
Pani Liana od lat żyje i pracuje w Polsce, wychowuje tu dzieci i stara się o kartę stałego pobytu. Wszystko wskazywało na to, że ją uzyska, jednak na drodze stanął jeden problem – niedostarczony list z urzędu. Przez możliwe zaniedbanie listonosza kobieta może stracić szansę na legalizację pobytu na stałe.
Pani Liana od lat mieszka w Polsce. Pochodzi z Armenii, ale to tutaj – wraz z mężem i dziećmi – ułożyła sobie życie. Pracuje, podnosi kwalifikacje, a po polsku mówi sprawnie, choć z zauważalnym akcentem. Dla wielu mogłaby być wzorem udanej integracji. Jednak przyszłość Pani Liany stanęła pod znakiem zapytania z powodu – jak twierdzi – błędu listonosza i murów nieprzejednanej biurokracji.
Od początku swojego pobytu w Polsce kobieta legalnie przebywała na podstawie zezwoleń na pobyt czasowy. W końcu przyszedł moment, w którym mogła zawalczyć o kartę stałego pobytu – dokument otwierający znacznie szersze możliwości i potwierdzający silny związek cudzoziemca z Polską. Śląski Urząd Wojewódzki dał zielone światło, jednak procedura wymagała jeszcze osobistego stawiennictwa na pobranie odcisków palców.
List z wyznaczonym terminem miał przyjść pocztą... i tu zaczyna się problem. Pani Liana utrzymuje, że nie otrzymała żadnej korespondencji ze strony urzędu. Jak się później okazało, termin minął, a bez niego cała procedura została wstrzymana. Poczta Polska zapewnia jednak, że przesyłka została doręczona prawidłowo i nie przyznaje się do żadnych uchybień.
Jak twierdzi Pani Liana – aby wyznaczyć nowy termin, urząd wymaga od niej udokumentowania, że zawiniła Poczta przykładowo poprzez oficjalne przyznanie się do błędu. I to jest właśnie problem, którego - jak już ustaliliśmy - nie sposób ominąć. Jednak również sąsiedzi podpisywali oświadczenie, że listonosz w dniu doręczenia się nie pojawił, co dla pracowników wydziału do spraw cudzoziemców miało nie być wystarczająco mocnym dowodem.
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że mąż kobiety prowadzi w Polsce własną działalność gospodarczą. Co więcej – dzieci Pani Liany są obywatelami Polski, a jeden z jej synów odbywa dobrowolną zasadniczą służbę wojskową i planuje zostać żołnierzem zawodowym.
Obecnie Pani Liana szuka jakiejkolwiek pomocy. Próbowała się radzić różnych specjalistów, którzy mogą jej pomóc w tej sprawie, jednak bardzo często informują, że z pocztą będzie bardzo ciężko. Złożyliśmy zapytania w tej całej sprawie do Poczty Polskiej oraz Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i obecnie oczekujemy na odpowiedzi, które oczywiście przekażemy.
Patrząc na całą sytuację można odnieść wrażenie, że jest kuriozalna. Pokazuje też, że w oparach absurdu człowiek może się jeszcze zderzyć z biurokratyczną ścianą. Niestety na tym jedynie cierpi osoba, która chce po prostu spokojnie funkcjonować w kraju, w którym i tak mieszka od wielu lat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.