Reklama

Oczywista Nieoczywistość- White Russia or Belarus?

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
24/09/2022 10:00
W czasie zimowych igrzysk olimpijskich w Albertville w 1992 roku, a następnie w Lillehammer dwa lata później po raz pierwszy brały w nich udział państwa, które powstały w związku z upadkiem reżimów komunistycznych w Europie środkowo- wschodniej, rozpadem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich oraz powolnym procesem podziału Czechosłowacji i rozpadu Jugosławii.

I tak np. w związku z upadkiem ZSRR na pierwszych z wymienionych igrzysk szereg krajów startował pod egidą Wspólnoty Niepodległych Państw przez co ich podmiotowość jako taka była w pewnym zakresie ograniczona. Dopiero dwa lata później na Zimowych IO w Norwegii, pojawił się cały szereg państwowych bytów, startujących w imprezie całkowicie niezależnie. Dla potencjalnych organizatorów igrzysk było to rzecz jasna pewne nowum; po raz pierwszy zetknąć się musieli bardzo często z zupełnie nowymi nazwami nowych państw i jakoś z tego galimatiasu wybrnąć. Jedną z tego typu osobliwości była niewątpliwie Białoruś. Nawet dla nas Polaków, kraj ten był wówczas pewną nowością. Słyszeliśmy o Białorusi jako części składowej ZSRR, słyszeliśmy o Białorusinach, o Białorusi jako pojęciu historycznym i geograficznym, który bardzo długo związany był z dziejami Litwy, Rzeczpospolitej i Polski. Jednak de facto niepodległe białoruskie państwo było czymś zupełnie świeżym, nowym i bezprecedensowym. Co dopiero wszak myśleć o mieszkańcach zachodu czy północy starego kontynentu, którzy z narodem białoruskim, białoruskim językiem i kulturą nie zetknęli się zazwyczaj wcale. Stąd też nie mniej osobliwą i kłopotliwą jednocześnie okazała się nazwa tegoż kraju. Jak do niej podejść, jak ugryźć ją i przetłumaczyć. Tak więc w grafice komputerowej, opisującej uczestników poszczególnych konkurencji i ich miejsca startowe oraz wyniki końcowe w „rubryce” Białorusi pojawiła się nazwa „White Russia”. Wydawała się ona być dość logiczną próbą przetłumaczenia tej nazwy własnej. Lecz jednocześnie na strojach sportowych olimpijczyków widniała albo oryginalna białoruska nazwa kraju zapisana w nie mniej oryginalnym alfabecie albo ta bardziej zuniwersalizowana, zapisana alfabetem łacińskim, będąca fonetyczną wersja tejże właśnie. Czy aby jednak zasadnym było jakiekolwiek silenie się na jakąkolwiek translację, która rzucała się w oczy na ekranach telewizorów aż nadto, wprawiając niemal w osłupienie. Czy nie lepiej byłoby wówczas oddać sens danej nazwy właśnie w sposób fonetyczny, brzmieniowo zbliżony do oryginału?

[caption id="attachment_265585" align="aligncenter" width="1024"] Igor Zjelezovski - pierwszy białoruski medalista olimpijski w 1994 roku w Lillehammer (Wikipedia)[/caption]

Odpowiedź w tym przypadku nie jest jednak prosta bo i też każdy przykład zdaje się rządzić swoimi prawami. Wystarczy nadmienić tutaj zresztą o krajach z o wiele bardziej ugruntowaną metryką i pozycją wyjściową, krajach „spoza” rozpadających się struktur czy może sypiących się państwowych organizmów. Tak więc Albania to w oryginale Shqiperia, Finlandia to w rzeczywistości Suomi, nie wspominając o problemie Holandii, która dla wielu pozostaje sobą, ale dla innych jest wszak Niderlandami. Jednak wraz z rozpadem systemów i rozsypujących się państw bloku wschodniego – Gruzja na przykład stała się dla wielu Georgią, która w oryginale zwie się wszak „Sakartvelo”. Jakiś czas później pojawiła się nazwa Montenegro, która po polsku brzmi Czarnogóra, a w oryginale Crna Gora, choć ten oryginał ukonstytuował się w języku serbsko- chorwackim, a w językach zachodnioeuropejskich zdaje się być efemerydą bo tam króluje wspomniane „Montenegro”. I wreszcie, z dnia na dzień, w wyniku zasygnalizowanego już rozpadu Związku Radzieckiego pojawiła się w zupełnie absurdalny sposób Moldowa, nie wspominając już o Macedonii, państwie powstałym na skutek rozpadu Jugosławii, a którą w związku z oporem i sprzeciwem Grecji bardzo długo oficjalnie określano jako „była jugosłowiańska republika Macedonii”, przy czym sama Grecja to w oryginale Ellada. Prawdziwy bałkański kocioł, nie tylko zresztą bałkański.

Wracając wszak do tytułowej Białorusi przyznać trzeba, że problem był dwojaki i potrzebował czasu by okrzepnąć. Czy bowiem angielska translacja na „White Russia” była prawidłowa? Tak- ale tylko po części. Słowo „white” to oczywiście biały, ale Russia? Tutaj pojawia się problem. Russia to przecież Rosja, a w nazwie naszego sąsiada słyszymy BiałoRUŚ!!! Wszak Rosja i Ruś to nie to samo. Zarówno Rosja jaki i Białoruś oraz Ukraina wyrosły ze wspólnego pnia jakim była średniowieczna Ruś! Ruś Kijowska, Nowogrodzka! Dopiero w wyniku rozpadu tejże, jej podziału i różnych zawirowań historycznych powstały trzy, wspomniane przed chwilą kraje. Tłumaczenie tej nazwy na „Biała Rosja” jest więc błędem - bo chodzi tutaj o Białą Ruś. Jeżeli trzymać się więc faktów, to o wiele zasadniejszym tłumaczeniem byłaby White Ruthenia. To właśnie słowo Ruthenia oznacza Ruś. Potencjalni translatorzy nie poszli wszakże tym tropem i przykleili do naszych sąsiadów nazwę „Belarus”, a więc swego rodzaju wersję fonetyczną, która wszak dla nie jednego obywatela Unii Europejskim jest określeniem niewiele albo też nic nie mówiącym lecz chyba najbardziej „strawnym”. I tak już, co do nazwy owej, pozostało. I chyba dobrze. I najważniejsze, że samym Białorusinom też to raczej nie przeszkadza i owa „uniwersalna nomenklatura” przyjęła się dość powszechnie i zgodnie, także i u nas. Tym bardziej, że brzmienie tej ogólnie już utrwalonej jak i naszej polskiej jest bardzo do siebie podobne by nie powiedzieć, że identyczne. Wszak nie można powiedzieć tego o wielu, wielu innych, komplikujących się po stokroć. Jednak ich tematyka to nie mniej zasadny i frapujący materiał do kolejnych szkiców, które jeszcze do niejednego absurdu i dziwaczności nas zaprowadzą. Bo i jak widać zakres dociekań olbrzymi, a im dalej od prawdziwej, nieprzeniknionej głębi, tym płyciej, a przecież nie o płyciznę nam tutaj chodzi, a już na pewno nie tę intelektualną. No i finalnie bez względu na to, jak zwać się będziemy sami, bez względu na to jak nas nazywać będą inni to najważniejsze jest to by zapamiętać swoje miejsce w szeregu i z niego nie wypaść.

Jarosław Sawiak




[caption id="attachment_178858" align="aligncenter" width="213"] Jarosław Sawiak[/caption]

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do