
Niestety w 28 minucie prosty błąd jednego z miejscowych defensorów przy wyprowadzaniu piłki zakończył się przejęciem jej przez napastnika przyjezdnych oraz faulem w polu karnym. Arbiter nie miał innego wyjścia jak podyktowanie rzutu karnego dla gości. Pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się Doległo. Utrata bramki nie załamała ciężkowiczan, ale dwukrotnie tylko ofiarności Macieja Ciołczyka zawdzięczają, że nie stracili kolejnych bramek. Męska rozmowa w przerwie sprawiła, że „ciężkowicki walec” po zmianie stron rzucił się do totalnych ataków oskrzydlających, które inicjowali Podralski, Woźniak i Rzeszutko. Na przyjezdnych nie wywarło to jednak żadnego wrażenia. „Promyk” skupił się na grze defensywnej „parkując autobus” na własnej połowie oraz z rzadka groźnie kontratakując głównie za sprawą Sieprawskiego i Głuszki. Jedynym efektem przewagi ciężkowickiego teamu były seryjnie wykonywane rzuty rożne, które skutecznie wyjaśniała defensywa gości.
Wreszcie w 56 minucie Wojciech Tomasiewicz wykazał się intuicją wprowadzając na plac gry w miejsce Kamila Warzechy jego brata Tomasza. Tomek już 5 minut po wejściu na murawę po precyzyjnym dośrodkowaniu Szymona Pieczki z rzutu rożnego mocnym uderzeniem głową doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji. Na tym jednak nie koniec, gdyż 6 minut później po jego precyzyjnym uderzeniu z lewej nogi piłka ponownie zatrzepotała w siatce bramki strzeżonej przez Koska. Uzyskanie prowadzenia przez „Ciężkowiankę” sprawiło, iż mecz nabrał rumieńców. Ambitnie grający goście nie mający nic do stracenia starali się doprowadzić przynajmniej do remisu, zaś „Ciężkowianka” również po akcjach Biela, Rzeszutki i rozgrywającego znakomite spotkanie Tomasza Warzechy kilkakrotnie stanęła przed szansą na podwyższenie wyniku.
Niestety w końcowych 5 minutach zawodnicy „Ciężkowianki” cofnęli się do obrony chcąc utrzymać korzystny rezultat. Wykorzystali to zawodnicy z Bolęcina, którzy podobnie jak 7 miesięcy temu za sprawą Sieprawskiego mogli doprowadzić do wyrównania. Na szczęście dla miejscowych bolęciński goleador miał w tym dniu nieco rozregulowany celownik co pozwoliło jaworznianom zainkasować cenne 3 punkty, chociaż niemal do ostatnich sekund meczu wynik spotkania był sprawą otwartą.
Reasumując co prawda „Ciężkowianka” nie zagrała porywającego spotkania, ale najważniejszy jest zdobyty komplet punktów, który sprawił, iż podopieczni trenera Tomasiewicza zajmują trzecie miejsce w tabeli z dwoma punktami straty do MKS Libiąż oraz jednym do Startu Kamień.Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie