Bank ma prawo cię spytać o źródło twoich dochodów – dlaczego to robi?

Niektórzy mówią, że to skandal, inni przechodzą nad tym do porządku dziennego. Dlaczego banki proszą swoich klientów o uzupełnienie danych, w tym źródeł dochodów? Chociaż może się to wydawać uciążliwe, ma swoje podstawy.

W ostatnich latach wprowadzono nowe przepisy, które mają lepiej zapoznać banki z klientami. Dotyczy to przede wszystkim przepisów w sprawie przeciwdziałania praniu pieniędzy (AML), które obligują instytucje finansowe do szczegółowej analizy transakcji i oszczędności klientów.

Kiedyś było łatwiej

Jeszcze dekadę temu zakładanie konta w banku było znacznie prostsze. Wystarczyło podać podstawowe dane adresowe i zadeklarować wpłaty na poziomie 200 zł miesięcznie. Dziś, z uwagi na przepisy AML, banki muszą dokładnie sprawdzać źródła dochodów klientów.

Oprócz tego obowiązuje również FACTA, która nakazuje polskim bankom weryfikację, czy ich klienci nie posiadają amerykańskiej rezydencji podatkowej. Działa to na podstawie deklaracji podatkowych, które klienci muszą składać przy zakładaniu nowych kont.

Co się stanie, gdy bank uzna transakcję za podejrzaną?

Jeśli bank zauważy nietypowe wpłaty lub transakcje, które mogą wzbudzać wątpliwości, ma prawo skontaktować się z klientem i poprosić o dodatkowe informacje. Procedura „KYC” (ang. Know Your Customer) wymaga, aby banki dokładnie znały swoich klientów.

W praktyce polega to na uzupełnieniu danych za pomocą formularzy, które można wypełnić elektronicznie. Jeżeli klient nie dostarczy wymaganych informacji, bank może nałożyć sankcje.

Przelewy pod kontrolą

Odmowa podania danych o dochodach może poskutkować ograniczeniem dostępu do usług bankowych. W skrajnych przypadkach bank może wypowiedzieć umowę o konto. Jeśli na takim koncie spłacane są np. kredyty hipoteczne, klient będzie zmuszony do podpisania aneksu zmieniającego konto do obsługi zobowiązań.

Dodatkowo banki monitorują transakcje na wyższe kwoty – powyżej równowartości 15 000 euro – oraz przelewy przekraczające 1000 euro.