Reklama

Oczywista Nieoczywistość - Bezimienni…

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
29/10/2022 10:00
Właściwie nie wiem od czego zacząć. Podobno początki są zawsze najtrudniejsze. Skoro więc „ten” mam już za sobą, to powinno być łatwiej, lżej. Jednak nie jest. Nie będzie. Nie może być. Dlaczego? Bo istnienie boli, kłuje, mdli. Lecz perspektywa jego braku boli i mdli jeszcze bardziej. Dawniej wydawało mi się, że niemożliwym jest to aby świat beze mnie istniał nadal, kontynuując swoją żmudną egzystencję.

Kiedy spałem, nie myślałem o tym. Po przebudzeniu zastanawiałem się jednak nad tym, co działo się wówczas, kiedy kołysałem się na falach Morfeusza, grzęznąc w równoległych światach majaków. Czy świat obył się beze mnie przez tę kilka godzin, czy może przestał istnieć? A może prawdziwym światem była rzeczywistość snu, a to co zdaje się nam być rzeczywistością realną, jest jedynie mirażem, ułudą, wytworem impulsywnie pracującego mózgu? Jednak świadomość istnienia za każdym razem zwyciężała, pomimo kłującego bólu. Spoglądając na innych ludzi, ich krzątaninę, zabieganie, ich pęd, patrząc na zwierzęta, przedmioty martwe, na wszytko to, co mnie otacza, myślałem wówczas: jak to możliwe by mogły kiedykolwiek obejść się beze mnie, jak to możliwe, że świat przede mną był, że kiedyś będzie nadal? Przecież to absurd!!! A potem, przytłoczony tym wszystkim, ganiłem się za swój egocentryzm, który pomimo wewnętrznych wyrzutów wciąż wraca jak bumerang. Moje istnienie nie musi przecież warunkować istnienia całej reszty, wszak niepodobnym było dla mnie to by nagle po prostu zniknąć, być wymazanym ze świadomego istnienia, nie móc postrzegać tego co wokół, nie móc chociaż po części w tym uczestniczyć. Bo przecież jestem, chcę być nadal!!! Ale czy byłem? No właśnie! A jeśli wcześniej po prostu mnie nie było? Świat przecież istniał pomimo; świat, wszechświat, planety, satelity, pyły, kamienie, stworzenia żywe, rośliny, przedmioty martwe, światło i mrok, dobro i zło. I tak jest nadal. Na pewno. To wszystko. We wszystkim. Ale co będzie jutro? Co będzie wówczas, kiedy z jakiegokolwiek bądź mniej czy bardziej absurdalnego powodu zamknę oczy do snu by nie otworzyć ich już nigdy? Co będzie wówczas, kiedy zapadnę się w tkance popiołu, kiedy odkleję się od siebie i zniknę? Jakim to prawem czas pędził będzie nadal, a historia nadal będzie zataczać swe koło? Jakim prawem? Dlaczego słońce nadal będzie wschodzić, ludzie będą się kłócić, godzić, jeść, pić, śmiać się, kochać i płakać, myć podłogi, kosić trawnik, myć zęby, zmieniać bieliznę…

[caption id="attachment_268888" align="aligncenter" width="720"] źródło: Wikipedia[/caption]

Nie muszę warunkować istnienia wszystkiego, nie muszę warunkować istnienia czegokolwiek! Chcę po prostu pozostać, w jakiejkolwiek bądź formie, byle tylko zachować świadomość. Byle tylko uczestniczyć w tym nadal. Bo nawet jeśli kiedyś nie było mnie wcale, nawet jeżeli przyszło mi powstać z woli Rodziców lub wyższej instancji, to teraz wiem, że moje istnienie jest faktem. Co prawda subiektywnym i nie do końca określonym, nie do końca zdefiniowanym i zdolnym do weryfikacji, ale jest. Świadome. Dla mnie. Kiedy więc po raz kolejny przyjdzie mi patrzeć za kilka dni na ciche mogiły, szczególnie te anonimowe, groby dzieci, także tych nienarodzonych, groby bezdomnych i zapomnianych, zapewne znów będę się gryzł z własnymi myślami. Czy oni są nadal, czy nadal istnieją?

[caption id="attachment_268890" align="aligncenter" width="624"] źródło: Wikipedia[/caption]

A jeśli tak, to w jakiej formie, na ile świadomej? Czy świat w jakimkolwiek stopniu istnieje także dzięki nim, a nawet jeśli nie warunkują jego bytu, to czy przynajmniej go współtworzą? Czy czują się w tym spełnieni. Czy w ogóle czują? Czy to im wystarcza? Czy myśleli chociaż przez chwilę tak, jak ja? Czy spoglądają na mnie przy każdej możliwej okazji ze słodko- gorzką satysfakcją tego, że oni już wiedzą. Że znają już prawdę. Tylko jak pojąć fakt, że ten bezkresny wszechświat, pomimo swego ogromu, pomieści nas wszystkich, od początku do końca, bez żadnego wyjątku. Jak zmieścimy się wszyscy w niebie, jak pomieści nas piekło, jak obejmie nas powszechna nieśmiertelność. Jak i po co? Jak to w ogóle możliwe? A może po prostu nie ma już nic? Tylko cicha pustka niemego, niewypowiedzianego wytchnienia. Snu bez śnienia. Otchłani, w której nie ma żadnej jaźni, która warunkowałaby cokolwiek? Może…

Jarosław Sawiak




[caption id="attachment_178858" align="aligncenter" width="213"] Jarosław Sawiak[/caption]

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do