Reklama

Aconcagua 2010: Szczęście w nieszczęściu

AWAP
16/02/2010 12:23
Nowe informacje od Sebastiana Pyci. Sebastian szczegółowo opisuje swój wypadek podczas wchodzenia na Aconcaguę. Na szczęście wszystkie wyniki badań, jakie przeszedł w szpitalu w Mendozie są pomyślne.

Informacja od Sebastiana:
"12 lutego podczas próby zdobycia szczytu Aconcagua na wysokości ok. 6500 n.p.m. prawdopodobnie ze względu na zmęczenie nie ustałem na dość trudnym odcinku. Na podbój szczytu wyruszyliśmy w cztery osoby tworząc dwa dwuosobowe zespoły. Wyruszyliśmy z bazy nr 3 na wysokości 6000 m o godzinie 5 rano. Pogoda była znośna, choć wiał straszny wiatr. Ok. godziny 13 pokonując trawers przewróciłem się na lewą stronę, po czym mnie obróciło i zacząłem zjeżdżać głową w dół. Od razu wyrwało mi kijki, a ja nie miałem się jak zatrzymać, cały czas przyspieszałem.
Miałem całe życie przed oczami. Postanowiłem, że spróbuje jakoś wbić w śnieg moje buty z rakami - ryzykując połamanie nóg. Po kilkunastu sekundach - działo się to tak szybko - udało mi się zatrzymać. Zjechałem jakieś 300 metrów w dół. Po zatrzymaniu nie odczuwałem, że coś mi się mogło stać. Ponad godzinę zajęło mi wyjście do góry. Chciałem iść dalej (w kierunku szczytu), jednakże Aga, która mi towarzyszyła nie pozwoliła na kontynuowanie wspinaczki. Wracający ze szczytu Łukasz zabrał mój plecak i po kilku godzinach wróciliśmy do bazy nr 3. Bolało mnie prawie wszystko, ale bylem w takim szoku - że nie wiedziałem co mogło mi się stać. Po zażyciu kilku leków zasnąłem. Następnego dania rano (13 luty) wyruszyliśmy ku Base Camp, czyli ku głównemu obozowisku, odwiedzając obóz nr 2, gdzie zastaliśmy 2 uczestników, oraz obóz nr 1, gdzie zastaliśmy troje uczestników. Po dotarciu do Base Camp udałem się do lekarza, który po przebadaniu mnie, założył kołnierz ochronny. Poinformował co podejrzewa i wezwał śmigłowiec. Śmigłowiec dostarczył mnie do bram parku, gdzie po 2 minutach pojawiała się karetka pogotowia. Zawiozła mnie ona na pogotowie w Puelta del Inca. Tam już w bardziej ludzkich warunkach sprawdzono, czy nie mam obrażeń wewnętrznych, podano mi leki przeciwbólowe, podłączono kroplówkę, a następnie karetką pogotowia zawieziono do szpitala w Uspalla, gdzie spędziłem noc na obserwacji.

14 lutego w godzinach popołudniowych wypuszczono mnie ze szpitala, z którego wyszedłem o własnych silach, mimo że proponowano karetkę pogotowia do miejsca, gdzie się zatrzymam. Wypisano skierowanie na szczegółowe badania, które już moglem przejść tylko w szpitalu w Mendozie. W Mendozie byłem wieczorem, zatrzymałem się w jednym z hosteli.

Dzisiaj (15 lutego) z samego rana udałem się do Central Hospital. Tam spędziłem cały dzień. Tu było łatwiej, bo można było porozmawiać po angielsku. Zrobiono mi łącznie 6 rentgenów, dwa głowy, dwa górnej części
kręgosłupa i dwa dolnej. Nie stwierdzono po zdjęciach żadnych uchybień.
Dodatkowo rozmowa z neurologiem potwierdziła, że wszystko ze mną ok. Poinformowano mnie, abym w najbliższych tygodniach unikał takich przygód.”

Sebastian może mówić o dużym szczęściu. Z wypadku na tak dużej wysokości wyszedł bez szwanku. Do szczytu Aconcagua zabrakło mu zaledwie 400 metrów.


UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.[hana-flv-player video="http://www.jaw.pl/wp-content/uploads/archive/video/16/77.flv" height="auto" description="" player="2" autoload="true" autoplay="false" loop="false" autorewind="true" splashimage="http://www.jaw.pl/wp-content/uploads/archive/video/16/77.jpg" /]

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do