis acetosella z rodziny szczawikowatych – Oxalidaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także się pojawiają. Oto czternasty taki bohater.

Jest to jedna z wczesnowiosennych roślin kwiatowych. Kiedy kwitnie, wyróżnia się pięciopłatkowymi kwiatami o białych płatkach z fioletowymi żyłkami. Do tego dochodzą charakterystyczne zielone liście. Są one złożone z trzech sercowatych listków. W porze kwitnienia, kiedy są jasnozielone, mogą stanowić interesującą przekąskę podczas wiosennych spacerów.

Potem liście tego gatunku stają się ciemnozielone. W takiej postaci oglądamy ten gatunek przez większą część roku. Wówczas po prostu zasilają swoje kłącza w produkowane asymilaty.

Teraz na tle populacji sfilmowanej w rejonie Radziszowa koło Skawiny kilka najważniejszych informacji w tle. Po pierwsze jest to gatunek pospolity na terenie naszego kraju. Nieliczne białe plamy na mapie mogą raczej dowodzić braku botaników na tych obszarach.

Wspomniałem, że jest to wczesnowiosenny przysmak. Jest to jeszcze niezłe ziółko medycyny ludowej. Oczywiście jak w większości przypadków korzystam ze swojego ukraińskiego kompendium.

Medycyna ludowa wykorzystywała ziele tego gatunku w leczeniu chorób wątroby, zapaleniu pęcherza moczowego, zaburzeniach przemiany materii, chorobach skórnych, alergiach. Do tego dochodzą problemy z długotrwałymi i bolesnymi menstruacjami. Wspomina się jeszcze o leczeniu zatruć rtęcią i arsenem. W końcu dodaje się możliwość neutralizacji przykrego zapachu z ust.

Ze względu na zawartość kwasu szczawiowego wspomina się o możliwości uszkodzenia nerek. Ostrzega się także przed możliwością zejścia śmiertelnego. Z drugiej strony powszechnie wiadomo, że to dawka czyni truciznę.

Teraz coś pozytywnego. Z liści roztartych z cukrem można przygotować napój witaminowy. Nadają się także w charakterze przyprawy do sałatek z serem lub jajkami. Jest to także jeden z dostawców nektaru dla wczesnowiosennego miody wielokwiatowego.

I na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Jaskier kaszubski

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W 26 epizodzie tego cyklu poznamy jaskra kaszubskiego – Ranunculus cassubicus z rodziny jaskrowatych – Ranunculaceae . Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto trzynasty taki bohater.

Na początku widok roślin sfilmowanych 4 maja 2023 roku na stanowisku w Borku Szlacheckim w gminie Skawina. To prawy brzeg nienazwanego potoku w obrębie zwartej zabudowy. Tutaj pojawił się w zbiorowisku roślinnym w typie łęgu. Towarzyszą mu ziarnopłon wiosenny oraz zawilec gajowy. Trafiła się także umywalka, ale jemu to nie przeszkadza.

Teraz na tle charakterystycznych owalnych liści odziomkowych oraz liści łodygowych, które są pocięte na liczne szersze, równowąskie lub lancetowate łatki opatrzone w górze kilkoma nierównymi ząbkami wspomnę, że było to moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem. Jak sama nazwa wskazuje, ten gatunek ma najwięcej stanowisk w prawej, dolnej ćwiartce naszego kraju. Na Kaszubach osiąga północno-zachodnią granicę zasięgu. Stamtąd jednak pochodził okaz typowy, który badał Karol Linneusz, dlatego taka, a nie inna nazwa.

A teraz pora na kwiaty, są pojedyncze. Ich dno kwiatowe jest owłosione. Płatki bywają ciemnożółte. Tutaj trzeba wspomnieć, że roślina ma bardzo skomplikowaną taksonomię z racji dość skomplikowanych relacji pomiędzy osobnikami. Generalnie dzieli się go na 28 drobnych, trudnych do odróżnienia gatunków tworzących lokalne populacje. Dla celów popularnonaukowych nie ma to większego znaczenia.

W końcu pojawiają się owoce, które są drobno omszone, zakończone długim haczykowatym dzióbkiem. Roślina nie ma większego znaczenia gospodarczego, jest jednak na swój sposób intrygująca. Dlatego na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Skrzyp olbrzymi

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W 25 epizodzie tego cyklu poznamy skrzyp olbrzymi – Equisetum telmateia z rodziny skrzypowatych – Equisetaceae. To będzie 12 roślina zielna w tegorocznym cyklu. Na początku obejrzyjmy naszego bohatera w pełnej krasie, kiedy spotkałem go 1 września 2019 roku w Dolinie Skrzypu Olbrzymiego w Radziszowie k. Skawiny.

Bohater filmu jest największym przedstawicielem tego rodzaju we florze Polski. Do 2014 roku podlegał ochronie prawnej. Na terenie gminy Skawina spotykam go często, zazwyczaj w źródliskach cieków. Teraz przyjrzymy się, jak następuje przebudzenie olbrzyma. Akcja filmu dzieje się w kilku miejscach na terenie gminy Skawina.

W tym roku pierwsze wychodzące z ziemi kłosy zarodnionośne zaobserwowałem już w końcu marca. Tutaj pojawiają się pomiędzy szczątkami biomasy ubiegłorocznych zielonych olbrzymów.

W jakiś czas później pędy zarodnionośne wydłużają się, ale kłosy jeszcze nie rozluźniają.

Teraz przyjrzyjmy się strukturze kłosa zarodnionośnego. Tworzą go tarczowate liście, pod którymi znajduje się po kilka zarodni.

Nasz bohater należy do grupy gatunków, u których na początku sezonu wegetacyjnego pojawiają się kłosy zarodnionośne. Zazwyczaj jest ich bardzo dużo. Już wówczas warto wybrać się na ich podziwianie.

Teraz przyjrzyjmy się pięknu pojedynczych kłosów zarodnionośnych. Większość z nich została sfilmowana w Radziszowie w Dolinie Skrzypu Olbrzymiego.

Czasami kłosy ulegają uszkodzeniu. Niekiedy przebijając się przez opadłe liście, zabierają je z sobą na szczyt, otrzymując tym sposobem oryginalne czapeczki.

W końcu następuje chwila, kiedy kłosy zarodnionośne współistnieją z wychodzącymi z ziemi pędami zielonymi. Kłosy zarodnionośne sukcesywnie obumierają.

Oto rozwijające się stopniowo zielone pędy. Teraz nie przekraczają dwudziestu centymetrów wysokości.

Przyjrzyjmy im się z bliska, kiedy zaczynają się rozluźniać. A tak wyglądają, zanim osiągną pełnię krasy. Do przeciętnej wysokości 1,5 metra jeszcze sporo drogi. W porywach bywa to 2,5 metra.

I jeszcze jedna osobliwość. Czasami zdarza się, że kłos zarodnionośny przechodzi w zielony pęd, który później będzie zakończony zamarłym szczytowym tworem. Podobnie czyni skrzyp leśny, gatunek z innej grupy kluczowej, ale o nim opowiem innym razem. Jedno jest pewne, to może być atawizmem, bo jeszcze w pliocenie mieli wspólnego przodka.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Cebulica syberyjska

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym czwartym epizodzie tego cyklu poznamy cebulicę syberyjską – Scilla siberica z rodziny szparagowatych – Asparagaceae . Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto jedenasty taki bohater.

Dla flory Polski to gatunek obcego pochodzenia. Jest on rodzimy dla flory Europy południowo-wschodniej, Kaukazu i Azji Mniejszej. Tamże uwielbia świetliste lasy i zarośla. W tym momencie pojawia się pytanie, na które nie znajduję odpowiedzi, znaczy się, dlaczego dla nas jest ona syberyjska.

U nas występuje nierzadko zdziczała w analogicznych siedliskach, najczęściej w parkach i na cmentarzach. Lokalnie bywa ekspansywna, ale do tej pory nie uznaje się jej jako groźnego zielonego najeźdźcy.

Kwitnienie tej byliny cebulowej przepada na przedwiośnie. Zazwyczaj zaczyna już w marcu, potem trwa to przez prawie cały kwiecień. Wówczas daje się łatwo zauważyć poprzez masy błękitnych kwiatów.

Na początku lata nasza bohaterka zdecydowanie przechodzi do podziemia, czekając nadejścia następnej wiosny. Ot po prostu zaczyna bardzo długi odpoczynek.

Jako roślina ozdobna jest bardzo trwała. W małym ogrodzie może reprezentować kategorię, raz sadzisz potem tylko, poskramiasz przez plewienie. A poza tym, tam, gdzie była zawsze można posadzić coś innego, jednorocznego.

Piotr Grzegorzek

vc_facebook]

Przetarg na suplementacje populacji chomika europejskiego na terenie miasta Jaworzna

Miasto poszukuje firmy która dostarczy 40 sztuk nowych chomików.

Zadanie obejmuje pozyskanie nowych osobników chomika europejskiego Cricetus cricetus (minimum 40 osobników) z innych populacji z linii filogeograficznej Pannonia, celem wzmocnienia jaworznickiej populacji chomika europejskiego.

