Łojek bezkształtny

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych sąsiadów. Proponując pewną odmianę, zwrócę uwagę na grzyby.

W sześćdziesiątym siódmym epizodzie opowiem o łojku bezkształtnym – Sebacina incrustans. Grzyb reprezentuje rodzinę łojówkowatych – Sebacinaceae. Zanim przejdziemy dalej, powiem, że bohatera tego filmu spotkałem w jednym z wąwozów w północno-zachodniej części lasu Rudno na południe od Grojca w gminie Alwernia.

Dla nauki po raz pierwszy zdiagnozowano go w 1796 roku. Wówczas Persoon nazwał go Corticium incrustans. Od 1871 roku nosi obecną nazwę. Zrobili to bracia Tulasne. Niejaką osobliwością jest to, że od tamtego czasu nikt jej nie zmienił.

Bohater tego filmu ma kształt bardzo nieokreślony. Polska nazwa zobowiązuje. Zazwyczaj wyrasta na glebie bogatej w materię organiczną. Pokrywa także gałązki, liście, szczątki organiczne oraz pobliskie żywe rośliny, którym nie szkodzi. Owocniki pojawiają się od lipca do listopada. Całość jest początkowo elastyczna o woskowym połysku i barwie kremowej do żółtawej. Im starsze, tym bardziej stają się kruche. Opis budowy mikroskopowej, bardzo pomocnej w oznaczaniu grzybów sobie odpuszczę.

Nasz bohater jest notowany w Ameryce Północnej, Europie oraz w Japonii. Inne źródła dodają jeszcze wyspy Oceanii oraz Australię. W naszym kraju spotyka się go nieczęsto. Być może jest częsty, ale dla badań rzeczywistego bogactwa całej krajowej mykory, czyli ogółu gatunków grzybów bardzo trafnie pasuje ten cytat z Pisma Świętego – żniwo jest wielkie, jeno robotników mało. Znaczy się, odczuwamy zdecydowany niedobór mykologów, którym chciałoby się ganiać po terenie i schylać się niemalże pod każdy krzaczek.

Z tego powodu trudno określić jego wartość gospodarczą i na przykład medyczną. Dlatego szanujmy wszystkie grzyby, ponieważ nigdy nie wiadomo do czego jeszcze mogą nam się przydać. I jeszcze jedno zaskoczenie. Otóż najrzadziej spotykanym kształtem grzyba na świecie jest kapelusik fikuśny tudzież nóżka zgrabnie toczona.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ostropest plamisty

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W sześćdziesiątym szóstym epizodzie poznamy ostropest plamisty – Silybum marianum z rodziny astrowatych – Asteraceae.

Bohatera tego filmu uwieczniłem w ogrodzie botanicznym w Powsinie oraz Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu.

Roślina ma bardzo charakterystyczny wygląd. Nawet kiedy nie kwitnie trudno pomylić ją z czymkolwiek ze względu na plamiste liście. Wybitne są także listki okrywy koszyczków zakończone potężnym kolcem.

We florze Polski to gatunek obcego pochodzenia, przejściowo dziczejący tu i ówdzie. Jest rodzimy dla obszaru śródziemnomorskiego. Może być uprawiany jako roślina ozdobna. Dla celów medycznych zakłada się plantacje. Z tego też powodu rozwleczono go tu i ówdzie po świecie. Na szczęście w Polsce jeszcze nie jest gatunkiem inwazyjnym.

To niezłe, by nie powiedzieć niesamowite ziółko. W medycynie używa się jego pozbawionych puchu kielichowego owoców. Najlepiej sprawdza się przy wspomaganiu wątroby. Ta jak wiadomo przede wszystkim, spełnia rolę oczyszczalni ścieków. Kiedy ona sprawna to organizm w wielu aspektach również.

Jako rzekłem na początku bohatera tego filmu trudno pomylić z jakimkolwiek gatunkiem. Jednakże komuś się udało, dlatego teraz przyjrzyjmy się ostrożniowi lancetowatemu. Jego wizerunek widnieje na opakowaniu wiodącego w naszym kraju leku na bazie ostropestu.

