Na początku byłem częścią Mamy. W moim ówczesnym domku – Brzuchu Mamy – było świetnie: cicho, spokojnie, miękko i ciepło. Nigdy nie byłem głodny, było mi cieplutko i całkiem wygodnie. Potem miałem już coraz mniej miejsca i coraz bardziej byłem ciekawy świata zewnętrznego. Jak wygląda moja Mama i Tata, bo przecież znałem tylko ich głosy. Nie wiedziałem, czy sobie poradzę. Obawiałem się tego, co tam zastanę.
Ale pomyślałem sobie, że wreszcie zdarzy się coś nowego i czeka mnie fascynująca przygoda. Przyznaję się – trochę się pospieszyłem, nie był to jeszcze czas mojego porodu. Niestety, nie wiedziałem też wcześniej, że korytarz w moim domku jest tak wąski i ciasny, a drzwi tak małe, że trudno było mi się przez nie przecisnąć. I ktoś musiał mi pomóc, chwycić za głowę i wyciągnąć mnie na brzuch Mamy.
No i zaczęło się. Byłem tym wszystkim tak bardzo zmęczony, że nie miałem siły oddychać i było mi bardzo zimno. Zabrali mnie do inkubatora otwartego, położyli na mięciutkim, ciepłym ręczniku i jeszcze grzali z góry, jak słoneczko na plaży. Ale nadal nie wychodziło mi oddychanie i to im się nie podobało. Podłączyli mnie do pulsoksymetru – nie było dobrze, nie spisałem się. Źle oddychałem. Najpierw dali mi maskę na twarz i oddychali za mnie. A potem jeszcze mnie zaintubowali, teraz aparat oddychał za mnie. No i wtedy okropnie się wkurzyłem i zacząłem krzyczeć. Pomogło. Pulsoksymetr wskazywał prawidłowe parametry, byłem różowy, miałem dużo tlenu i mogłem wreszcie wylądować w ramionach Mamy. A teraz wam pokażę, jak taki inkubator otwarty i pulsoksymetr wygląda.
A teraz opowiem wam, co było dalej.
Byłem więc w ramionach Mamy. Znałem jej głos, ale nie wiedziałem, jak wygląda. Otworzyłem więc oczy……… i zobaczyłem piękną kobietę, z czarnymi długimi włosami, z pięknymi brązowymi oczami, która głaskała mnie tymi ciepłymi, delikatnymi rękami i tuliła do siebie. Od razu mi się to spodobało. Od razu ją też pokochałem i czułem, że ona też się we mnie szaleńczo zakochała. Było nam tak dobrze razem. Ja wtuliłem nosek w jej pierś a ona do mnie mówiła. Przedstawiła mi również mojego Tatusia. Obiecałem sobie, że już nigdy ich nie opuszczę. I tak upłynęły pierwsze dwa dni. Nauczyłem się ssać pierś. Na początku nie za dobrze mi szło. Ale moja Mama była bardzo cierpliwa.
Pielęgniarki codziennie mnie ważyły i sprawdzały, czy dobrze jem, ile oddaję stolców i ile razy dziennie sikam. Pani Doktor codziennie mnie badała i była nawet ze mnie zadowolona. Ale trzeciego dnia podpadłem – byłem żółty. Pani Doktor zarządziła sprawdzić poziom bilirubiny. Przestraszyłem, że będą mnie kłuć i pobierać krew! A tu niespodzianka. Okazało się, że mają takie mądre urządzenie, które potrafi określić poziom bilirubiny, jak się nim dotknie skóry. Nazywa się bilirubinometr. Zobaczcie sobie na zdjęciu.
Pani Doktor powiedziała mojej Mamie, że mam żółtaczkę. Jest to najczęściej spotykany problem okresu noworodkowego. Wzrost bilirubiny w surowicy krwi i następnie jej odkładanie w tkankach zwłaszcza skórze i tkance podskórnej daje żółte zabarwienie powłok i śluzówek. Żółtaczka okresu noworodkowego wymaga interwencji leczniczej w zależności od jej nasilenia.
No i stało się – pani Doktor zleciła mi fototerapię. Byłem przerażony, nie wiedziałem, co to takiego. Pani Doktor wyjaśniła mojej Mamie, że teraz Pielęgniarki mnie rozbiorą, zostawią mi tylko pampers, a na oczy założą mi specjalne okulary. Niestety zabiorą mnie od Mamy i wsadzą do inkubatora, ale będzie mi tam cieplutko i całkiem milutko. I z góry będzie świeciło na mnie specjalne słoneczko – lampa do fototerapii, która spowoduje, że poziom bilirubiny będzie się obniżał.
Oddział, w którym przebywałem, otrzymał ostatnio dwie takie bardzo nowoczesne lampy do fototerapii.
Nie powiedziałem Wam jeszcze, że oprócz lampy, która świeciła na mnie z góry jak słoneczko, leżałem na specjalnym materacu – świecącym! A to po to, żeby mi się szybko obniżył poziom bilirubiny i żebym szybko mógł wrócić do Mamy.
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.
Aplikacja jaw.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!