
Drzewo przyjechało z Holandii. Miało dostatecznie gruby pień i znakomicie uformowaną bryłą korzeniową. Wszystko zgodnie z zasadami sztuki ogrodniczej. Teoretycznie nic nie powinno się stać.
Drzewo miało rosnąć, tak jak to się powiada w pewnych kręgach, do końca świata i dzień dłużej, a już przynajmniej przez najbliższe 200 lat, jak to ten gatunek ma w obyczaju.
Od pewnego czasu zauważyłem, że w koronie pojawiają się suche gałęzie. Poza tym, kiedy podejdzie się bliżej, można zauważyć odpadającą tuż przy ziemi korę. Poza tym wydaje się, że drzewo jest w znakomitej kondycji, skoro obficie owocuje. Niestety, są to oznaki zbliżającej się śmierci.
Rzecz raczej nieunikniona. To po prostu znakomita ilustracja tego, co o drzewach zmuszonych rosnąć w takich warunkach pisze Peter Wohlleben w książce pt. „Sekretne życie drzew”. Zapraszam do lektury.
W skrócie – w szkółce był niczym w raju, chociaż od czasu do czasu musiał przechodzić serię bolesnych zabiegów. Potem trafił tutaj. Na początku także dbali o niego, zatem zaczął rosnąć jak szalony. Kiedy wsparcie się skończyło, delikatne korzenie zetknęły się z barierą twardego gruntu, brakiem wody, brakiem dostatecznej ilości substancji odżywczych i ta różnica temperatur pomiędzy ciemną korą a białymi kamykami otaczającymi pień. To musiało się tak skończyć.
Piotr Grzegorzek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Było by niezręcznie, gdyby...". Ja bym napisał byłoby, ale niech tam. Taki już urok i znak rozpoznawczy CT, że poprawną pisownią się nie przejmuje. BTW na kiedy chrzanowski papcio Chmiel przewiduje ostateczny zgon drzewka? Za lat 3 czy 33? Mam dwa kroki, to będę tą porażkę klonu obserwował na bieżąco.