Tu były dziki

Jaworzno, ma dość ciekawy układ urbanistyczny. Wskutek przyłączenia doń licznych wsi i pomniejszych miasteczek wykształcił się układ satelicki. Pomiędzy poszczególnymi jego elementami znajdują się spore kompleksy leśne oraz zespoły odłogowanych pól. A w lasach między innymi przebywają dziki, które w poszukiwaniu pokarmu coraz częściej penetrują obszary zabudowane. Niewielkie poletka obsiane topinamburem czy paśniki już im nie wystarczają. Oto fotoreportaż z pól pomiędzy kompleksem leśnym Dobra – Wilkoszyn a ulicą Chełmońskiego.

Czego one szukały?

Pola o których mowa od dawna nie są uprawiane i dlatego sukcesywnie opanowują je różne gatunki roślin. Teraz na większości powierzchni dominują nawłocie. Ponieważ nie ma tu niczego innego do jedzenia, sądzę, że te duże ssaki poszukiwały ich soczystych kłączy. Możliwe, że tropiły tu równiez pędraki i inne mięsko. Przy okazji wykopały sporo rumoszu skalnego, ale nie były to okazy, które chciałbym mieć w swoich zbiorach.





















Tak jak w innych miastach należy się spodziewać, że coraz częściej będą one się pojawiać i tutaj. Czy można je powstrzymać. Zapewne tak, a przynajmniej skanalizować ich ruch. Po pierwsze będzie to wymagało budowy płotu wzdłuż ulicy Chełmońskiego, także ze względu na bezpieczeństwo kierowców. Po drugie wprowadzenia większej ilości topinamburu na opuszczone a zbuchtowane obecnie pola. To się nazywa poletka zaporowe. Rozmożenie dzików jest dobrą i zła nowiną. Dobra, bo świadczy o poprawie jakości środowiska. Zła, bo świadczy o wyczerpywaniu się ich tradycyjnej leśnej bazy pokarmowej. Jednocześnie należy pogodzić się z tym, że coraz więcej gatunków zwierząt dochodzi do wniosku, że w mieście żyje się wygodniej, nawet jeśli w lesie niczego nie brak.

Piotr Grzegorzek, kustosz Muzeum w Chrzanowie, od 1994 roku współpracownik gazety Co Tydzień.


UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.