Klasyczna majówka; kolejna okazja do świętowania, jak co roku zresztą. Co jednak świętować będziemy i dlaczego? I czy aby na pewno tylko my, Polacy? Warto powrócić do tematu i przybliżyć nieco jego annały. Dopiero bowiem skończyliśmy świętować Wielkanoc, a tutaj proszę, następna okazja. Pora więc złapać drugi oddech, pora zakasać rękawy, odpalać grille, chłodzić napoje, ku chwale Ojczyzny…
To pierwszy maj bowiem otwiera klasyczną majówkę. Czas więc najwyższy by w świąteczną formę włożyć także nieco treści. Co wszak świętować nam przypada? Przede wszystkim Międzynarodowe Święto Pracy, uznane w 1950 roku w Polsce Ludowej za święto państwowe, dzień wolny od pracy. Stan ten nie zmienił się do dziś. Wielu z nas co prawda kojarzy to święto z poprzednim systemem, ale jest to przekonanie nie do końca słuszne. Zostało ono ogłoszone bowiem już w roku 1890, a nawiązywało do wydarzeń z 1886 roku, które miały miejsce w Chicago, a wiec mieście położonym w bodaj najbardziej kapitalistycznym (i imperialistycznym, jak chcieli by niektórzy) państwie na świecie. Doszło wówczas do gwałtownych demonstracji robotniczych i związkowych, w ramach których domagano się poprawy warunków pracy, lepszych płac, a przede wszystkim wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy, co wówczas wcale nie było tak oczywiste jak dzisiaj.
To właśnie w pierwszym dniu maja rozpoczęły się kilkudziesięciotysięczne manifestacje, choć w pierwszym ich dniu przebiegały one jeszcze, wbrew stereotypowym opiniom, bardzo spokojnie. Dopiero 3 oraz 4 maja doszło do gwałtownych starć, było bardzo wielu zabitych i rannych. I to właśnie dla upamiętnienia tamtych, krwawych i dramatycznych wydarzeń obchodzimy na całym świecie Międzynarodowe Święto Pracy, niesłusznie kojarzone głównie z rzeczywistością państw komunistycznych i totalitarnych bloku wschodniego, z poprzednim systemem i Polska Ludową. Prawda jest, że w jej ramach był on obchodzony rzeczywiście niezwykle hucznie, a i w dzisiejszej Rosji czy Białorusi, będących de facto spadkobiercami Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, świętuje się ten dzień nadal z dużym rozmachem.
U nas w Polsce jest to, jak już wspomniano, także dzień wolny od pracy, oficjalne święto państwowe, dlatego też dziwi, że na wielu posesjach i balkonach flagi biało czerwone pojawiają się dopiero 2 maja. To żaden wstyd zacząć świętowanie 1 maja, ludzka praca i cześć oddawana jej etosowi jest jedną z największych wartości ludzkiego życia. Wielu jest wszak takich, którzy uważają, że narodowe flagi powinny pojawiać się w narodowe święta, stąd taka oto sytuacja. Co do flagi zresztą, to drugi dzień maja jest Dniem Flagi Rzeczpospolitej.
Nie jest to dzień wolny od pracy. Obchody te uznano wszak za oficjalne w 2004 roku, cieszy zresztą także to, że flag na naszych posesjach i balkonach z roku na rok jest coraz więcej, choć jak wspomniano, zazwyczaj drugiego dnia tegoż miesiąca… To trochę osobliwe, że chcemy celebrować święta narodowe, a tych państwowych to już nie tak bardzo.
Na przestrzeni dziesięcioleci świętowano oczywiście także w naszym Jaworznie choć tuż po wojnie huczne świętowanie odbywało się i w mieście Jaworzno i w mieście Szczakowa. Bardzo szybko po wojnie zaczęto celebrować z rozmachem pierwszy dzień maja? Czy tak bardzo rozkochano się w nowej rzeczywistości? Nie. Nie była to raczej kwestia ideologicznych niuansów i odwrócenia stanu umysłu o sto osiemdziesiąt stopni lecz nieodparta potrzeba i żywe pragnienie powrotu do normalności, która po okrutnej okupacji wydawała się czymś i pożądanym i wskazanym. Przyszedł więc wówczas czas nie tylko na lizanie ran ale i długo oczekiwana normalność właśnie, nową stabilizację z całym jej wachlarzem. Przyszedł wszak czas budowanie „nowego”, choć niejednokrotnie na starych fundamentach.
Co warte podkreślenia, majówkę świętowaliśmy i świętujemy nie tylko my Polacy czy jaworznianie. W Finlandii pierwszy maj to dzień robotników i studentów, w Kazachstanie Dzień Ludu, we Francji święto konwalii. W przeszłości Celtowie świętowali początek lata, a w 1576 roku odbyła się koronacja Stefana Batorego i Anny Jagiellonki. Natomiast na Wyspach Marshalla obchodzone jest Święto Konstytucji. Dzień konstytucji obchodzony jest także w Japonii, jedynym cesarstwie na świecie, z tym, że 3 maja. Tak jak i w naszym kraju.
Święto wprowadzone to zostało już w 1919 roku, a po wojnie, w roku 1990. Upamiętnia ono uchwalenie w naszym kraju Ustawy Rządowej z dnia 3 maja 1791 roku. Była to pierwsza tego typu ustawa w Europie, druga zaś na świecie. Miała ona być ustrojowym antidotum dla rozsypującej się I Rzeczpospolitej, obowiązywała ponad rok, nie uratowała naszego kraju przed katastrofą. Stała się jednak symbolem, wzorem i punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń, choć mało kto wie, że jej uchwalenie przebiegało w atmosferze zamachu stanu. Dziś jednak nacisk kładzie się na jej wymiar ideologiczny oraz przesłanie, jakie ze sobą niesie. I tego się trzymajmy. Ponad dwa stulecia, które upłynęły od tamtych wydarzeń pozwoliły nam wszystkim nabrać z całą pewnością odpowiedniego dystansu do tamtych dni i spoglądać na nie z możliwie zobiektywizowanej perspektywy. Ciekawe jak długo przyjdzie czekać naszym dzieciom, wnukom czy prawnukom, by równie obiektywnie oraz z równie mocno i wyraźnie pozbawionym subiektywnych naleciałości spojrzeniem i perspektywą spojrzeć na rzeczywistość, która otacza nas wszystkich dzisiaj, zarówno tą wewnętrzną jak i zewnętrzną. Ciekawe też komu, z tej właśnie perspektywy, historia przyzna rację, zarówno w obrębie naszego małego, polskiego podwórka, jak i tego zdecydowanie większego. Kto okaże się reformatorem, a kto zdrajcą, kto wykaże się konsekwencją i wytrwałością, a kto relatywistą, kto uznany będzie za agresora, a kto za najeźdźcę, kto będzie tym złym, a kto dobrym. Dziś jest to raczej nierozstrzygalne. A ponieważ, jak pokazała niejednokrotnie historia, nic nie jest zero- jedynkowe, do końca białe i czarne, nie śpieszmy się więc, dajmy sobie trochę czasu; by złapać oddech, by odetchnąć, a wspomniana majówka okazją do tego może być zacną. Na razie pozostaje nam więc świętowanie, nie tylko w majówki zresztą. Okazji jest bowiem bez liku, a przecież, jak powiedział klasyk: brak okazji, to tez okazja. Oby więc takowych nie brakło nam nigdy. I oby którakolwiek z nich nie odbiła nam się kiedykolwiek czkawką, jakiekolwiek nie byłoby jej źródło.
https://jaw.pl/2023/05/1-maja-na-starej-fotografii/
Jarosław Sawiak