I na zakończenie tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Palusznik krwawy

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W sześćdziesiątym piątym epizodzie poznamy palusznik krwawy – Digitaria sanguinalis z rodziny wiechlinowatych – Poaceae, czyli trawę.

Bohatera tego filmu uwieczniłem w Chrzanowie, ale w zasięgu naszych mediów jest często spotykany. Ostatnio widujemy się częściej niż jeszcze to, było w końcu ubiegłego i na początku tego wieku.

Roślina jest rodzima dla flory Europy Południowej. U nas ma status archeofitu, znaczy się, jest z nami od dawna. Wskutek globalizacji mamy szansę spotkać ją w wielu krajach, nawet na półkuli południowej.

Trudno o bardzo szczegółowy opis, skoro cechuje się bardzo charakterystycznym wyglądem, oczywiście w porze kwitnienia. Wówczas na szczytach pędów rozwija się struktura złożona z pięciu do dziesięciu palczasto rozmieszczonych kłosów. To jeden z dwu podobnie wyglądających gatunków traw w naszym kraju. Nasz bohater dla odróżnienia posiada owłosione pochwy liściowe.

Spośród szczegółów morfologii warto wspomnieć o jego ziarniakach, które bardzo szybko opadają a w porywach, osiągają dwa milimetry długości. I teraz trzeba sobie uzmysłowić, że te nasiona były zbierane przez ludzi jako pokarm. W średniowieczu nawet go uprawiano. To był surowiec na kaszę. Znakomita zdrowa żywność, biorąc pod uwagę wartość dodaną, jaką przy okazji zbiorów są długie marsze, częste skłony i przysiady.

I na zakończenie tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Lantana pospolita

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W sześćdziesiątym czwartym epizodzie poznamy lantanę pospolitą – Lantana camara z rodziny werbenowatych-Verbenaceae. Bohaterka tego filmu, póki co nie jest godna swojej polskiej nazwy.

Jest ona od pewnego czasu promowana w zieleni miejskiej jako sezonowa roślina ozdobna. Na początku pokazuję ją z terenu Uniwersytetu Warszawskiego. Widzieliśmy się podczas zjazdu Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Jest ona rodzima dla flory znacznie cieplejszych krajów w Ameryce Południowej i Środkowej.

Jako gatunek ozdobny została upowszechniona po świecie w krajach o adekwatnym klimacie. Tu i ówdzie stała się groźnym gatunkiem inwazyjnym, między innymi dlatego, że wszystkie części rośliny są trujące. Nam, póki co inwazja lantany nie grozi. Na szczęście taki mamy klimat. Wszelako globalne ocieplenie postępuje.Naszą bohaterkę, jeśli chcemy mieć na dłużej, musimy przechować w ciepłym miejscu. Tak zapewne robią w Ogrodzie Botanicznym w Krakowie, gdzie spotkałem takiego zdrewniałego osobnika. Z natury to wiecznie zielony półkrzew dorastający do 3 metrów wysokości. Przed schowaniem na zimę zaleca się ją przyciąć. Można ją formować na kształt drzewka bonsai.

W trzeciej części pokazuję ją z Miejskiego Ogrodu Botanicznego w Zabrzu. Jest tutaj również uprawiana. Ma się bardzo dobrze, skoro owocuje. Tutaj owoce były odwiedzane przez osę z gatunku klecanka rdzaworożna. Na obszarze swojego występowania jej owoce są przysmakiem ptaków, które potem pozostawiają tu i ówdzie pestki z porcją naturalnego nawozu. W naszym kraju tę samą strategię zastosowała czeremcha amerykańska.

Jest ona także rośliną leczniczą. Wszelako osobiście ze względu na toksyczność nie powinna być stosowana w warunkach domowych. Tym niemniej na zakończenie musi pojawić się tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Okratek i sromotnik

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych sąsiadów. Proponując pewną odmianę, zwrócę uwagę na grzyby.

W sześćdziesiątym trzecim epizodzie zapoznamy się z dwoma osobliwymi gatunkami. To okratek australijski i sromotnik bezwstydny. Zacznijmy od pierwszego gatunku. Bohater naszego filmu pojawia się w naszym kraju tu i ówdzie. Ja po raz pierwszy spotkałem go na skraju rezerwatu Kozie Kąty w Radziszowie w gminie Skawina. Obserwując go, proszę wysłuchać kilku ważnych informacji.

Po pierwsze na pierwszy rzut oka przypomina ośmiorniczkę, która nie znalazła nabywcy i w związku z tym wylądowała w plenerze. Po drugie owocnik pachnie specyficznie. Oficjalnie ma zapach zbliżony do padliny. Według innych badaczy padlina względem niego to perfumy.

Okratek australijski to po łacinie Clathrus archeri. Do niedawna był on znany jako kwiatowiec australijski — Anthurus archeri. Z natury uwielbia glebę bogatą w rozłożone drewno. W Europie po raz pierwszy zaobserwowano go w 1914 roku.

Drugim gatunkiem jest sromotnik bezwstydny – Phallus impudicus. W pełni rozwoju łatwiej go wyczuć niż zobaczyć. Stąd też druga polska nazwa sromotnik smrodliwy. Kształt jest mocno sugestywny, co odzwierciedla nazwa łacińska. Bohatera tego filmu spotkałem w Mysłowicach na wzgórzu Wygonie Kępa.

Obydwa gatunki, zanim pokażą się w pełni, przypominają jajko niespodziankę tak jak owocniki sromotnika spotkane w lesie na przełęczy Biadaszowskiej. W tym stadium twarde wnętrze grzyba jest jadalne nawet na surowo. Smakiem przypomina rzodkiewkę. Sprawdzone osobiście.

Grzyb ma także zastosowanie medyczne, ale to już znajdziecie sobie bez trudu. Trudniej o znalezienie dostatecznej ilości owocników. Dlatego szanujmy wszystkie grzyby, ponieważ nigdy nie wiadomo do czego jeszcze mogą nam się przydać. I jeszcze jedno zaskoczenie. Otóż najrzadziej spotykanym kształtem grzyba na świecie jest kapelusik fikuśny tudzież nóżka zgrabnie toczona.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Wrzesień to piękny okres dla grzybiarzy — okazy bywają ogromne

Zbieranie grzybów to dla wielu Polaków pasja i sposób na relaks. Inni widzą w tym też biznes. Tegoroczny wrzesień obfity jest w to warzywo, którego niektóre okazy są naprawdę imponujące.

Wrzesień bieżącego roku ma typowo jesienną aurę. Ciepłe, suche dni minęły i zrobiło się zimno oraz deszczowo, co sprawia, że lasy obfite są w grzyby. Widać to chociażby na jaworznickim placu targowym, gdzie sprzedawca grzybów ma naprawdę obfite okazy.

Podgrzybki, kozaki, borowiki, maślaki czy kurki to grzyby uwielbiane przez Polaków. Nie wszyscy mają jednak ochotę wstawać wcześnie rano, aby z kozikiem w ręku przemierzać lasy wzdłuż i wszerz poszukując tego jakże smakowitego pokarmu.

Nasz grzybiarz nie chciał zdradzić swojego miejsca, gdzie zbiera grzyby, co jest logiczne, zapewnia jednak, że dla chcącego nic trudnego i że nawet w jeden wypad do lasu, można obłowić się w kilogramy grzybów, trzeba tylko wiedzieć, gdzie rosną.

Grzyby są dobrym źródłem składników mineralnych, głównie potasu, fosforu i magnezu, dlatego warto je spożywać. Tym jednak, którym nie chcę się ich poszukiwać, zalecamy po prostu ich zakup i to właśnie teraz, kiedy rośnie ich najwięcej, a okazy bywają ogromne.

[vc_facebook]

Bniec biały

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W sześćdziesiątym drugim epizodzie poznamy bniec biały – Melandrium album z rodziny goździkowatych – Caryphyllaceae.

Bohatera tego filmu uwieczniłem z kilku chrzanowskich miejscówek. Jest to jednak gatunek nader często spotykany w naszym kraju.

Systematyka gatunku jest zagmatwana. Niektórzy botanicy zaliczają go do rodzaju lepnica jako Silene latifolia. Ja jestem tradycjonalistą. Według Szafera u rodzaju bniec owoc będący torebką nie jest podzielony na komory. U lepnic dołem znajdują się komory.

Roślina jest dość charakterystyczna. Moim zdaniem trudno pomylić ją z czymkolwiek, nawet kiedy nie kwitnie. Kiedy kwitnie, warto zauważyć zrośnięty kielich z licznymi żyłkami. Są też białe, rozcięte płatki korony. U większości osobników są one szerokie, trafiają się okazy o wąskich płatkach korony. W kwiecie znajduje się pięć znamion słupka lub też są okazy wyłącznie z pręcikami, ponieważ jest to roślina rozdzielnopłciowa i dwupienna zarazem.

Nasz bohater był cenionym ziółkiem. Jednakże według doktora Henryka Różańskiego już od XIX wieku zaczął popadać w niełaskę. Teraz tak jakby przeżywał renesans. Moim zdaniem, to nie jest zioło, które można stosować samodzielnie. Niektórzy autorzy podają, że jest to roślina trująca. Tym niemniej odnotowuję, że z poważniejszych chorób, w których leczeniu pomagał była między innymi skrofuloza, czyli gruźlica węzłów chłonnych.

I na zakończenie tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kleome kolczasta

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W sześćdziesiątym pierwszym epizodzie poznamy kleome kolczastą.

Bohaterkę tego filmu spotykam od lat w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu. Inne polskie nazwy tego gatunku to chełpia ciernista, kleome ciernista.

Kiedyśmy się poznali po raz pierwszy, a było to w 2004 roku w Pieskowej Skale, nosiła ona łacińską nazwę Cleome spinosa. Teraz to Cleome hassleriana. Dla tego niezwykłego gatunku utworzono oddzielną rodzinę Cleomataceae.

To przede wszystkim interesująca roślina ozdobna, u nas uprawiana jako jednoroczna. To zrozumiałe, skoro jest rodzima dla flory tropikalnych obszarów Ameryki Południowej i Środkowej. W krajach o analogicznym klimacie jest gatunkiem inwazyjnym.

W sprzyjających warunkach osiąga metr wysokości. Zdobi licznymi kwiatami w odcieniach od bieli po purpurowe. Kwitnie od lipca po kres sezonu wegetacyjnego. Kwiaty tworzą luźne grono, dlatego im więcej osobników w danym miejscu tym lepiej. Wystarczy metr kwadratowy. Roślina wytwarza nasiona w odstających na sporą odległość od osi kwiatostanu torebkach. U mnie nawet jednego roku przezimowały w gruncie i dały drugie pokolenie. Trzeciego nie było.

Tym razem nie będzie tradycyjnej mantry. Podstawową zaletę gatunku już znacie. Jest też poważna wada, ponieważ liście tego gatunku do złudzenia przypominają konopie. To może spowodować niejaki dyskomfort. Po pierwsze, jeśli macie nieznających się na roślinach sąsiadów musicie liczyć się z wjazdem na chatę wiadomych służb, nierzadko przed bladym świtem i z dyskoteką jak to mają w obyczaju.

Po drugie rośliny mogą zostać „zniknięte” przez tych, którzy są żądni odmiennych stanów świadomości i także nie są botanikami.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Żółciak siarkowy

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych sąsiadów. Tym razem proponuję pewną odmianę. Czas na grzyby. W sześćdziesiątym epizodzie proponuję zapoznać się z żółciakiem siarkowym – Laetiporus sulphureus.

Aktualnie zalicza się go do rodziny żółciakowatych – Laetiporaceae. Pierwsze owocniki tego charakterystycznego grzyba spotkałem 20 maja 2021 roku w Chrzanowie.

