
Wedle zeznań Silberta, system wyboru ofert, jaki on stworzył po przejęciu władzy w jaworznickim urzędzie, jest na tyle precyzyjny i przejrzysty, że nie pozwala pracownikom manipulować wyborem zleceniobiorców oraz terminami zapłat za wykonane usługi. Tym samym wynika z tego, że Sebastian Kuś nie mógł się dopuścić żadnych nadużyć we współpracy z firmą Dual. Ponadto on – jako prezydent – nie miał żadnych sygnałów ze strony współpracowników czy przełożonych Kusia, że tego typu praktyki miały kiedykolwiek miejsce.
Wedle zeznań Silberta, sprawa Kusia miała swój początek w rozgrywkach politycznych, kiedy to radny Marcin Kozik chciał startować na stanowisko prezydenta miasta i zaczął domagać się opublikowania wszystkich umów cywilnoprawnych, wśród których była umowa urzędu z firmą Dual.
Dla jasności podajemy, że właścicielka firmy Dual, zarówno przed prokuraturą, jak i przed sądem zeznała, że dawała łapówki Sebastianowi Kusiowi. Kiedy ją zaś to za dużo kosztowało, przestała, a Kuś sprawił, że urząd oraz klienci drukarni z jego poręczenia wycofali zlecenia.
Komentarz: Sprytny prezydent i sługa dwóch panów
Od trzech lat obserwujemy proces Sebastiana Kusia przed sądem w Chrzanowie. Kilkunastu świadków, którzy niczego nie wnoszą do sprawy prócz wybielania Sebastiana Kusia, wydłuża proces do granic przyzwoitości. Teraz, tuż przed zakończeniem procesu, w jego obronie stanął sam prezydent miasta Paweł Silbert. Zeznawał, przedstawiając urząd jako krystaliczny twór niczym dziewica bez skazy, w którym nigdy nie doszło do żadnego przekrętu.
I chwała za to, że pracodawca tak mocno broni swojego pracownika. Widać wie o nim bardzo dużo i staje za nim murem. Słuchając relacji z zeznań Silberta, można odnosić wrażenie, że przyczyną problemów Kusia jest tylko i wyłącznie Marcin Kozik, który rzekomo z politycznych powodów, złośliwie doprowadził do ujawnienia umów cywilnoprawnych zawartych z urzędem miasta.
Wyroków ferować nie będziemy, bo od tego jest sąd, ale dziwi mnie, że prezydent miasta, który wysyła na każdą rozprawę za pieniądze podatników swojego radcę prawnego, nie jest na bieżąco informowany o przebiegu rozpraw. Powinien zatem wiedzieć, że Kuś pracował w tym samym czasie, zarówno dla urzędu miasta, jak i dla firmy prywatnej, lecz nie widzi problemu, że to ta sama firma, z którą urząd ma umowę. Jakby nie zauważa, że Kuś raz dla firmy jest zleceniodawcą, a raz zleceniobiorcą. A jak wiemy, nie da się być dobrym sługą „dwóch panów”.
Do tego dochodzi wątek braku umów pomiędzy Kusiem a firmą Dual czy uchybienia fiskalne, bo brał kasę bez umów do ręki. Tego również nie poruszał prezydent przed sądem. Oczywiście Silbert wykazał się wielkim sprytem, bo nikt go o to nie pytał. Widać z tego, że monolog prezydenta przed sądem o krystalicznym urzędzie, powtarzany we fragmentach niczym mantra przez kolejnych świadków, jest pewną strategią obrony Kusia.
Wszystko wskazuje na to, że Silbert jest na tyle pewien wygranej Kusia, że stawia swe dobre imię na szali zwycięstwa Kusia przed sądem. Nader to ryzykowne, bo niezbadane są wyroki sądu.
Do momentu publikacji wyroku oskarżony musi być traktowany jako niewinny. Nie można jednak wykluczyć, że Kuś zostanie uznany za winnego. Byłaby to kłopotliwa niespodzianka dla tych, co to murem za nim stoją.
[vc_facebook]
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie