"Odkąd pamiętam, moje życie zawsze było walką. Latami walczyłam o zdrowie moich dzieci, o to by nic nie powstrzymywało ich przed spełnianiem marzeń i realizacją wyznaczonych celów. Mój starszy syn urodził się z silnym astygmatyzmem, młodszy syn od dziecka zmagał się z niedosłuchem i chorobą Treachera Collinsa. Nasza codzienność była ogromnym wyzwaniem – starałam się być nie tylko matką, ale też stróżem, opiekunką i przyjaciółką. Lata później, po licznych operacjach i regularnych wizytach w szpitalu dotarłam do momentu, w którym moi synowie pokonali trudne doświadczenia i zaczęli układać sobie życie. Chciałam patrzeć jak kończą studia i zdobywają wymarzone zawody ze spokojem i satysfakcją, jednak los postanowił doświadczyć mnie raz jeszcze."- Dorota Wojtarowicz.
"Chciałabym w końcu przełamać tę złą passę. Nasza rodzina zasługuje na to, by w końcu odetchnąć, cieszyć się chwilą beztroski, odpocząć od widoku szpitali. Obecne realia, w które zostałam z dnia na dzień wrzucona są dalekie od moich wyobrażeń. Marzyłam o spokoju, chciałam doczekać się wnuków w zdrowiu i beztrosce. Właśnie dlatego będę walczyła o swoje szczęście i nie pozwolę wydrzeć go sobie z rąk. Mam wokół siebie wspaniałą rodzinę, męża i synów, którzy wspierają mnie na każdym etapie mojej walki – to właśnie oni napawają mnie nadzieją, że czeka mnie jeszcze wiele dobrych chwil, że ten koszmar, w którym obecnie funkcjonuję, przeminie, pozostawiając po sobie jedynie bolesne wspomnienia i wdzięczność za zdrowie, które udało mi się odzyskać."- Dorota Wojtarowicz.Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie