Urodziła się pierwszego lutego 1914 we Lwowie w rodzinie kolejarskiej. Piotr i Maria Tyrawscy mieli 4 córki. Z rodzeństwa przy życiu została tylko Maria – moja mama. Lata dzieciństwa i młodość spędziła we Lwowie. Tam też w 1936 roku ukończyła szkołę średnią prowadzoną przez zakonnice, która dawała wszechstronne wykształcenie.
Jako młoda dziewczyna w latach 30 XX wieku ukończyła kurs narciarski, kurs gier sportowych i Przysposobienie Wojskowe Kobiet ( PWK ) . Była pasjonatką sportu, uwielbiała jazdę na nartach.
W 1935 w biegu na 10 km zdobyła 4 miejsce. Przysposobienie wojskowe zaowocowało możliwością pomocy w szpitalu polowym w 1939. W roku 1937 poznała mojego ojca, który służył we Lwowie w 26 Pułku Piechoty na Zamarstynowie jako żołnierz zawodowy. W 1939 brał udział w obronie Warszawy. Dostał się do niewoli i słuch po nim zaginął. Dopiero w roku 1943 udało mu się zbiec i wrócił w swoje rodzinne strony, tzn. do Niwki, ( woj. małopolskie) skąd pochodził.
17 września 1939 do Lwowa weszli Rosjanie. W roku 1941 miasto zostało zajęte przez Niemców i tak losy Lwowa i Polaków , którzy w nim mieszkali, splotły się z tragiczną historią Polski. Wielu Polaków ( tym rodzina mojej mamy i ona sama rozpierzchła się po świecie. Jedna siostra znalazła dom w USA, druga w Australii, trzecia na Dolnym Śląsku, a moja mama przyjechała za swoim narzeczonym do Niwki.
W roku 1945 w kwietniu wzięli ślub w Katedrze w Tarnowie i tam też zamieszkali . Wkrótce wyjechali do Zabrza, tam na świat przyszły ich córki: Ewa- (niestety zmarła w 2002) i Barbara.
W rodzinne strony ojca wrócili w 1952 i zamieszkali początkowo w Niwce, a potem Radłowie przy ulicy Brzeskiej. I tak od lat 50 XX wieku losy mojej rodziny związane są z Niwką i Radłowem.
Wychowała dwie córki, dochowała się dwóch wnuków: Piotr mieszka w Tarnowie, Przemysław w Dąbrowie Górniczej. Ma trzy prawnuczki: Adriannę, Maję i Hanię.
Ona sama cieszy się dobrym zdrowiem , chociaż skończyła 100 lat. Nie jest rodowitą Jaworznianką, ale od kilkunastu lat mieszka z moją rodziną w Jaworznie. Myślami często wraca do miejsc, w których spędziła większą część dorosłego życia i gdzie na radłowskim cmentarzu spoczywają jej najbliżsi. Nigdy nie odwiedziła rodzinnego Lwowa. Jak wielu jego mieszkańców, którzy stamtąd wyjechali, bała się konfrontacji z tym , co zastanie, a z tym, co zostało w jej pamięci. Kiedy dwa lata temu wybrałam się do rodzinnego miasta mojej mamy, dzięki jej pamięci mogłam obyć się bez przewodnika. Chodziłam po ulicach i miejscach, po których Ona stąpała ponad 70 lat temu. Była to dla mnie podróż sentymentalna, do korzeni, a pobyt na Cmentarzu Łyczakowskim – wielkiej Polskiej Nekropolii -pozostawia niezatarte wspomnienia.
Mama, mimo sędziwego wieku, cieszy się dobrym zdrowiem, ma świetną pamięć i spokojnie żyje w otoczeniu rodziny. Kiedy ktoś pyta Ją o receptę na długowieczność , to z wrodzonym poczuciem humoru odpowiada : Chodzić spać z kurami, wstawać z kurami, dużo czosnku, łyk dobrego koniaku, w młodości sport i ruch i pozytywne nastawienie do świata.
Uroczystość setnych urodzin świętowaliśmy w gronie Rodziny i Przyjaciół w restauracji hotelu Pańska Góra. Pracownicy hotelu pod kierunkiem pani Doroty Pietraszow przygotowali wspaniałe przyjęcie i stworzyli ciepłą atmosferę, za co im bardzo dziękujemy. Toastom, życzeniom nie było końca. Mama cieszyła się ze spotkania , była chwilami bardzo wzruszona , szczególnie kiedy prawnuczki składały życzenia i wręczały Jej własnoręcznie wykonane laurki.
A ukoronowaniem wszystkich życzeń był listy gratulacyjne od Burmistrza Gminy Radłów, Prezesa KRUS-u w Tarnowie i życzenia od Premiera RP Donalda Tuska. I czego życzyć stuletniej osobie w dniu urodzin? Dalszych lat życia w zdrowiu i szczęściu!!!! !!
Droga Mamo! Żeby kolejne lata Twojego życia były pełne radości i miłości bliskich Twemu sercu ludzi sercu ludzi.
córka Barbara Kostrzewa Kolka
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.