Miasto cichaczem, po zaledwie miesiącu wycofuje się rakiem z nowo wprowadzonego systemu opłat za śmieci opartego na ilości zużycia wody. Kontrowersyjna uchwała okazała się bublem? Mieszkańcy wciąż nie wiedzą, ile zapłacą za odpady w przyszłym roku?
Prezydent Jaworzna 30 października zaproponował rewolucyjną zmianę w naliczaniu opłat za odbiór odpadów. Radni przyjęli uchwałę bez większej dyskusji. Dokument wprowadzał dwa różne systemy rozliczeń:
Mieszkańcy domów jednorodzinnych mieli płacić nową, wyższą stawkę w wysokości 51 zł od osoby.
Mieszkańcy bloków i budynków wielorodzinnych mieli być rozliczani na podstawie zużycia wody – 17 zł za każdy metr sześcienny.
Władze przekonywały, że system oparty na wodzie będzie bardziej sprawiedliwy. Argument był prosty: brakuje pieniędzy w budżecie, a kto zużywa więcej wody, ten generuje więcej śmieci i powinien zapłacić więcej.
- Hybryda łączy prostotę w domach jednorodzinnych z obiektywnym rozliczaniem „od wody” w blokach. To uczciwe i zgodne z zasadą samofinansowania – mówi Magdalena Mistarz, Naczelnik Wydziału Budżetowo-Finansowego. (mówiła dla UM Jaworzno naczelnik)
Dopiero po przyjęciu uchwały zaczęto dokładniej przyglądać się jej zapisom. Radny Maciej Bochenek jako jeden z pierwszych publicznie wskazał, że nowe prawo w praktyce jest niewykonalne.

Wyszły na wierzch podstawowe luki:
Różnice we wskazaniach liczników: Uchwała nie wyjaśniała, jak rozliczać różnice między wodomierzem głównym w budynku a sumą wskazań liczników w poszczególnych mieszkaniach.
Nierealne terminy: Zużycie wody weryfikuje się zwykle raz na kwartał albo raz na pół roku, co sprawia, że comiesięczne naliczanie opłat za śmieci na tej podstawie staje się fikcją. Opłaty miały być naliczane wg. zużycia z poprzedniego roku.
Urzędnicy wpadli na pomysł, by w styczniu naliczyć mieszkańcom opłaty według średniego zużycia wody z poprzedniego roku. Im dłużej analizowano uchwałę, tym wyraźniej było widać, że to legislacyjny bubel, z którego trzeba się wycofać, bo inaczej system się rozsypie.
Pisaliśmy o tym tutaj:
5 grudnia br. na stronie urzędu miasta pojawiła się informacja o konsultacjach społecznych. Bez zapowiedzi, bez rozgłosu. Dotyczą one kolejnej propozycji zmiany systemu.

Nowy pomysł oznacza całkowite odejście od rozliczania według zużycia wody i wprowadzenie jednej stawki: 51 zł od osoby dla wszystkich mieszkańców. Informacji o konsultacjach nie ma ani na stronie głównej urzędu, ani w mediach przychylnych władzom. Trudno oprzeć się wrażeniu, że cała ta operacja ma być przeprowadzona możliwie po cichu.
Scenariusz, który się rysuje, jest dość prosty: przeprowadzić mało nagłośnione konsultacje, po nich prezydent ogłasza, że „słucha mieszkańców”, wycofuje się z własnego pomysłu i proponuje rozwiązanie, które ma ich uspokoić. Wszak z porażki da się wtedy zbudować polityczny sukces.
Cała historia rzuca cień na sposób zarządzania miastem. Całość wygląda jak nerwowa próba ratowania budżetu i własnego wizerunku. Mieszkańcy i radni zaś zostali wciągnięci w tę rozgrywkę jako statyści i nadal nie mają jasnej odpowiedzi, ile faktycznie zapłacą za śmieci?
Jeśli ktoś się temu przygląda z uwagą, wcale się nie śmieje. Taki bowiem sposób traktowania ludzi, którym się wmawia, że wszystko jest dla ich dobra, a są nabijani w butelkę, zasługuje na jednoznacznie negatywną ocenę.
Sedno sprawy jest takie: stawka za gospodarowanie odpadami komunalnymi ma wzrosnąć z 40 zł do 51 zł miesięcznie od osoby w przypadku selektywnej zbiórki. Kto nie segreguje – zapłaci dokładnie dwa razy więcej, czyli 102 zł od osoby.
Projekt uchwały unieważnia poprzednie decyzje Rady Miejskiej – zarówno tę, w której obowiązywała stawka 40 zł od osoby, jak i nowszą uchwałę z października 2025 r., gdzie zaproponowano hybrydową metodę rozliczania (w zabudowie wielorodzinnej od wody, w jednorodzinnej od osoby). Miasto tłumaczy zmianę przede wszystkim wzrostem kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami oraz rosnącymi wymaganiami środowiskowymi. System ma się sam finansować z opłat mieszkańców – tak stanowi prawo i na tę zasadę powołuje się uzasadnienie.
Warto odnotować, że w kalkulacjach przyjęto 78 001 osób objętych systemem, w tym 7 777 korzystających z różnych ulg (np. za kompostownik czy Kartę Dużej Rodziny), a także podmioty rozliczane od pojemników. Dla mieszkańców istotna informacja brzmi: nie będzie potrzeby składania nowych deklaracji – opłata zostanie po prostu przeliczona według nowej stawki na podstawie już złożonych dokumentów, a o jej wysokości ma zawiadomić Prezydent Miasta.
Jeśli rada przyjmie uchwałę, nowe stawki i zasady mają wejść w życie 1 stycznia 2026 roku. Dla domowych budżetów będzie to wyraźny wzrost comiesięcznego obciążenia, ale dla miejskiego systemu gospodarki odpadami – powrót do prostszego, czytelniejszego rozwiązania „od osoby”, które ma zbilansować rosnące koszty i spełnić ustawowe wymogi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Już grubo po południu, a Ty jeszcze bez porannej dawki leków?
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.