
Jedno ponad 100-letnich parkowych drzew zostało wycięte w grudniu 2024 roku. Powodem miała być jego kondycja zdrowotna. Minęło około dwóch miesięcy, a pień dalej leży w parku. Czy musiało zostać wycięte? Przyrodnik mówi, że nie.
Mijają już dwa miesiące, od kiedy w parku przy Urzędzie Miejskim przeprowadzono wycinkę jednego z rosnących tam ponad 100-letnich dębów. Drzewo, które zniknęło z jaworznickiego krajobrazu, usadowione było przy fontannie. Od czasu wycinki w tym miejscu spoczywa także duża kłoda, która stanowiła fundament całej rośliny.
W rozmowie z robotnikami, którzy zajmowali się wycięciem tego dębu, udało się uzyskać odpowiedź pytanie – dlaczego? Z podanych przez jednego pracowników wycinki informacji wynika, że decyzja o wycince została podjęta ze względu na kondycję zdrowotną drzewa. Znaczy to, że zdaniem osób decyzyjnych dąb miał być chory.
Korzystając z tego, że duży fragment tego drzewa nadal nie został wywieziony, zaprosiliśmy Pana Piotra Grzegorzka na wycieczkę do parku. Zadaliśmy mu pytanie – czy to drzewo było chore? Znany przyrodnik wyjaśnił, że istotnie widać duże rany na powierzchni pnia, lecz nie oznaczają one poważnej choroby.
„Można przyjąć, że drzewo było chore, bo rzeczywiście widzimy na znacznej części pnia spore rany gojące się. Jest dużo odsłoniętego drewna, ale wydaje mi się, że samo drewno w miejscu skaleczeń jest po prostu żywe, twarde, niezaatakowane przez jakiekolwiek grzyby, które zwykle w takich warunkach takie drzewa atakują.” - wyjaśnia Pan Piotr Grzegorzek
Co więcej, w bliższych oględzinach udało się ustalić, że rany te próbowały się zagoić. Zdaniem Pana Grzegorzka drzewo to było zupełnie zdrowe. Udowadnia ten fakt między innymi to, jak dobrze zachowana jest jego struktura po dwóch miesiącach od wycinki.
„Ono mogło stać. Ja uważam, że w oparciu o te dwie rany badanie zostało wykonane moim zdaniem niestarannie. Nawet używamy takiego określenia, że ktoś wysunął fałszywy wniosek z prawdziwych przesłanek. ” - wyjaśnia Pan Piotr Grzegorzek
Czy więc to drzewo musiało zostać wycięte? Zdaniem Pana Grzegorzka nie. Bardzo dobrym rozwiązaniem według niego byłaby najzwyklejsza redukcja korony tego drzewa, by odciążyć pień w przypadku mocniejszych powiewów wiatru.
Zapewne wielu z naszych czytelników również widziało ten pień leżący jeszcze w parku. Jaka jest wasza ocena? Czy to drzewo musiało zostać wycięte?
Dąb Paweł był pomnikiem przyrody.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trza było zostawić, jak by przy wietrze gałąź spadła na łeb jakiegoś głupka to może by zmądrzał...
takich mamy urzednikow - dyletanci i amatorzy na kierowniczych stanowiskach z brakiem kompetencji - prezydent nie lubi duzych drzew to i urzednicy chca sie przypodobac - a jak sie ktos boi ze mu na glowe spadnie to niech nie podchodzi
Jak nie boisz się być mądrym to nie pisz głupot.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Artykuł jak zwykle popierający ekosiów na dębie widać martwicę jest to już faza zgnilizny i to znacznej na czole również zgnilizna twarda wad drewno posiada b. Dużo . Ale lepiej szykanować wielki przyrodnik a nie zna się na podstawowych widocznych wadach drewna. Ležy dlatego pewnie tak długo bo żaden tartak nie chce zgnitego drewna. Niech sobie wielcy ekolodzy zabiorą i zrobią krzesła. Ps. Sami specjaliści mają najwięcej do powiedzenia bez żadnej wiedzy.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
A co mnie obchodzą drzewa !!!! Tenkraj zszedł już tak na psy że tylko narobić o przyklepac !!!!
W związku z tą sytuacją czas zadać najważniejsze pytanie. Co stało się w pniem powyżej pozostawionego rannego odcinka oraz grubymi konarami w koronie? Zadał je jeden z naszych czytelników po przeczytaniu mojej publikacji w gazecie.