Reklama

Chór Belcanto w koncercie „Wiosenne nastroje”

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
14/05/2025 11:35

Chór Belcanto działający przy ATElier Kultury zaprosił na koncert „Wiosenne nastroje”. To miłe muzyczne wydarzenie działo się w niedzielę 11 maja.

O to jak dobierano program koncertu zapytaliśmy prowadzącą chór Jadwigę Hild. Czy więc zaproponowano utwory wszystkim znane, w których publika będzie chórowi dzielnie wtórować? Jak powiedziała pani Jadwiga, motywem do tego koncertu są po pierwsze niezapominajki, czyli promowanie polskiej roślinności, a oprócz tego niezapominajki czyli nie zapominajmy o chwilach, o osobach, o tym, co nas spotkało, co mile wspominamy, a więc piosenki znane i mniej znane, a nawet szlagiery z międzywojnia.

- Tytuły łatwiejsze i trudniejsze do zaśpiewania - dodaje pani Jadwiga. - Właściwie tematyka jest taka trochę pomieszana, bo mamy „Białe bzy”, bo mamy „Nie ma jak u mamy”, „Jaki piękny świat”.

Gościem specjalnym koncertu był Paweł Płoskoń grający na lirze korbowej, na dokładkę jedyny nauczyciel akademicki gry na tym instrumencie. To dawny instrument, na którym grywali wędrujący po wsiach dziadowie. Jak mówi pan Paweł tradycja gry na tym ciekawym instrumencie została przerwana, ostatecznie reaktywowana przez Stanisława Wyżykowskiego z Podkarpacia. Mamy w Polsce co najmniej 10 lutników budujących te instrumenty. Pan Paweł zaprezentował literaturę współczesną pisaną na lirę korbową, improwizację na temat staroangielski, a także swój utwór i melodię ludową z repertuaru kapeli Stach, w której grał pan Wyżykowski. Oczywista pan Paweł został bardzo ciepło przyjęty, publika nagrodziła artystę gromkimi brawami. Na bis publika dała się zaprosić do wspólnego z artystą śpiewania.

- Żeby osiągnąć poziom podstawowy umiejętności gry na lirze korbowej niektórzy potrzebują do godziny – mówi pan Paweł. - Jeżeli ktoś ma doświadczenie muzyczne to podstawowe rzeczy szybko złapie. Dlatego też dziadowie na nim grali bo był to instrument prosty, który łatwo wtórował śpiewowi.

Był to bardzo udany koncert. Widownia szczelnie wypełniona, publika chór Belcanto wyraźnie sobie upodobała, do wspólnego śpiewania długo nie dała się namawiać. Zwłaszcza, że teksty piosenek na porę wiosenną idealne, np. jak ktoś oszołomiony i wiecznie roztargniony to znaczy, że jest tylko zakochany. Nieprawdaż?

Panie chórzystki to wspólne muzykowanie bardzo sobie cenią.
Pani Zofia: Dla mnie śpiew w grupie, w chórze jest nieprawdopodobnym spełnieniem relacji międzyludzkich, to jest kobiecy krąg. Jesteśmy zainteresowane tym, żeby się spełniać śpiewając, przekazując swoje emocje, smutki, troski, radości, ale przede wszystkim, żeby robić to wspólnie.

Pani Ewa: Określiłabym to wszystko jednym słowem remedium. To absolutne oderwanie od rzeczywistości, od różnych przykrych, trudnych spraw, przenosimy się w inny wymiar, to jest najcenniejsze w tym wszystkim.

Pani Barbara: Dla mnie to świetna rozrywka. Przypadkowo zaciągnęła mnie tutaj koleżanka ponad dwa lata temu, jest to dla mnie nauka, rozwój pamięci, zapamiętywanie tekstu. To świetna grupa. Jestem bardzo zadowolona.

Pani Asia: Śpiew w chórze uczy pokory, dlatego, że trzeba być posłusznym, dostosować się, poddać się prowadzeniu, niezależnie od tego, czy ja chciałabym w takim kierunku iść, czy nie. Ale decydując się na bycie w chórze człowiek uczy się pokory, iść razem z innymi.

 

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 14/05/2025 11:35
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do