Reklama

Oczywista Nieoczywistość - Dziwna istota

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
09/04/2022 10:00
Każdy z nas rzuca swój własny cień; zarówno my, ludzie, jak i zwierzęta, obiekty, budynki, drzewa, wieże kościołów, strzeliste kominy. W bezmiarze słońca wszystkie te cienie wydają się małe, zdają się ginąć w przestrzeni zamalowanej światłem. Ale to tylko pozór. Ich niby przesądzone unicestwienie to tylko gra niedoskonałych zmysłów, niuansów.

Pomimo tego bowiem, pomimo pozornej kruchości, nikłości swojego obrysu, są aż nadto wyraźne, ostre swą czernią, intensywne. Nie chcą się poddać przygniatającej przewadze słonecznego blasku. Nieustępliwe, uparte, zadzierające swego czarnego nosa, kipiące drwiną, bezczelne, dziwne…

Po trochu pokazują jednak to, jacy naprawdę jesteśmy; nasze kształty, formy, a nawet nieprzejednaną treść. Gdybyśmy chcieli, gdybyśmy tylko mogli, obrysowalibyśmy zapewne samych siebie, z każdym następnym centymetrem uświadamiając sobie wszakże, jak trudną do ogarnięcia przestrzenią jesteśmy, jak płynną, elastyczną, drgającą w falach gorącego powietrza i tylko z pozoru nieruchomego słońca, jak intensywną i mocną jednocześnie w swej ciemnej masie; gęstej, mulistej, ciężkiej i niezbadanej. Ale czy to naprawdę my? Po której stronie jesteśmy naprawdę i co zawiera się w niedostrzegalnej przestrzeni pomiędzy nami, a ciemną plamą na rozgrzanym bruku ? To chyba trochę tak, jakby przystanąć przed taflą lustra, nie mogąc ogarnąć finalnie tego, czy tą prawdziwą rzeczywistością, prawdziwym „ja” jest to co przed lustrem, czy to co po jego drugiej stronie, czy prawo zadawania wszelkich pytań i próba odpowiedzi na nie należy do mnie, czy do złudnie podobnej istoty naprzeciw? Z cieniem jest jednak trochę inaczej. To niby ja, niby taki sam, taka sama forma lecz treść... No właśnie, treść? Jakaś czarna, z pozoru bez wyrazu, a jednak nieustępliwie intensywna, mocna jak poranna kawa (też czarna). Taka smakuje najlepiej. Ale ta czerń? Co kryje za sobą, co mieści się w owej złudnie bliźniaczej formie? Lęk przed jej dotknięciem jest olbrzymi… Kiedy weń patrzę nie zwracam uwagi na to co wokół. Dlaczego? Dlaczego nie widzę tarczy słońca, błękitu nieba, bieli cumulusów, zieleni szumiących drzew, dlaczego nie wdycham zapachu żywicy, ciepłych mas powietrza, aromatów kwiatów. Dlaczego wpatruję się w czerń, ową dziwną, odpychającą istotę? Dlaczego spoglądam w głęboką czeluść, jak zahipnotyzowany, pogrążony w nużącym letargu? Skąd owa aporetyczność w obrębie której szukam odpowiedzi, której pewnie i tak nie sposób będzie znaleźć?

[caption id="attachment_249152" align="aligncenter" width="640"] fot. Jarosław Sawiak[/caption]

Bierze się niewątpliwie z tego samego powodu, dla którego to co złe sprzedaje się najlepiej; wojna, śmierć, zniszczenie, zbrodnia, wyuzdanie, perfidia, gwałt, głupota. To, co chciałoby się nazwać „dobrem” nie jest niestety trendy, nigdy nie było na czasie, nie było cool… Dobro to ponoć domena nieudaczników i słabeuszy jak chcą niektórzy, roszczący sobie prawo do bezczelnej nieomylności. Niemal nikt nie zwraca na dobro uwagi, wyśmiewa je, szydzi z niego, szczególnie wówczas, kiedy jak magnes przyciąga do siebie właśnie zło, kleista tkanka, która nie potrzebuje reklamy, promocji, która zawsze znajdzie ujście w naszych umysłach, sercach i duszach, które lepi się do naszych dłoni, obsmarowuje nas. Dlaczego? Z jakiego powodu dzieje się tak, a nie inaczej? Dlaczego z pozoru gardzimy złem, brzydzimy się nim, a jednocześnie fascynuje nas ono bez reszty, do tego stopnia, że ulegamy jego mirażom, chłoniemy je jak ciepłą pożywkę z banalnym i nieugiętym jednocześnie przeświadczeniem, że stojąc z boku, że przypatrując się jego bezkształtnej masie jedynie jako bierny na pozór widz, nie ponosimy zań odpowiedzialności, że to co nas osacza, to co nas tak pochłania, nie dotyczy nas wcale…

