Duże fontanny miejskie – Chrzanów ma, my – nie

Wprawdzie mamy w Jaworznie parę małych fontann, ale marzy się choćby jedna, duża i spektakularna. I nie mamy na myśli takiej, jak słynna rzymska Fontanna di Trevi. W fazie projektu fontanny na Rynku Głównym zapowiadały się świetnie.

Zaproponowano cztery fontanny – jedną w pobliżu zegara słonecznego, nieco dalej kolejną, nieopodal tzw. skoczki i fontannę z jaworem w centralnym punkcie. Wygląda to raczej skromnie, na dokładkę właściwie większość czasu nie działają. Na marginesie: nic lepszego niż awaria fontanny nie mogło się jaworowi przydarzyć. Żadne drzewo nie lubi nadmiaru wody, to nie są rośliny do hydroponiki, a działająca fontanna bez umiaru oblewała pień drzewa, woda spływała do gruntu i praktycznie cały czas drzewo rosło w warunkach niemal bagiennych. Szkoda tylko, że w fazie projektu nie wzięto pod uwagę „drzewowego dyskomfortu”. Tak więc bardzo dobrze, że z tej fontanny zrezygnowano, choć może lepiej napisać: to dobrze, że się zepsuła, ale pieniądze poszły nomen omen w błoto.

W stanie permanentnej awarii są też zw. skoczki, od czasu do czasu działa fontanna przy zegarze słonecznym. W parku mamy też fontannę, ale niewielką, z niej cieszą się gołębie.

Marzy nam się duża fontanna w Rynku Głównym, i oczywista więcej na Rynku zieleni. Betonoza poszła w odstawkę, właściwie wszędzie tylko nie u nas. Ponadto odpoczywanie przy dźwiękach spadającej w fontannie wody jest bardo przyjemne. Przekonaliśmy się o tym podczas pobytu w Chrzanowie. Oni potrafili postawić na środku parku dużą fontannę, nic tylko odpoczywać, sama radość. Jest też na rynku, ta to radocha dla dzieci.

Dodajmy, że dla Chińczyków żywioł wody symbolizuje pieniądze i dobrobyt. Może by więc jednak obstalować dużą miejską fontannę? Tak dla dobrobytu i lepszej aury.