Reklama

Oczywista Nieoczywistość - Suma przeszłości...

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
11/06/2023 10:40
          Całkiem niedawno wybrałem się z klasą mojego syna na wycieczkę. Drugoklasiści mieli okazję obejrzeć stary długoszyński młyn oraz wysłuchać kilku historii związanych z tym miejscem. O wiele większe wzięcie jednak miały warsztaty piekarskie, zorganizowane przez Pana Stanisława Bigaja. To właśnie wówczas dowiedziałem się, że pieczywo które ludzie nabywają tam i spożywają do dziś ma… trzydzieści dwa lata.

Powinno być czerstwe, twarde jak kamień. Nieprawdaż? Właściwie to niewykluczone, że już dawno powinno zzielenieć, spleśnieć lub rozpaść się i rozsypać w proch. Tak się jednak nie stało. Jak to możliwe? Rzecz jasna w stwierdzeniu wcześniejszym jest pewien haczyk. Okazało się bowiem, że zakwas, na bazie którego przez ponad trzy dekady wyrabia się tam ciasto na chleb czy bułki naprawdę ma trzydzieści dwa lata, czyli tyle ile sama piekarnia. Każdy więc bochen, każda bułka, kajzerka czy chałka bądź rogal, chociaż świeże i smaczne, zawierają w sobie cząstkę starego zakwasu, który ułatwia i przyśpiesza ów chlebotwórczy proces. Zakwas ten do dziś leży sobie zresztą w wielkiej misie, niewinnie i cicho, tak niepozornie, lśniąc swą delikatną żółcią okraszoną pyłem mąki. Za każdym razem odrywa się kawał owego zakwasu, pozostawiając wszak spory kęs na następne razy, powiększając jego strukturę o kolejne porcje mąki, soli, drożdży czy wody. Kiedy Pan Bigaj wspominał o owym zakwasie zdziwiło mnie to w pierwszym odruchu.

[caption id="attachment_291264" align="aligncenter" width="640"] Wyrób ciasta na naturalnym, trzydziesto dwu letnim zakwasie (fot. M. Lewkowicz)[/caption]

Kiedy jednak wspomniał o podobieństwach pomiędzy produkcją chleba, a procesem robienia żuru (a właściwie również zakwasu - bo tak naprawdę żur to już gotowa zupa), wszystko poniekąd stało się jasne. Moja babcia bowiem, babcia Stasia, robiła przez wiele lat taki właśnie, gęsty, pyszny żur na bazie zakwasu, którego niewielką ilość trzymała zawsze w chłodnym miejscu. Nie wiem ile lat miał ów kwas, będący punktem wyjścia do każdego kolejnego żuru ale pamiętam, że trwało to całkiem sporo.  Nie wiem co stało się z zakwasem po jej śmierci. Niewykluczone, że już wcześniej zakończyła przygodę z indywidualnym robieniem owego zaczynu. Dziś niestety nie ma ani jej – ani zakwasu. Robić ów zakwas nauczyłem się robić jednak właśnie od niej. Nie jestem już jednak tak konsekwentny jak ona czy tym bardziej Pan Stanisław Bigaj. Często proces tworzenia zakwasu zaczynam od nowa, zupełnie jakbym nie do końca świadomie odcinał się od korzeni smaku. Niejeden wszak chleb czy jakiekolwiek bądź pieczywo, niejeden też żurek to swego rodzaju suma tego co było, suma przeszłości. Podobnie jak my sami. Przychodzimy na świat i istniejemy dzięki tym, którzy są, którzy potem jednak odchodzą. Pozostajemy sami ale nadal jesteśmy taką właśnie sumą. Istniejemy dzięki tym, którzy byli kiedyś. I chociaż nie ma ich już często wśród nas to tak naprawdę oni nadal żyją w nas właśnie, po trochu dzięki nam. Po trochu jak ów zakwas. I tak jak my przyszliśmy na świat dzięki nim, poprzez rodziców, babcie, dziadków i całej masy pra przodków, chociaż ich nieprzebrane rzesze były warunkiem koniecznym byśmy żyć mogli także my, to jednocześnie oni nadal pozostają po części w nas, w sposób prawdziwy. Poprzez podobieństwa i cechy, które odziedziczyliśmy po nich. Dzięki też temu naprawdę są nieśmiertelni.

[caption id="attachment_291266" align="aligncenter" width="640"] Wnętrze starego, długoszyńskiego młyna (fot. M. Lewkowicz)[/caption]

W naszych żyłach płynie ich krew, nasze serce bije tak samo, jak biło również ich. I nawet jeśli kiedyś tam zatrzymało się bezlitośnie, to tak naprawdę każde uderzenie naszego serca jest żywym i realnym echem ich pulsu i życia. Jesteśmy dzięki nim, a oni nadal żyją dzięki nam i w nas. W ten oto sposób zatacza się wielkie koło życia, którego jesteśmy cząstką. I nawet jeśli kiedyś i nam przyjdzie zatrzymać się na drodze życia, to dzięki naszym dzieciom, wnukom, potomkom żyć będziemy nadal; z nimi, w nich i dzięki nim. Po prostu. I jeśli to jedyna forma nieśmiertelności, jaka przypadnie nam w udziale to mnie to wystarczy. Nie dlatego, że nie wierzę w inną ale dlatego, że co do tej nie mam żadnej wątpliwości.

Jarosław Sawiak

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do