Tłumaczymy to sobie od wieków, w zależności od czasów i kontekstu, każdy na swój sposób. Jedni uważali zło jako brak dobra w postępowaniu człowieka lub też porządku w naturze, przejawiający się jako zło fizyczne. Inni uważali, że to ogólny „brak”, brak jakiejś trudnej do nazwania cząstki, jako niedoskonałość człowieka oraz wszelkich innych bytów poza samym Bogiem, jeśli w ogóle w niego wierzymy. Leibniz, niemiecki filozof uważał, że Bóg i tak stworzył świat najlepszy z możliwych, w którym istnieje wyłącznie niewielki uszczerbek dobra. W swoich rozważaniach traktuje go jako czynnik harmonizujący wszechświat, ponieważ gdyby ten uszczerbek nie istniał, to ludzie nie mogliby dobrze postępować. I tak jak św. Augustyn uwolnił w ten sposób Stwórcę od odpowiedzialności za zło. Czy miał wszak rację, zarówno jeden jak i drugi? Czy zgodzić się można z tym, że wszechmogący byt dopuścił do istnienia zła? Dla wielu wszak istnienie zła jest koniecznym elementem determinującym równowagę świata, niezbędnym, koniecznym. Tylko jak wytłumaczyć to tym, którzy cierpią, umierają w męczarniach na raka, jak wytłumaczyć to sierotom, rodzicom, którzy stracili swe dzieci, jak wytłumaczyć to ofiarom wojny, przestępstw seksualnych, ludzkiej perfidii, nienawiści, zbrodni, jak wytłumaczyć to ofiarom psychopatów, którzy z taką, kipiącą z nich satysfakcją, pastwili się nad swymi ofiarami? Jak w ogóle z nimi o tym rozmawiać, jak mówić im o dobru, skoro doświadczyli nade wszystko zła, jak mówić o Bogu, w którego istnienie stracili już dawno wiarę? I jak nadmienić cokolwiek o tym, jaka w tym wszystkim jest rola diabła, zła wcielonego, konkretnego bytu, uważanego przez niektórych za źródło owego zła? Jak odpowiedzieć na ich wyraz twarzy, szydzący z haseł, które być może już zawsze pozostaną dla nich pustosłowiem? Czy zresztą byty takie, czy dobre, czy złe w ogóle istnieją? I czy kogokolwiek to jeszcze obchodzi czy są, czy też nie? Dla jednych tak, zapewne tak; bo trudno przecież wyobrazić sobie świat bez bóstw i demiurgów, tym samych którzy do życia powołali to co duchowe (i z założenia dobre), jak tych co stali się siła sprawczą materii (którą tak często uosabiano ze złem). Co jednak wówczas jeśli podważyć istnienie owych bóstw, niematerialnych bytów, co jeśli świat pozostawić sierotą w, z pozoru tylko uporządkowanym, chaosie? Może zło jednak jest bezosobową tkanką, ideą, gnieżdżącą się pośród nas lub w nas samych? Może wcale nie istnieje ponad tym wszystkim, niezależnie, może wpisane jest wyłącznie w nasze serca i dusze? Może swe źródło ma bliżej niż nam się wydaje? Człowiek pozostaje, dobro czai się po kątach, a zło króluje nadal! Jak wytłumaczyć owo zło wówczas? Jak wytłumaczyć owa potencjalną pustkę? Czy w owym milczącym wszechświecie jest jednak ktoś lub coś, co odpowiada za ową pseudo uporządkowaną rzeczywistość? Może więc pora zajrzeć w ów cień głębiej, w ową dziwną istotę? Może tam znajdziemy odpowiedź? Może to w niej kryje się prawda? (C.D.N)
Jarosław Sawiak

[caption id="attachment_178858" align="aligncenter" width="213"] Jarosław Sawiak[/caption]

 

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do