Kolejna udana walka i kolejne zwycięstwo – to najnowsze wieści dla zwolenników talentu Marka Chwalibogowskiego. Jaworznicki zawodnik, podczas międzynarodowej gali Shidokan w St. Laureat du Var, niedaleko Nicei, pokonał na swojej drodze kolejną przeszkodę – tym razem był to Francuz Remont Julien.
Walka z francuskim zawodnikiem nie trwała długo, bo zaledwie 3 minuty, ale pojedynek dostarczył wielu emocji. – Początkowo nie byłem pewien, czego mam się spodziewać, gdyż zawodnik wywodził się z nieznanej mi sztuki Pan-kido. Wieczorem przed walką wyszukiwaliśmy wszystko, co tylko dało się znaleźć na temat tej sztuki walki, oglądaliśmy walki i znaleźliśmy pewne słabe punkty, które w walce udało się wykorzystać – relacjonuje nam sam Marek. Słabe punkty, czyli przede wszystkim to, że zawodnicy Pan-kido nie potrafią walczyć w klinczu, oraz nie potrafią ściągać umiejętnie głowy do kolana by bronić się przed uderzeniami z bliska, ani zadawać takich uderzeń. Dobrze obrana taktyka, umiejętnie wykonana gwarantowała sukces – Miałem od początku mocno naprzeć na rywala, low-kickami, by po kilku technikach ręcznych, przejść do klinczu – zdradza nam Marek. Taktyka, okazała się świetnie dobrana, o czym Julien przekonał się w 3 minucie pojedynku. W końcu weszło lewe i prawe kolano, co zrobiło na rywalu wrażenie. – Widać był, że się chwieje, wypluł szczękę, sędzia po policzeniu do 5 nie pozwolił na wznowienie walki – mówi nam zwycięzca pojedynku. Rywal, w walce miał swoje dosłownie kilka chwil, kiedy udało mu się sprowadzić Marka do parteru, ale trzeba przyznać, że nie był tego dnia równorzędnym rywalem dla jaworznianina. Mimo tego zwycięstwo nie zostało osiągnięte bez pewnych trudności. – Przede wszystkim walka w kimono, pierwszy raz musiałem walczyć w tym stroju i nie byłem, przyzwyczajony do chwytania za strój, ale cóż taki jest we Francji regulamin. Kolejną niedogodnością okazały się przepisy dotyczące samej walki, a konkretnie zakaz uderzania rękami w twarz, co dla Marka, przyzwyczajonego do zadawania takich ciosów mogło okazać się bardzo niebezpieczne. – Bałem się, że się zapomnę i właśnie uderzę przeciwnika pięścią w twarz, pewnie byłbym ukarany, może nawet przegrałbym dyskwalifikacją. Musiałem być skoncentrowany – mówi Marek. Turniej w Francji był kolejną po Mistrzostwach Świata okazją do przetarcia się z zagranicznymi rywalami, a także na podpatrzenie innych przeciwników w pozostałych walkach. Pośród 24 zawodników, w tym 3 Polaków (wszyscy wygrali swoje walki), byli Francuzi, Włosi, Grecy i Belgowie. – Przed samym turniejem byliśmy pod wrażeniem Włochów, a raczej ich przygotowania sprzętowego i organizacji. Mieli nawet masażystę. Później okazało się, że my, jako Polacy wszystko wygraliśmy, a z kolei Włosi wszystkie walki przegrali z kretesem – mówi nam zawodnik.
Zwycięstwo nad Remont Julien na turnieju w St. Laureat du Var, to kolejny krok w sportowej karierze Marka. Następne jaworznicki zawodnik Shidokan, postawi w kwietniu.
– W kwietniu są trzy imprezy, z tym, że nie wiem na dziś, czy we wszystkich na pewno wezmę udział. 5 kwietnia jest
2. cykl ligi Shuto, tydzień później gala w Chorzowie, którą traktuję priorytetowo, a 19 kwietnia Mistrzostwa Polski juniorów, na których miałbym stoczyć pokazową walkę wieczoru – snuje plany Marek Chwalibogowski. O kolejnych sukcesach Marka będziemy regularnie informować.
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.
Aplikacja jaw.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!