Chomik na Rynku

Do zdania należy również:

– transport chomików do miejsca hodowli lub na wcześniej przygotowany teren na obszarze dedykowanego Użytku ekologicznego Chomik europejski w Jaworznie,

– hodowlę pozyskanych chomików w niewoli (w celu uzyskania potomstwa) lub bezpośrednie wsiedlenie na terenie Użytku ekologicznego Chomik europejski w Jaworznie, przy czym w ramach wsiedlenia chomików należy zapewnić klatki aklimatyzacyjne, ogrodzenia elektryczne, zakup karmy do klatek, transport i rozłożenie klatek przed wsiedleniem, demontaż klatek po okresie aklimatyzacji

– zabezpieczenie terenu przed drapieżnikami poprzez zastosowanie tymczasowych ogrodzeń elektrycznych, celem ograniczenia śmiertelności w pierwszym okresie po wypuszczeniu chomików do środowiska naturalnego.

https://bip.jaworzno.pl/a,43469,suplementacja-populacji-chomika-europejskiego-na-terenie-miasta-jaworzna-w-ramach-realizacji-projekt.html

Zapytanie do przetargu ogłoszone 4 maja 2023, termin składania ofert mija 10 maja o godzinie 11:00.

Foto. UM Jaworzno

Irga pozioma

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym trzecim epizodzie poznamy irgę poziomą – Cotoneaster horizontalis. Nasza bohaterka do niedawna reprezentowała rodzinę różowatych – Rosaceae. Obecnie jest ona zaliczana do rodziny jabłkowate – Malaceae.

Na tle krzewów sfilmowanych w Chrzanowie, Jaworznie i Katowicach proszę wysłuchać kilku najważniejszych informacji. To bardzo niski krzew rzadko kiedy przekraczający metr wysokości. Najbardziej charakterystyczną cechą są szeroko rozpostarte gałęzie. One od głównej osi odchodzą bardzo regularnie na boki, przez co przez wielu są kojarzone ze szkieletem ryby.

W sezonie wegetacyjnym krzew wyróżnia się okrągłymi, grubymi listkami barwy ciemnozielonej, Nie przekraczają one czternastu milimetrów długości.

Wiosną, a przede wszystkim w maju i czerwcu pomiędzy listkami skrywa się mnóstwo bardzo drobnych kwiatów. Są one znacznie mniejsze od liści. Często wyrastają po jednym lub dwa, rzadko kiedy po trzy. Kwiat posiada kielich owłosiony z zewnątrz, korona jest różowawa, prawie niewidoczna. Poza tym w kwiecie znajduje się do piętnastu pręcików. Tym niemniej sprawdzają się one jako znakomity, pożytek pszczeli, co widać w tym filmie.

W końcu pojawiają się czerwone owoce, miniaturowe jabłuszka. Utrzymują się one przez całą zimę. Wiele wskazuje na to, że dla naszej awifauny są one nieatrakcyjne. Być może dlatego nie jest to gatunek inwazyjny. Tu i ówdzie podaje się, że są one lekko trujące. Tym niemniej w zimie podkreślają one jego wartość ozdobną.

Nasza bohaterka, jako gatunek obcego pochodzenia, pochodzi z zachodnich Chin, nie podpada pod postulat Władysława Szafera z 1957 roku. Jednakże ze względu na jej pewne znaczenie gospodarcze dobrze wiedzieć jak się nazywa, gdziekolwiek będzie posadzona.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

 

Lepnica rozdęta

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym drugim epizodzie tego cyklu poznamy lepnicę rozdętą – Silene vulgaris z rodziny goździkowatych – Caryophyllaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto dziesiąty taki bohater.

Na tle okazów z Chrzanowa z ulicy Łowieckiej zwróćmy uwagę na charakterystyczne cechy wyglądu. Dotyczy to przede wszystkim obupłciowych kwiatów posiadających rozdęty kielich złożony ze zrośniętych działek kielicha, podobnie jak prezentowany w ubiegłym roku bniec biały – Melandrium album. W odróżnieniu od niego nasza bohaterka jest naga, często sino owoszczona.

Teraz przyjrzyjmy się roślinie wyrastającej na dworcu autobusowym w Trzebini. Ten pospolity w naszym kraju gatunek jest bardzo niewymagającym względem siedliska. Pojawia się w murawach, zaroślach, terenach ruderalnych. Nie przeszkadzają mu gleby kamieniste lub szkieletowe. Uchodzi za gatunek galmanowy, znaczy się taki, któremu nie przeszkadza wysoka zawartość w glebie takich metali jak cynk, ołów, kadm. W ostatnich latach obserwuje się zajmowanie przez naszą bohaterkę nowych stanowisk oraz wzrost liczebności osobników na już zajmowanych miejscach.

