Węgiel miał być tani i kosztować maksymalnie 996,60 zł za tonę, jednakże składy nie wykazują zainteresowania rekompensatami, dlatego pojawił się nowy pomysł. Rząd chcę dawać jednorazowy dodatek węglowy.

Rządowa ustawa skonstruowana i przegłosowana bardzo pośpiesznie nijak się ma do rzeczywistości. Pomysł z tanim węglem, jaki chcieli wprowadzić rządzący, który kosztować miał 996,60 zł za tonę, okazuje się niewypałem, bowiem składy węgla nie wykazują zainteresowania rekompensatami, bo te w żaden sposób nie załatają braków w ich finansach. Jedni obawiają się kar umownych ze strony PGG, inni rozważają nawet zamknięcie interesu, bo zagranicznego surowca za 1000 zł po prostu nie opłaca się sprzedawać. Właściciele stali się „kozłami ofiarnymi” całej sytuacji, jak to trafnie kiedyś opisał Rene Girard.

PR-owo sytuacji rządu nie poprawia podana wczoraj informacja, że Mateusz Morawiecki już od miesięcy był alarmowany o braku węgla i pilnej potrzebie jego zakupu. Dlatego powstał nowy pomysł, który ma sytuacje uratować.

Jednorazowy dodatek węglowy w wysokości 3 tysięcy złotych, przysługującym gospodarstwom, których głównym źródłem ogrzewania jest piec węglowy. Dzisiaj we wtorek 19 lipca na posiedzeniu rządu będzie omawiany temat nowych rozwiązań, które będą służyć temu, aby zrekompensować wyższe ceny węgla obywatelom — informował rzecznik rządu Piotr Müller.

Za ten projekt ma odpowiadać Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Wydawać by się mogło, że ten projekt także skazany jest na porażkę, gdyż żaden dodatek finansowy nie sprawi, że węgiel nagle pojawi się w wystarczającej liczbie w składach opałów. Jesteśmy ciekawi, jakie następne kroki podejmie rząd Mateusza Morawickiego i czy kryzys związany z brakiem tego surowca, zostanie przed zimą rozwiązany.

Źródło: Śląski Biznes

[vc_facebook]