
W Długoszynie, dzielnicy Jaworzna, na kominie piekarni Stanisława Bigaja znajduje się bocianie gniazdo. Już trzeci rok z rzędu para bocianów wybiera właśnie to miejsce, by wychowywać swoje młode. Ta niecodzienna lokalizacja stała się swoistą atrakcją okolicy i powodem do dumy dla właściciela piekarni.
Stanisław Bigaj znany jest w Jaworznie nie tylko z wypiekania tradycyjnego chleba i bułeczek. Jego zamiłowanie do zwierząt jest równie rozpoznawalne jak jakość wypieków z jego zakładu. Widok bocianów na kominie jego piekarni napełnia go szczególną radością i satysfakcją.
"Tegoroczna moja przygoda z bocianami, to jest już kolejny, trzeci rok, rozpoczęła się tydzień wcześniej, kiedy to na moje gniazdo na czynnym kominie piekarskim siadła para bardzo młodych, ładnych bocianów, bielusieńkich. W jedną z pięknych sobót przyleciały, posiedziały pół dnia i odleciały. Nie uszło tydzień i pojawiła się druga para bocianów. Troszkę starsze z wyglądu, troszkę ciemniejsze. Wygląda, że to jest ta sama para co była w roku ubiegłym" – opowiada Stanisław Bigaj.
W tym roku rozegrał się nad piekarnią prawdziwy spektakl przyrodniczy - dwie pary bocianów stoczyły walkę o prawo do gniazda. "Po raz pierwszy widziałem na własne oczy jak bociany stoczyły piękną walkę między sobą. Dwie pary walczyły o pierwszeństwo na tym kominie. Jedne odleciały, jedna para, a druga została. Ona jest do dziś" – relacjonuje właściciel piekarni.
Obserwując to wydarzenie, Stanisław Bigaj wpadł na pomysł przygotowania kolejnego gniazda na drugim kominie piekarni. "Nawet się zastanawiam, czy jakieś spóźnialskie jeszcze nie wrócą, nie osiądą na drugim gnieździe, które zrobiłem obok. Niby ono jest trochę mniejsze, trochę niższe i prowizoryczne, ale jeśli będą chciały i się zadomowią, to jestem w stanie im pomóc nawet w wyżywieniu" – dodaje.
Szczególnie intrygujący jest fakt, że bociany wybrały czynny komin piekarniczy na swoje miejsce zamieszkania. Podczas rozpalania pieca z komina wydobywa się ciemny dym, który czasem osadza się na skrzydłach ptaków.
"O ile nie bardzo mają czysto, to na pewno mają ciepło przez te dni, które teraz nadeszły, mroźne i chłodne. To one się tu naprawdę czują świetnie" – zauważa pan Stanisław.
Warto podkreślić, że ta niezwykła koegzystencja piekarni i bocianów odbywa się zgodnie z przepisami. "Żeby się upewnić w tym co zrobiłem, poprosiłem z urzędu wojewódzkiego z wydziału ochrony środowiska specjalistę, również z urzędu miejskiego w Jaworznie panią, która się zajmuje ekologią. Stwierdzili naocznie i mam na to protokół odpowiedni, że wszystko jest zrobione zgodnie ze sztuką pod tym względem. Wprawdzie to są moje materiały zbędne z posesji, ale są zrobione w ten sposób, że nie zagraża ani piekarstwu, ani bocianom, ani ekologii. Naprawdę jest co podziwiać" – podkreśla Bigaj.
Piekarnia Stanisława Bigaja stała się więc nie tylko miejscem, gdzie można kupić świeży chleb, ale także punktem obserwacji ornitologicznych, przyciągającym miłośników przyrody i ciekawskich mieszkańców Jaworzna.
"Mam nadzieję, że mnie już nie będzie na tym świecie, a one będą tu przylatywać" – dodaje z nadzieją Stanisław Bigaj, wskazując na głębokie przywiązanie nie tylko do swojego rzemiosła, ale i do natury, która znalazła swoje miejsce na kominie jego piekarni.
O bocianach u Bigaja pisaliśmy w 2024 roku:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Dzik też chciał ale wpadł do komina i został zjedzony. :)
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.