Generalnie nie ma bezpośredniego zastosowania gospodarczego. Jej kwiaty są jednak bardzo zasobne w nektar i pyłek, przez co sprawdzi się w roli niszowego pożytku pszczelego. Zdobi kwietne łąki.

Kiedy roślina przekwita jej rozpadający się kielich, daje efekt lampionu. Tak to zaobserwowałem w Chrzanowie przy ulicy Siennej.

Oto owocujące rośliny z ulicy Władysława Sikorskiego w Chrzanowie. Tutaj także zarysowuje się efekt lampionu. Owocem jest tutaj torebka pękająca pięcioma klapami. Jeśli delikatnie usuniemy jej górną część to na dnie, zauważymy zarys pięciu komór, w których znajdują się nasiona. Tym lepnice wszystkich gatunków różnią się od rodzaju bniec, który bywa czasami dodawany do nich na przyczepkę.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Starzec wiosenny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym pierwszym epizodzie tego cyklu poznamy starca wiosennego – Senecio vernalis z rodziny astrowatych – Asteraceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto dziewiąty taki bohater.

Na tle roślin filmowanych tu i ówdzie w Chrzanowie podaję kilka najważniejszych informacji o tym gatunku.

Po pierwsze uchodzi za roślinę bardzo pospolitą na terenie naszego kraju. Jest rodzimy dla flory Azji oraz Europy południowo-wschodniej. Do nas trafił gdzieś tak na przełomie XVIII i XIX wieku. Jako kenofit stanowi pewne zagrożenie tylko na obszarach chronionych.

Zazwyczaj jest mocno owłosiony. Łysieje na starość. W porze kwitnienia wyróżniają go koszyczki kwiatowe z licznymi kwiatami języczkowymi. Kwiaty są żółte. Pojawiają się już w kwietniu. Kwitnienie może przedłużyć się do września, chociaż zazwyczaj kończy się w czerwcu.

Póki co ma status chwastu. Preferuje odłogi, przydroża, zręby. Miłe są mu miejsca ciepłe, wysychające, żyzne. Dobrze jest, kiedy gleby są lekkie, piaszczyste lub żwirowe.

Poza tym nasz bohater jest ładnym wiosennym kwiatkiem odwiedzanym przez pszczoły. Póki co nie ma znaczenia medycznego. Zresztą większość gatunków tego rodzaju została skreślona z wykazów roślin leczniczych. A przecież, nawet jeśli od naszego sąsiada nie oczekujemy jakiejkolwiek pomocy to dobrze wiedzieć, jak się nazywa i skąd pochodzi.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Świerząbek korzenny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym epizodzie tego cyklu poznamy świerząbka korzennego – Chaerophyllum aromaticum z rodziny selerowatych – Apiaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto ósmy taki bohater.

Na tle okazów z Chrzanowa warto zauważyć, że wygląd bohatera tego filmu jest charakterystyczny, nawet kiedy nie kwitnie. Szczególnie w oczy rzucają się podługowate listki złożonych liści. Listki są gęsto ostro ząbkowane. Całość jest silnie szorstko owłosiona.

Teraz obejrzymy podobne okazy z jaworznickiego wzgórza i parku Chrząstówka. Przy okazji opowiem co nieco o rozmieszczeniu tego gatunku w Polsce. Jest on bardzo pospolity na południu naszego kraju. Dość częsty jest w wielu rejonach. Najrzadziej widuje się go na północnym-zachodzie. Z natury wybiera na swoje miejsce skraje lasów liściastych. Często trafia się w olszynach. Tutaj wraz z gwiazdnicą gajową jest gatunkiem wyróżniającym. Wraz z kilkoma przyjaciółmi tworzy swoiste zbiorowisko roślinne. Często towarzyszy mu podagrycznik pospolity.

W dalszym ciągu jesteśmy na terenie wzgórza i parku Chrząstówka. Oto osobnik kwitnący. Teraz zwracamy uwagę na kwiatostan, który jest baldachem złożonym z baldaszków. Pod baldachem zobaczymy nieliczne pokrywy. Najczęściej ich brak. Pod baldaszkami liczne pokrywki.

Dokładniej elementy kwiatostanu widać na przykładzie rośliny sfilmowanej w Chrzanowie na cmentarzu przy ulicy Balińskiej.

A teraz na tle kolejnych roślin z Chrzanowa wspomnę, że nasz bohater, póki co ma bardzo ograniczone zastosowanie lecznicze. W swoim ukraińskim kompendium znalazłem jedynie wzmiankę o tym, iż nalewkę z jego korzeni tamtejsza medycyna ludowa stosowała przy chorobach żołądkowych.

Tym niemniej na zakończenie pojawi się mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. Mnie, póki co nie udało się. Wszelako w gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]