Drugie prezentowane skupisko znalazłem w lesie w Dąbrowie Narodowej Łubowcu. To było 4 czerwca 2021. W owym czasie grzyb był żółtym przedmiotem pożądania. Poszukiwałem go na potrzeby filmu realizowanego przez Telewizję Katowice, tutaj wyrasta na czeremsze amerykańskiej. W trzy dni później stał się bohaterem filmu. Ja także wypowiadałem się przy okazji. W międzyczasie 5 czerwca spotkałem się z tym gatunkiem na martwym drewnie. To było w Chrzanowie w dolinie Chechła. Zanim 7 czerwca do Jaworzna zajechała Telewizja Katowice, nakręciliśmy własny film z tą hubą, ponieważ okazało się, że mamy go również pomiędzy blokami na Pańskiej Górze.

Potem były kolejne poszukiwania. W dniu 14 czerwca udało się natrafić na ten gatunek w Parku Zamkowym w Mysłowicach. Widzimy owocniki w stanie nienadającym się do spożycia, czyli zejściowym oraz takie, które można skonsumować. Tego samego dnia szukając go przy ulicy Mikołowskiej, przekonaliśmy się, że w mieście są konsumenci tego gatunku. Dzień wcześniej jeszcze był tam w całej okazałości.

Bardzo obfite stanowisko tego gatunku występuje w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu. Obserwuje go od kilku lat. Te zdjęcia wykonałem 19 czerwca. Tutaj huba powoli morduje okazałą wierzbę. Najbardziej zaatakowany fragment drzewa został przycięty, aby nie doszło do niekontrolowanego obalenia się i poszkodowania zwiedzających. Jest tutaj swoistą atrakcją. W Zabrzu toleruje się różne gatunki hub atakujących drzewa o ile, nie zagrażają one bezpieczeństwu zwiedzających.

I tak nastał nam rok bieżący. Oto dość okazałe owocniki tego grzyba widziane 26 maja w Chrzanowie w okolicy ronda w ciągu ulicy Śląska. Nieco później, bo 9 czerwca spotkałem niewielki owocnik tego gatunku na pniaku po robinii akacjowej. To było w parku miejskim w Chrzanowie.

Ostatnie, póki co spotkanie z tym gatunkiem miałem 17 sierpnia w Szczakowej przy ulicy Kolejarzy. Tutaj wyrasta na kłodzie martwego drewna. Na tym tle proszę wysłuchać kilku ważnych informacji. Na tym przykładzie widać, że owocniki tego gatunku pojawiają się nie tylko w maju i czerwcu.

Grzyb preferuje siedliska synantropijne. Uwielbia żywe drzewa liściaste, wówczas jest groźnym szkodnikiem, a następnie ich drewno. Nader rzadko pojawia się na drewnie iglastym. Osobiście jeszcze nie spotkałem.

Z drugiej strony to modny gatunek jadalnej huby. Robi za grzyba kurczaka lub kurczaka z lasu. W Internecie znajdziecie sporo propozycji jego przyrządzenia. Dla tych, którym nie chce się za nim uganiać tu i ówdzie opracowano sposób jego uprawy. Można nabyć grzybnię.

Zaletą tego gatunku jest to, że nie sposób pomylić go z czymkolwiek trującym. Zatem szanujmy wszystkie grzyby, ponieważ nigdy nie wiadomo do czego jeszcze mogą nam się przydać. I jeszcze jedno zaskoczenie. Otóż najrzadziej spotykanym kształtem grzyba na świecie jest kapelusik fikuśny tudzież nóżka zgrabnie toczona.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Bobry w Szczakowej

Bobry na dobre zadomowiły się w Jaworznie. Oto przypadek z 17 sierpnia 2022. Kolejnym miejscem, gdzie się osiedliły, jest ujście Łużnika do Koziego Brodu. Tama została zbudowana kilka metrów na wschód od mostu.

Blokuje ona skutecznie dalszą drogę Koziego Brodu do Przemszy. Zarazem powstał ciekawy akwen po tym, jak część wody, cofnęła się do końcowego odcinka Łużnika. Lasy Państwowe prowadzą sporo działań w kierunku małej retencji wodnej, a tutaj proszę mamy darmową dużą retencję wodną, ponieważ Kozi Bród jest powstrzymany na całej swojej długości, licząc od źródeł w Trzebini Myślachowicach.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]