Pamiętam z opowiadań, że mój tato bardzo sobie cenił przyjaźń z panem Wickiem, korzystał z jego doświadczenia i uwag. Różnie losy ich się potoczyły, tak przed wojną, jak i po wojnie.
Adam Siedliński i Wincenty Salwiński (z gołębiem), delegacja restauratorów, Kraków, lipiec 1939[/caption]Przed wojną Adam Siedliński, mój ojciec pracował w kopalni we Francji bodajże w latach 1928-30. Miał zdolności językowe, znał francuski i niemiecki. Na Rogatce był właścicielem, restauracji, karczmy, szynku – taka funkcjonowała nazwa wśród jaworznian.
W czasie wojny mój tato był szykanowany przez okupanta, nie podpisał volkslisty, nie został szpiegiem, musiał zamknąć restaurację. Bez pracy narażony był na wywiezienie do Niemiec na przymusowe roboty.
Adam Siedliński (stoi w drzwiach) „ober” - kelner, Kazimierz Pieczara młodszy kelner „piccolo”. Przed restauracją Königa wojna 1943-1944?[/caption]W tym czasie, (nie wiem, dzięki komu) został zatrudniony w restauracji K öniga. Restauracja prowadzona przez austriaka o nazwisku K önig mieściła się w budynku państwa Salwińskich. Prawo wojny: zabrać właścicelom restauracje.
Alicja Dudek
30 stycznia – 7 luty 2005
Dla Danusi – Przyjaciółki,
która nigdy nikogo nie zawiodła
wierzyła w sens naszego istnienia
i niezmierzoną dobroć Stwórcy
Ala
Zawołam, nie przyjdziesz
w słuchawce – nie Twój głos
nie pomożesz
nie poradzisz
nie wysłuchasz.
W dalekiej mgle
niknie Twoja Postać.
Wiem, że nie wrócisz już.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie